Elita w roli wszarzy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Wikimedia Commons
Fot. Wikimedia Commons

Przed wojną we Lwowie działała najsłynniejsza wówczas na świecie szkoła matematyczna, która zajmowała się głównie dziedziną tej nauki zwaną analizą funkcjonalną. Grupa ta, kierowana przez profesorów Stefana Banacha i Hugona Steinhausa, założyła w 1929 roku we Lwowie jedno z najważniejszych czasopism naukowych na świecie – „Studia Mathematica”, wydawane w języku francuskim, angielskim i niemieckim.

Ulubionym miejscem spotkań lwowskich matematyków była „Kawiarnia Szkocka”, znajdująca się w budynku przy ul. Akademickiej. Podczas toczonych tam dyskusji powstała ogromna liczba nowych problematów. Na początku naukowcy zapisywali je na marmurowych blatach kawiarnianych stolików, potem na serwetkach i rachunkach, w końcu zaś do specjalnego zeszytu, który przechowywany był stale w kawiarni przez szatniarza i wydawany matematykom na ich życzenie.

Tak powstała legendarna Księga Szkocka – unikalne dzieło piśmiennictwa o dużej wartości naukowej. W rzeczywistości był to gruby zeszyt zakupiony przez żonę Stefana Banacha – Łucję w 1935 roku. Zapisano w nim 193 problematy, z których część znalazła rozwiązanie dopiero po wielu latach. Naukowcy wyznaczali sobie oryginalne nagrody za prawidłowe rozwiązanie owych zawiłych problemów matematycznych, na przykład (według zapisu z „Księgi Szkockiej” z 6 listopada 1936 roku): „za obliczenie frekwencji: 10 dkg kawioru czerwonego, za dowód istnienia: małe piwo, za przykład przeciwny: mała czarna”. Najwybitniejszy z owych matematyków, profesor Stefan Banach, dostał propozycję pracy jako wykładowca na amerykańskich uniwersytetach. Odmówił jednak wyjazdu, gdyż – jak sam stwierdził – Polska daje mu wystarczające warunki do rozwoju kariery naukowej na najwyższym światowym poziomie. Takie to były czasy!

„Kawiarnia Szkocka” zamknięta została w 1941 roku, gdy do miasta wkroczyli Niemcy. Na zajętych przez siebie terenach realizowali oni plan, zgodnie z którym Słowianie mieli stać się narodem niewolników. W związku z tym Polacy mogli oficjalnie uczyć się tylko w szkołach podstawowych i zawodowych. Szkolnictwo średnie i wyższe zostało zakazane pod groźbą kary śmierci. Wielu przedstawicieli polskich elit umysłowych, w tym profesorowie wyższych uczelni, zostało pozbawionych środków do życia.

Z pomocą przyszedł im profesor Rudolf Weigel – światowej sławy mikrobiolog, twórca szczepionki przeciwtyfusowej i kandydat do Nagrody Nobla z medycyny. Weigel dostał od Niemców propozycję podpisania reichlisty i przyjęcia obywatelstwa Trzeciej Rzeszy, ale odmówił, gdyż czuł się Polakiem. W swoim instytucie dał zatrudnienie wielu lwowskim inteligentom, wykładowcom uniwersyteckim, studentom, działaczom podziemia. Dzięki temu mieli oni możliwość zarobkowania, ochronę przed łapankami, dodatkowe porcje żywności oraz unikali wywózki na roboty przymusowe do Niemiec (władze hitlerowskie dbały o placówkę, gdyż produkowała szczepionki przeciwtyfusowe dla Wehrmachtu).

Na czym polegała praca w instytucie Stefana Banacha, Zbigniewa Herberta, Leszka Elektorowicza czy Mirosława Żuławskiego? Otóż byli oni zatrudnieni jako karmiciele wszy. „Wszarze” karmili swą krwią zarażone tyfusem wszy, przystawiając do ręki lub nogi małe klateczki z wygłodzonymi insektami.

Po latach, w 1979 roku, Jacek Kaczmarski napisze pieśń „Nawiedzona wiek XX”, poświęconą karmicielom wszy, kończącą się słowami:

Po naszych ciałach gdy leżymy

Wędrują takie białe wszy

Podobno lubią słodką krew

I te z nas które jej nie mają

Nie mogą razem z nami żyć

Znikają

A ja żyć mogę dzięki wszy

Co ssie moją krew za jakie grzechy

Bo ciągle pragnie mojej krwi

Więc będę żyła póki wszy

Grzegorz Górny

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych