Informacje o klęskach niemieckiej armii na froncie zachodnim spowodowały, że od 9 listopada 1918 roku w Warszawie, a potem innych miastach polskich miała miejsce akcja rozbrajania Niemców. Nie była aktem spontanicznym, ale akcją zorganizowaną i skoordynowaną przez zorganizowaną grupę żołnierzy rozformowanego wiosną I Korpusu Polskiego w Rosji dowodzonego przez gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego.
Akcją rozbrajania kierowała Tajna Rada Wojenna znajdująca się w Warszawie. Przewodniczył jej gen Jan Wroczyński a w jej skład wchodzili byli wysocy rangą oficerowie Korpusu: gen. Wacław Iwaszkiewicz, płk Edward Malewicz, płk Bolesław Jaźwiński i płk Stefan Suszyński. Kilka tygodni wcześniej zanim doszło do akcji z inicjatywy Rady 14 października odbyła się kilkutysięczna demonstracja patriotyczna, będąca – jak pisał dr. Wojciech Muszyński - praktycznym sprawdzianem gotowości mobilizacyjnej byłych żołnierzy korpusu w stolicy. Pochód przeszedł z pl. Zbawiciela ul Marszałkowską, Alejami Jerozolimskimi, Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem do Placu Zamkowego. Przemarsz przez miasto kilku tysięcy żołnierzy w mundurach I Korpusu Polskiego i ubraniach cywilnych okazał się wielkim wydarzeniem.
Dowborczycy utrzymywali ze sobą ścisłe kontakty zgodnie z poleceniem gen. Dowbor-Muśnickiego, który rozkazał by po powrocie do kraju „w każdym miejscu, gdzie się znajdą obrać starszego, którego rozkazy muszą być wykonywane, szukać porozumienia z ludnością, badać sytuację, trzymać się kupy, organizować pod różnymi pozorami i być gotowym do wystąpienia na hasło lub rozkaz”. I tak też się działo.
W listopadzie 1918 r. przez Polskę i Prusy ciągnęły we wschodu eszelony niemieckich żołnierzy. W wielu z nich zaczęły się tworzyć Rady Robotnicze i Żołnierskie. Akcja ich rozbrajania była i ściśle koordynowana.
„Tajna Rada Wojenna działała w porozumieniu z POW. Gdyż tylko Dowborczycy posiadali na miejscu oficerów sztabowych. Żołnierzy z Korpusu było kilka tysięcy. W Warszawie znaleźli się ludzie pochodzący z Kresów, a nawet w większości bardzo dalekich Kresów Rzeczypospolitej, przedstawiciele licznej Polonii z upadającego wtedy Imperium Rosyjskiego, z miast tak odległych jak chiński dziś Harbin, z Gruzji, a nawet Syberii.”
— tłumaczy dr Wojciech Muszyński autor albumu „Białe Legiony 1914-1918. Od Legionu Puławskiego do I Korpusu Polskiego”.
Dowborczycy zostali postawieni w stan pogotowia, zmobilizowani do tych działań już 8 listopada. Dowództwo podzieliło ich ma grupy bojowe z których każda miała wyznaczone konkretne miejsca do opanowania i cele do zrealizowania. Już 10 listopada żołnierze pod dowództwem gen. Wroczyńskiego zdobyli Dworzec Główny przejmując zgromadzone tam składy niemieckie. Zdobyto broń i zapasy amunicji. Rankiem 11 listopada kolejne grupy uderzeniowe żołnierzy I Korpusu zajmowały obiekty strategiczne: ułani Krechowieccy opanowali koszary przy ul. Koszykowej, ułani 2. Pułku Ułanów zdobyli magazyny przy ul. Chmielnej, a dowodzeni przez kpt. Cypriana Bystrama i por. rtm. Zygmunta Wielowieyskiego żołnierze 3 Pułku Ułanów razem ze zmobilizowanymi studentami opanowali Zamek Królewski, gdzie przyjęli kapitulację od żołnierzy i oficerów z otoczenia generał-gubernatora von Beselera. W tym czasie oddział lotników I Korpusu przejął lotnisko na Polach Mokotowskich, gdzie zdobył wiele samolotów i warsztaty mechaniczne. Jak pisał historyk w tych dniach I Korpus odradzał się jak feniks z popiołów, stają się znów prawdziwym wojskiem polskim. Dowborczycy odegrali także ważną rolę przy rozbrajaniu Niemców w innych miastach Kongresówki: w Łodzi, Kaliszu, Mławie, Dęblinie, Piotrkowie, Sandomierzu, Włocławku.
Korzystałem z książki dr Wojciecha Muszyńskiego „Białe Legiony 1914-1918. Od Legionu Puławskiego do I Korpusu Polskiego”, IPN Warszawa 2018
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/621665-pamietajmy-o-dowborczykach-to-oni-rozbrajali-niemcow