Wzmacniamy Wojsko Polskie, aby taka tragedia, jaka miała miejsce 84 lata temu, już się więcej nie powtórzyła - powiedział szef MON Mariusz Błaszczak we Frampolu (Lubelskie) podczas obchodów 84. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
W 1939 roku oczekiwaliśmy na wsparcie ze strony naszych sojuszników. Zostaliśmy osamotnieni, ale wyciągamy wnioski z tych zdarzeń. Dziś wzmacniamy Wojsko Polskie. Mamy świadomość tego, że nikt za Polskę nie będzie oddawał życia, jeśli my nie będziemy gotowi tego robić
— powiedział Błaszczak.
Wskazał, że tworzone są nowe jednostki wojskowe.
Rozbudowujemy np. Garnizon Zamość z Pułkiem Przeciwlotniczym
— poinformował.
Szef MON dziękował również za zgłoszenia do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i do Wojsk Obrony Terytorialnej.
Wzmacniamy Wojsko Polskie, aby odstraszyć agresora, po to, żeby agresor na Polskę nie napadł. To jest doktryna odstraszania. To jest właśnie działanie związane z tym, co w konsekwencji przynosi wzrost liczebny naszego wojska, co przynosi również wyposażenie wojska w nowoczesną broń
— powiedział Błaszczak.
Poinformował, że „punkt przeciwlotniczy w Zamościu dysponuje najnowocześniejszym zestawem Narew”. Wyjaśnił, że „jest to broń przeciwlotnicza i przeciwrakietowa krótkiego zasięgu, która została wyprodukowana we współpracy z Wielką Brytanią”.
Wzmacniamy Wojsko Polskie dlatego, aby taka tragedia, jaka miała miejsce 84 lata temu, już się więcej nie powtórzyła
— podkreślił.
Frampol był jednym z najbardziej zniszczonych polskich miast w czasie II wojny światowej. 13 września 1939 r. niemieckie samoloty zbombardowały to miasto, niszcząc ponad 80 procent zabudowy.
List prezesa PiS
W liście skierowanym do uczestników uroczystości wicepremier Jarosław Kaczyński przypomniał, że agresja Niemiec na Polskę zaczęła się od ataków na bezbronne miasta, w których nie stacjonowały jednostki Wojska Polskiego.
Jedną z ofiar tych zbrodniczych ataków był Frampol. Celem Niemców było wywołanie strachu, paniki, a co za tym idzie zmuszenie ludności cywilnej do posłuszeństwa wobec wkraczających do Polski oddziałów wroga. Polacy mieli bać się Niemców i uznać ich za nowych władców
— ocenił Kaczyński.
Dodał, że z niemieckich dokumentów wynika, iż niemieckie lotnictwo traktowało polskie miasta jako poligon do szkolenia załóg samolotów bombowych. Przypomniał, że w przypadku nalotu na Frampol z 13 września, zniszczeniu uległa niemal cała jego zabudowa, a liczba ofiar nie została dokładnie określona do dziś.
Frampol stał się nie tylko ofiarą hitlerowskiej nienawiści, ale także historycznego kłamstwa. Przez wiele lat niemieccy historycy utrzymywali, że w mieście były polskie działa przeciwlotnicze i dlatego był to atak konieczny i zgodny z wojennymi regułami. Prawda była zgoła odmienna. Polska, która ośmieliła się sprzeciwić dyktatowi Hitlera, stała się doświadczalnym obszarem działań eksterminacyjnych
— podkreślił wicepremier.
Zauważył, że obchody 1 września służą nie tylko wspominaniu ofiar, ale również refleksji nad istotnymi wartościami.
Dla Polaków ważny jest honor i wolność i za te wartości jesteśmy gotowi umierać. Mówi się, że czas leczy rany, ale nie oznacza to, że mamy zapomnieć o tym co wydarzyło się 84 lata temu. Wprost przeciwnie: naszym obowiązkiem jest pamięć o milionach ofiar i ogromnych zniszczeniach materialnych
— zauważył Kaczyński.
Sasin: „Nie możemy zapomnieć o tych, którzy zginęli”
Minister aktywów państwowych Jacek Sasin zwrócił uwagę, że wojna wywołana przez Hitlera i Stalina, przez Niemcy i Związek Sowiecki, dotknęła Polskę w szczególny sposób. Jak mówił, Polska była tym krajem europejskim, który poniósł procentowo największe straty ludnościowe i ogromne straty materialne.
Wspomnienia i doświadczenia tamtego czasu nakładają na nas wszystkich wielkie zobowiązania, które musimy wypełniać
— podkreślił. Jak zaznaczył, jednym z tych zobowiązań jest pamięć.
Nie możemy zapomnieć o tych, którzy zginęli. Nie możemy zapomnieć o tych, którzy bohatersko bronili się tamtego września sprzed 84. lat. Nie możemy zapomnieć o tragedii i o tym, kto był sprawcą tej tragedii, bo dzisiaj przeprowadzane są próby relatywizowania historii, jakże często dzisiaj we współczesnym świecie mamy często do czynienia z pisaniem historii na nowo
— mówił Sasin.
Naszym obowiązkiem jest reagować mocno i skutecznie wszędzie tam, gdzie próbuje się z oprawców robić ofiary, a z ofiar oprawców. Nie możemy na to pozwolić
— wskazał.
Jako drugie wielkie zobowiązanie wskazał dopominanie się zadośćuczynienia, bo straty, które poniosła Polska były – jak mówił - rzeczywiście ogromne i opóźniły nasz rozwój o wiele dziesięcioleci.
Przez wiele dziesięcioleci po II wojnie światowej, ale również po upadku komunizmu, przez trzy dekady po upadku komunizmu, kolejne polskie rządy tego zobowiązania nie realizowały. Pierwszym, który się podjął tego zadania był śp. prezydent Lech Kaczyński, wówczas, jako prezydent Warszawy, podjął udaną próbę oszacowania strat stolicy Polski
— zaznaczył.
Nasz rząd wziął sobie do serca tą odpowiedzialność, te zobowiązanie, które wynika z naszych doświadczeń II wojny światowej. Przystąpiliśmy najpierw do opracowania, które miało podsumować straty Polski. To opracowanie zostało wykonane
— zaznaczył Sasin.
Dziś wiemy, że straty Polski w II wojnie światowej wyceniane są na ponad 6 bilionów 220 mld zł.
— podał.
Dziś domagamy się od sprawców tej wojny, domagamy się od Niemiec, aby ta kwota została wypłacona Polsce, żeby została wypłacona Polakom, bo nam się wyrównanie strat należy
— podkreślił Sasin.
Nie pozwolimy, jako polski rząd, nie pozwolimy, jako Polacy, aby to zobowiązanie nie zostało wykonane. Będziemy się stanowczo domagać, żeby sprawa reparacji wojennych została wreszcie załatwiona po naszej myśli, niezależnie od tego czy tam w Berlinie będzie się to podobać, czy nie. Mamy do tego prawo
— dodał.
Wzywam wszystkich w Polsce, również te siły polityczne, które dzisiaj są w opozycji do nas, które są niechętne podnoszeniu tej sprawy, by nas poparły, żeby wreszcie odrzuciły tę jakże fatalną wizję Polski, jako brzydkiej panny bez posagu na wydaniu
— powiedział. Wskazał, że Polska jest silnym krajem, który chce dochodzić swoich praw, jest krajem, który dzisiaj nie ma powodu do wstydu, jest krajem, który ma powód do dumy ze swojej historii, ale również ze swoich osiągnięć dnia codziennego.
Jesteśmy dumnym narodem i dumnym krajem
— oświadczył.
Witek: „To był przerażający czas”
Obecna na uroczystościach marszałek Sejmu Elżbieta Witek przypomniała, że 1 września 1939 r. to nie dzwonki szkolne obudziły Polaków, ale huk armat i wystrzałów. Jak podkreśliła, rozpętała się najstraszliwsza, najokrutniejsza w dziejach świata wojna – II wojna światowa.
Zwróciła uwagę, że Frampol stał się pewnym symbolem, ponieważ armia niemiecka nie walczyła tylko z armią polską, ale też – jak mówiła - walczyła z bezbronną ludnością cywilną.
Pierwszego września główne uroczystości odbywają się na Westerplatte i w Wieluniu, ale my chcemy pamiętać o innych, małych miasteczkach, które były w sposób okrutny bombardowane i niszczone przez niemieckie lotnictwo
— podkreśliła Witek, dodając, że Frampol był właśnie takim przykładem.
Kilka razy dziennie naloty, bomby, które zrównały Frampol niemalże z ziemią. Uciekające kobiety, płaczące dzieci, umierający mężczyźni - to był przerażający czas
— mówiła marszałek Witek.
Wyjaśniła, że Luftwaffe z takich miasteczek, jak Frampol zrobiło sobie poligon ćwiczebny.
Lecieli na niskim pułapie i sprawdzali, ile czasu potrzeba, z jakiej wysokości można dokonać największych zniszczeń i jak można zabić jak najwięcej ludności
— przypomniała marszałek Sejmu.
Niemiecki nalot na Frampol
13 września 1939 roku niemieckie samoloty zbombardowały Frampol niszcząc ponad 80 procent zabudowy miasta. Samoloty 8. Korpusu Lotniczego Luftwaffe zrzucały w centrum bomby burzące i zapalające na budynki mieszkalne i gospodarcze. Miasto, w którym nie było celów wojskowych czy strategicznych, a jedynie charakterystyczny układ ulic na planie kwadratu, potraktowali jako tarczę strzelniczą i miejsce ćwiczenia skuteczności bombardowania. Frampol był jednym z najbardziej zniszczonych miast Polski w czasie II wojny światowej.
tkwl/PAP/Twitter
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/660903-szef-mon-wzmacniamy-armie-aby-odstraszyc-agresora