Dokładnie dzisiaj mija 80 lat od dnia, w którym niemiecka żandarmeria zamordowała w Ciepielowie Starym oraz Rekówce 4 polskie rodziny. Łącznie zginęło 34 Polaków oraz dwójka ukrywających się Żydów.
Temat jest mi szczególnie bliski ponieważ od lat dokumentuje historię Polaków, którzy za ratowanie swoich sąsiadów Żydów zapłacili najwyższą cenę. Był czas, że z kamerą dokumentowałem zapomniane zupełnie historię, które potem mogliście Państwo oglądać w filmie Życie za Życie oraz Historii Kowalskich. Ten ostatni to film który przywołuje właśnie dramat z 6 grudnia 1942 roku
— wspomina Arkadiusz Gołębiewski, reżyser filmowy, który wraz z Maciejem Pawlickim stworzył film „Historia Kowalskich”. W pracy pomagali im prof. Jan Żaryn, dr Sebastian Piątkowski z IPN w Radomiu oraz strażnik pamięci śp. prof. Tomasz Strzębosz, który przez lata zabiegał o policzenie polskich ofiar.
OFIARY Z CIEPIELOWA
Rankiem 6 grudnia 1942 r. do wsi Stary Ciepielów i Rekówka pod Radomiem przybył oddział niemieckiej żandarmerii. Niepokój i strach towarzyszyły wojennym czasom stale, ale tego ranka nikt z mieszkańców wsi nawet w najgorszych snach nie mógł przewidzieć, jakie okrucieństwo Niemcy dopiszą do historii tego dnia. 6 grudnia 1942 roku za ukrywanie Żydów w Ciepielowie i Rekówce rozstrzelano lub spalono żywcem cztery rodziny. Niemcy zgładzili ich zamykając w stodołach i chatach, które później podpalono. Większość ofiar stanowiły dzieci. Niebo zakryły kłęby dymu. Ludzie ginęli w męczarniach, słychać było trzask palących się chałup i jęki ludzi, łuna pożarów rozpaliła niebo.
Zginęły 34 osoby - rodziny Kosiorów, Obuchiewiczów, Skoczylasów i Kowalskich oraz rodziny żydowskie ukrywane w ich domach.
Oddali życie za życie. O tej historii opowiada film dokumentalny, który nakręciłem razem Maciejem Pawlickim „Historia Kowalskich”. Prezydent Lech Kaczyński po objerzeniu tej historii odznaczył pośmiertnie rodzinę Kowalskich Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski
— przypomina Gołębiewski.
Adam Kowalski pracował na roli. We wsi słynął ze swojej uczciwości i pracowitości. Jego żona zajmowała się domem i wychowywaniem potomstwa. Nieopodal gospodarstwa Kowalskich mieszkała siostra Adama, Helena wraz z mężem Piotrem Obuchiewiczem i dzieci: Władysławą, Zofią, Janiną i nowonarodzonym synkiem. W tej samej wsi żyła też rodzina Kosiorów: Katarzyna i Władysław oraz ich dzieci: Aleksander, Tadeusz, Władysław, Mieczysław, Irena i Adam. Obie rodziny przyjaźniły się z mieszkańcami pobliskiej wsi Rekówka: Zofią (Marianną) i Stanisławem Kosiorami i ich dziećmi: Janem, Mieczysławem, Marianem i Teresą oraz z ich krewnymi, Skoczylasami: Piotrem i jego dziećmi: Janem, Józefem, Leokadią i Bronisławą.
U Adama i Bronisławy Kowalskich ukrywali się Elka Cukier i Berek Pinchas (Pinechas), syn krawca. Piotr i Helena Obuchiewiczowie pomagali m.in. właścicielowi zakładu czapniczego w Ciepielowie (wkrótce ukrywający się wrócili do lasu). Kosiorowie z Ciepielowa ukrywali dwóch Żydów nieznanych z nazwiska. U Kosiorów i Skoczylasów w Rekówce przez tydzień przebywały dwie Żydówki z Ciepielowa, następnie czterech Żydów. Najprawdopodobniej wskutek donosu, we wczesnych godzinach rannych 6 grudnia 1942 r. gospodarstwa Kowalskich, Obuchiewiczów i Kosiorów w Ciepielowie zostały otoczone przez niemieckich policjantów z posterunku w Górkach Ciepielowskich. Obława trwała kilka godzin. Bronisława Kowalska prosiła o darowanie życia dzieciom, ale funkcjonariusze zgodzili się na wypuszczenie tylko jednego. 12-letnia Zosia poszła do sąsiadów, ale ostatecznie wróciła do domu. Jedynym nieobecnym wtedy członkiem rodziny był najstarszy syn, Jan. Chłopak uczył się krawiectwa, pracę zaczynał o świcie.
Wczesnym popołudniem Niemcy zabili Kosiorów. Rozstrzelali ich w stodole, razem z dwoma ukrywającymi się Żydami. Później spalili gospodarstwo. Był to sygnał dla pozostałych funkcjonariuszy do przeprowadzenia dalszej pacyfikacji.
Niemcy zabrali Kowalskich do domu Obuchiewiczów. Obie rodziny spalono żywcem. Inne świadectwa wskazują, że zostały rozstrzelane przed budynkiem, a następnie ich ciała wrzucono do wnętrza, które zamknięto i podpalono. Najprawdopodobniej Niemcy nie zamordowali od razu wszystkich dzieci. Pozostawili je niedobite, by spłonęły.
Wkrótce niemieccy żandarmi z posterunku w Ciepielowie otoczyli domy Skoczylasów i Kosiorów w Rekówce. Przebywali tam wówczas Stanisław i Zofia Kosiorowie wraz z dziećmi oraz Mirosława Kiścińska (teściowa Piotra Skoczylasa) z wnuczką Leokadią Skoczylas. Była też koleżanka Leokadii, Henryka Kordula. Mimo interwencji rodziny i sołtysa Niemcy nie pozwolili jej wrócić do domu.
Ciała zamordowanych spalono w stodole. Następnego dnia szczątki pochowano w wykopanym w pobliżu dole.
Śmierci uniknęło troje dzieci Piotra Skoczylasa: Jan, Józef i Bronisława. Jego samego Niemcy sprowadzili z miejscowości Tymienica i zamordowali. Po wojnie szczątki 34 osób zamordowanych 6 grudnia 1942 r. zostały ekshumowane i przeniesione do masowego grobu ofiar niemieckiego terroru w Starym Ciepielowie. Egzekucja była jedną z największych wykonanych w trakcie okupacji na Polakach za pomoc udzielaną Żydom.
kk/Facebook/Arkadiusz Gołębiewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/625188-80-rocznica-zbrodni-ciepielowie-starym-oraz-rekowce