„Niewątpliwie było to ludobójstwo i klucz do rozwiązania tej kwestii jest w rękach strony ukraińskiej” – wskazał w „Salonie Dziennikarskim” Cezary Krysztopa z „Tygodnika Solidarność” odnosząc się do zbliżającej się 80. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu i wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w miejscach, w których Polacy zostali zamordowani przez członków UPA.
Gośćmi Jacka Karnowskiego byli również publicyści Anna Sarzyńska i Piotr Semka oraz szef pracowni Social Changes Marek Grabowski.
Przypomnijmy, że premier Mateusz Morawiecki odwiedził w piątek m.in. nieistniejące wsie Ostrówki i Puźniki, gdzie oddał hołd mieszkańcom wymordowanym przez oddziały UPA.
Z najnowszego badania przeprowadzonego przez CBOS wynika, że 92 proc. Polaków słyszało o zbrodniach, jakie miały miejsce na Wołyniu; 78 proc. badanych uważa, że w związku ze zbliżającą się 80. rocznicą rzezi wołyńskiej prezydent Ukrainy powinien oficjalnie przeprosić w imieniu swojego narodu za dokonane wówczas zbrodnie na Polakach.
CZYTAJ TAKŻE:
80. rocznica ludobójstwa na Wołyniu
Cezary Krysztopa podkreślił, że na Wołyniu doszło do ludobójstwa, a ze strony prezydenta Zełenskiego oczekiwałby słowa „przepraszam”.
Mamy prawo oczekiwać, że strona ukraińska wykona gesty, które – biorąc pod uwagę historię i zachowanie Polaków po rosyjskiej inwazji – to tym bardziej można by oczekiwać gestów, które rok temu nie miały miejsca. Oczekiwałbym przynajmniej słowa „przepraszam” ze strony prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Chciałbym je usłyszeć 11 lipca. Wydaje mi się, że Ukraińcy, którzy sami są dziś ofiarami, nie byliby gotowi do wycofania konsekwencji zbrodni, które dziś Rosjanie popełniają na Ukrainie. Tak i po nas nie powinni tego oczekiwać
– wskazał publicysta.
Dopytywany o to, czy jest to odpowiedni moment, Krzystopa podkreślił, że pytania o to padają od lat.
Nigdy nie jest dobry moment, ale podchodząc do tego cynicznie, wydaje mi się, że jak nie teraz, to kiedy?
– dodał.
Również Anna Sarzyńska zwróciła uwagę, że „lepszego momentu nie będzie”.
Jeśli Ukraińcy mogą zrozumieć, na czym polega ludobójstwo, agresja jednego narodu przeciwko drugiemu, to jest to ten moment, kiedy czują dużą wdzięczność w stosunku do nas. Jeśli mieliby zrobić krok wstecz w swoim zrozumieniu historii, powinni to zrobić w tych dniach. Oczekuję, że prezydent Zełenski wykona jakiś gest, ale nie oczekujmy za wiele. Prawdopodobnie to nie będzie padnięcie na kolana i deklaracja: „wybaczcie”. Żaden naród, który ma ciemne strony na sumieniu, będzie sam się usprawiedliwiał. Minimum, którego możemy oczekiwać to zgoda na poszukiwanie ofiar, upamiętnienie ich, godny pochówek. To powinno być ponad podziałami
– oceniła Anna Sarzyńska.
Wołyń przekłada się na politykę
Marek Grabowski, dopytywany o to, czy „rząd nie idzie cienką granią” w kwestii Wołynia wskazał, że „granica jest bardzo delikatna”.
Niewątpliwie pochówek jest absolutnym minimów. Oba nasze narody są narodami chrześcijańskimi, czerpiącymi z tej tradycji. To, że te ciała gdzieś są niepochowane, to fatalna sytuacja, stanowiąca duży problem dla nas, Polaków. Druga sprawa, Wołyń przekłada się na politykę. Wzrost Konfederacji jest pokłosiem tego, że będąc w opozycji, łatwo jest podkręcać narrację antyukraińską, którą cały czas realizuje poseł Braun. Dla wielu osób, mających pochodzenie z Kresów, to bolesna sprawa. Ciesze się ze słów premiera, że podkreślał, że to ludobójstwo. Zdjęcia były symboliczne, ale przerażające, samotny krzyż, nie ma wsi, ale też samotny premier, że nie było reprezentanta władz ukraińskich
– powiedział Marek Grabowski.
Gest ze strony Zełenskiego?
Piotr Semka podkreślił, że jest zdumiony brakiem wrażliwości na kwestię Wołynia ze strony prezydenta Zełenskiego. Jak dodał, fakt, iż 11 lipca będzie „datą mentalnego przewartościowania relacji, która nas zbliżyła, można było przewidzieć”.
Albo w otoczeniu Zełenskiego nie ma nikogo, kto nad tym czuwa, albo nie ma tej wrażliwości, co jest bardzo złą informacją. Wskazuje na to fakt, że obecny ambasador wdał się w niepotrzebną przepychankę słowną z byłym rzecznikiem MSZ
– mówił publicysta.
Piotr Semka zastanawiał się też, czy w trakcie licznych spotkań prezydent Andrzej Duda sygnalizował kwestię Wołynia i fakt, że jest to data oczekiwana przez Polaków.
Chyba, że sygnalizował, a Zełenski uśmiechał się i mówił, że będzie fajnie, ale nic nie robił. Musimy też uświadomić sobie jedną rzecz. Wątek walki Ukraińców o przetrwanie – w Polsce może nastąpić przewartościowanie nastrojów. Premier upamiętniał ofiary samotnie. Można było ze strony ukraińskiej przydzielić mu szefa parlamentu lub innego znaczącego polityka
– powiedział Semka zwracając też uwagę, że premier Morawiecki odwiedził miejsce poszukiwań ofiar na Tarnopolszczyźnie, a dla Polaków to Wołyń ma ogromne znaczenie.
Są plotki, że Zełenski przyjedzie do Warszawy, że wykona jakiś gest, ale to, że nie ma żadnej informacji, która pozwoliłaby stwierdzić, co będzie, jest bardzo dla mnie niepokojące
– przyznał Piotr Semka.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/653785-krysztopa-mamy-prawo-oczekiwac-gestu-ze-strony-ukrainskiej