„W dużej mierze to Braun uniemożliwił mi zadanie pytań panu Janowi Grabowskiego o liczne fałszywe cytaty z jego publikacji” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Piotr Gontarczyk.
wPolityce.pl: Prof. Jan Grabowski przedstawił szokujące tezy, m. in. że „Polacy, którzy ratowali Żydów podczas II wojny światowej, to mit”. Jak wygląda rzetelność naukowa prof. Grabowskiego?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tak wyglądała „interwencja poselska” Brauna! Polityk Konfederacji zniszczył sprzęt i awanturował się: „Znikaj, won. Wypad z Polski”
Dr Piotr Gontarczyk: Publikacje Jana Grabowskiego z ostatnich lat, które prześledziłem, nie mieszczą się w żadnych ramach poważnego piśmiennictwa naukowego. Dysponuję pokaźną kolekcją cytatów jego prac, które mają inną treść niż w oryginale. Są one zniekształcane, przeredagowywane, zamieniane są w nich pojedyncze, acz kluczowe słowa, jeszcze inne są „docinane nożyczkami” tak, że mają zupełnie inną treść i sens niż w oryginale. To są rzeczy w nauce kompletnie niedopuszczalne. Publikacje tego autora nie kwalifikują go do udziału w żadnej poważnej debacie. Przywiązywanie jakiejkolwiek wagi do wygłaszanych przez niego opinii i sądów jest po prostu nieuzasadnione i niecelowe.
Dlaczego więc z taką premedytacją prof. Grabowski celowo przeinacza fakty, aby zaszkodzić Polsce?
Intencji tego rodzaju działań mogę się tylko domyślać, ponieważ te zmiany poczynione w źródłach przez samego Grabowskiego oraz prezentowaną przez niego tzw. nową polską szkołę badań Holokaustu (Barbara Engelking et consortes) idą w jednoznacznym kierunku. Z jednej strony systematycznie znikają ze źródeł informacje niekorzystne dla Żydów, a z drugiej strony, i to wydaje się tu najważniejsze, wszystko jest tu „poprawiane” w źródłach tak, żeby wychodzi skrajnie negatywny fałszywy obraz postaw Polaków. Dosłownie tysiące żydowskich ofiar zamordowanych przez Niemców są tu „przepisywane” (lub z nich czyni się współwinnymi ich śmierci bez żadnych merytorycznych postaw) na Polaków. Tu widać prostą zasadę: im gorzej się Polaków opisze, tym lepiej. To jest bardzo wyraźne celowe działanie. Nie można się pomylić kilkaset razy tylko w jedną stronę.
Był pan świadkiem incydentu, który sprowokował poseł Grzegorz Braun. Jaka była reakcja sali i jaka jest pańska ocena tego zachowania?
Padły zbiorowe okrzyki „hańba” i ta reakcja była adekwatna. Tego rodzaju karygodne występy, jak ten Grzegorza Brauna, zamykanie możliwości dyskusji i rozmowy jest sprzeczne z elementarnymi zasadami nauki i cywilizowanego życia. W dużej mierze to Braun uniemożliwił mi zadanie pytań panu Janowi Grabowskiego o liczne fałszywe cytaty z jego publikacji. Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, a to niestety poczyniło moim zdaniem w tej sprawie, jak i w wizerunku Polski w ogóle, katastrofalne szkody. To jest po prostu barbarzyństwo.
Ambasador niemiecki Thomas Bagger stwierdził w kontekście incydentu, że spory i kłótnie są dobre w formie pokojowego dialogu.
Jeżeli chodzi o tę wypowiedź ambasadora Baggera, z którym się głęboko w wielu innych kwestiach nie zgadzam, choćby w temacie reparacji, to niestety ma on rację. Ani policja ani organizatorzy ze względu na przepisy prawa nie mogli po prostu wziąć Brauna za kołnierz i wyrzucić z sali. Uważam, że immunitet poselski powinien być znacząco ograniczony, żeby nie były możliwe tego rodzaju pokazy kompletnego zdziczenia.
Dlaczego Niemiecki Instytut Historyczny, który jest w Polsce gościem, organizuje tak prowokacyjne wystąpienia?
To nic nowego. Jedną z ostatnich książek pan Jan Grabowski poświęcił tematyce tzw. policji granatowej. Ta książka jest już sumą galopującego systemu przekręcania i fałszywego relacjonowania źródeł historycznych a nawet własnych, poprzednich publikacji. To zupełnie ekstremalny przypadek, jaki analizowałem. Książka ta została wydana przez pana Jana Grabowskiego jako stypendystę niemieckiej fundacji. Zwracam uwagę na to, że publikacje Grabowskiego, wydawane pod jego redakcją, w sposób nieuprawniony, jak już wspomniałem, przepisują winę za liczne zbrodnie dokonane przez Niemców na konto Polaków. Zachodzi tu pytanie, czy Niemiecki Instytut Historyczny działał w ramach nauki i działań otwartego społeczeństwa czy jest to jednak promocja karykaturalnej, zupełnie nieprawdziwej wizji historii przez niemieckie instytucje w Polsce. To jest pytanie do tejże instytucji.
Jaka powinna być według pana reakcja na te powtarzające się prowokacje?
Reakcja powinna być jedna. Należy dołożyć wszelkich starań, żeby w Polsce były solidne badania naukowe na temat wszystkich skomplikowanych problemów polsko-żydowskich w zakresie Holocaustu. Także to, jak się zachowywali różni Polacy wobec Zagłady Żydów i wobec niemieckiego systemu prawnego, który Niemcy tu stworzyli, aby Polacy nie pomagali Żydom. Publicznie nie mówi się czasem najprostszych rzeczy. Mówi się na przykład, że za pomaganie Żydom groziła Polakom groziła kara śmierci. A to nie do końca prawda. Było dużo gorzej: kara śmierci groziła polskim chłopom nawet za tolerowanie przebywania Żydów w ich wsi i najbliższej okolicy. Byli po prostu wyznaczania zakładnicy, którzy za to odpowiadali i w wypadku znalezienia Żydów ci zakładnicy mogli za to odpowiadać życiem. Śmiercią grożono sąsiadom przechowujących Żydom, grożono też spaleniem wsi. To wszystko trzeba solidnie opisac, bo np. Pani Engelking mówi i pisze, że „polscy chłopi byli wolontariuszami w dziele wymordowania Żydów”. To są po prostu kompletne bzdury.
Najlepszą odpowiedzią na to wszystko nie są żadne awantury, tylko solidne badania i pokazywanie, jaka była prawda. Bo tylko prawda jest ciekawa. Trzeba to wszystko pokazać i naświetlić ze wszystkich stron, publikować w różnych językach, a wtedy problem tego co i jak pisze pan Grabowski – naturalnie poza pokazaniem jego metod działania, co zamierzam zrobić w przygotowywanej publikacji – może się rozwiązać sam.
Czy pomiędzy wystąpieniem prof. Grabowskiego, a niedawnymi wypowiedziami prof. Engelking istnieje jakiś związek?
Ależ naturalnie, tak jak mówiłem, to jest ta sama szkoła. Oni przez wiele lat działali wspólnie pod szyldem Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. To jest ta sama ekipa, o której wielokrotnie piszę, te same metody działania i pracy ze źródłami. Opublikowałem szereg artykułów, w których publikuję fragmenty cytatów ich prac i obok oryginalne źródła, żeby pokazać, jak oni zmieniają ich treść. Przykładami mogę sypać jak z rękawa. W oryginalnym źródle jest napisane, że polscy strażacy w Węgrowie gasili getto w czasie niemieckiej akcji deportacyjnej, a Jan Grabowski zamieścił cytat z tego samego źródła, tylko mu wyszło, że strażacy podpalali getto.
Ja to publikuję i pokazuję i każdy może sprawdzić jak rzecz wygląda. W normalnej sytuacji i w nauce sytuacja w takich przypadkach jest zerojedynkowa: albo rzeczywiście te cytaty w opisywanych przeze mnie publikacjach mają fałszywą treść, albo jak fałszuję zamieszczone w artykułach skany dokumentów. Tertium non datur. Ale na moje publikacje z takimi ilustracjami przerobionych cytatów nie ma żadnej odpowiedzi. Chciałem o to publicznie zapytać Pana Jana Grabowskiego na wykładzie w Niemieckim Instytucie Historycznym, ale uniemożliwił mi to barbarzyński występ Grzegorza Brauna.
Rozmawiał Paweł Nienałtowski
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/648806-dr-gontarczyk-intencji-grabowskiego-moge-sie-tylko-domyslac