Niewielu było antynazistów w Niemczech w latach 1939-1945. Tym większy szacunek należy się tej garstce ludzi, którzy podjęli nierówną walkę z nieludzkim systemem. Wspaniała była odwaga grupy młodych ludzi z organizacji „Biała Róża”. Wszyscy jej członkowie zostali aresztowani i skazani na karę śmierci. To prawdziwi bohaterowie, których także my Polacy czcimy i szanujemy.
Trudno jest jednak czcić i szanować Clausa Schenka Grafa von Stauffenberga. Hrabia, pułkownik Wehrmachtu dokonał wprawdzie (niestety nieudanego) zamachu na Hitlera dnia 20 lipca 1944 r. i przypłacił to życiem, jednak jego motywy nie są jasne i czyste. Spiskowcy chcieli usunąć führera, widząc jak szaleństwo dyktatora prowadzi Niemcy do klęski i ruiny. Ich celem było zawarcie pokoju z aliantami zachodnimi i skupienie całego wysiłku wojennego na Wschodzie. Przewidywali, że Niemcy po zakończeniu wojny będą dominować w Europie. Polska miała być państwem buforowym Rzeszy, pozbawionym Śląska, Wielkopolski i Pomorza (oczywiście na rzecz zachodniego sąsiada). W planach Stauffenberga i jego towarzyszy Austria, a nawet Alzacja i Lotaryngia miały pozostać przy Rzeszy.
Hrabia był nazistą i bezkrytycznym wielbicielem Hitlera. Polaków uważał za podludzi, czemu dał wyraz w liście do żony Niny (zm. 2006 r.) napisanym we wrześniu 1939 r.:
„Miejscowa ludność to niewiarygodny motłoch, bardzo dużo Żydów i mieszańców. Naród, który aby się dobrze czuć, najwyraźniej potrzebuje batoga. Tysiące jeńców przyczynią się na pewno do rozwoju naszego rolnictwa. Niemcy mogą wyciągnąć z tego korzyści, bo oni są pilni, pracowici i niewymagający”.
Dalej snuł rozważania o potrzebie kolonizacji przez Niemców ziem polskich. Z czasem entuzjazm Stauffenberga dla Hitlera osłabł, a zamach 20 lipca był próbą ratowania Niemiec przed coraz bardziej szalonymi posunięciami führera i zupełną klęską. Ale stosunek hrabiego do Polaków pozostał tak samo pogardliwy. Dodajmy też, że Stauffenberg był także antysemitą.
W Republice Federalnej Niemiec Stauffenberg i inni spiskowcy z 20 lipca byli jeszcze w latach pięćdziesiątych uważani za zdrajców. Do fałszywej narodowej mitologii oporu Niemców przeciwko władzy Hitlera zaczęto ich włączać od połowy lat siedemdziesiątych XX wieku. W rocznicę zamachu i stracenia Stauffenberga odbywają się przysięgi żołnierzy Bundeswehry. Kanclerz Scholz w ostatniej wypowiedzi stwierdził, że zamach na Hitlera był buntem sumienia. Nie Panie Kanclerzu. To był desperacki akt ratowania nazistowskiego imperium. Taka jest prawda.
CZYTAJ TAKŻE: Scholz dumny z zamachu na Hitlera. Mocna riposta Mularczyka: Stauffenberg popierał zabijanie Polaków. Nie walczył o wolność
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/655484-hrabia-stauffenberg-chcial-ratowac-iii-rzesze