Gdy nad Wisłą pojawiła się polityczno-historyczna opowieść o współczesnej Polsce z korzeniami w postaci germańskiego wodza Tuiscona, humaniści dawnej Rzeczpospolitej dołożyli wszelkich starań, by udowodnić Niemcom, że nie mają z tym rodowodem nic wspólnego.
A wyglądało to tak. Wraz z rozkwitem poezji i kronik nawiązujących do czasów antycznych niemiecki poeta Konrad Celtis (1459-1508) w planowanym dziele „Germania Illustrata” miał zrobić wywód germańskich przywódców, zaczynając od niejakiego Tuisko (lub Tuysco, Tusco). „Celtis rozszerzył zasięg Germanii aż po Wisłę” - pisał badacz Hans-Jurgen Bomelburg. Pisanie o przeszłości, w której Niemcy rządzą Polską zirytowało myślicieli na krakowskim dworze.
Pisarzy niemieckich, którzy by widzieli swój kraj sięgający po Wisłę było więcej: Erasmus Stella (1460-1521) czy Eobanus Hessus (1488-1540) także wywodzili dalekie rodowody plemion germańskich tak, by Tuisko okazał się panującym na ziemiach polskich. Niektórzy próbowali ratować sytuację w ten sposób, że z Tuisko robili albo Polaka, albo półPolaka - półNiemca, który miałby rządzić w obu krajach, ale wtedy pojawiał się dylemat: kto był ważniejszy dla takiego wodza - Germanie czy Sarmaci (Polacy)?
Za pióro chwycili więc tacy autorzy jak Kaspar Siemek (zm. 1642) czy Krzysztof Warszewicki (1543-1603), by prostować te germanocentryczne rewelacje, zaś Stanisław Sarnicki (1532-1597) wywiódł ród Polaków od syna Noego, Jafeta, by ominąć niemieckiego protoplastę.
Ówczesne pisanie o historii nie znało podstaw naukowych, nie było warsztatu badawczego i humaniści tamtej epoki z wszystkich krajów szukali antycznych herosów jako założycieli swojej nacji - Gallowie mieli być przodkami Francuzów, Sarmaci Polaków, a jeden z legionów rzymskich miał zabłądzić blisko Bałtyku i dać początek Litwinom.
Jednakże w XV i XVI stulecia na tym tle wybuchł arcyciekawy spór tożsamościowy - pisarze z takich mocarstw jak Francja, Polska czy Rzesza niemiecka mniej spierali się o ówczesny status krajów, a bardziej o siłę ich rodowodów. Im większa była potęga polityczna i dojrzałość elit tym większych spodziewano się herosów w przeszłości swojej nacji. Dlatego Polacy szukali przodków poza Tuisconem, bo nie mieściło im się w głowach, by mieli wspólnych przodków z książątami Wirtembergii czy Brandenburgii.
W ten sposób dyskurs o historii był odbiciem poczucia dumy (lub kompleksów) intelektualistów z danego państwa. Patrzenie na historię wynikało ze współczesnego statusu politycznego i intelektualnej kondycji elit. Dziś jest tak samo. Niektórzy tak nie cenią swojego obecnego kraju, że w przeszłości widzą pasmo win i grzechów i koniecznie chcą udowodnić, że bylismy gorsi od innych. Jest to dokładne odwrócenie postaw z okresu złotego wieku naszej historii. Dziś wychwalaliby koncepcję rządów Tuiska wzmacniając teorię o niemieckim rodowodzie Polaków.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/666655-tuisko-nie-mogl-rzadzic-polakami-zaskakujacy-spor