Była ulubioną agentką Winstona Churchilla i pierwowzorem wielkiej miłości Jamesa Bonda. Żadna polska kobieta szpieg nie stała się taką legendą jak Krystyna Skarbek
Od dziecka wiedziała, że życie ma być przygodą. Nauczył ją tego ojciec, hrabia Jerzy Skarbek – typowy arystokrata tamtych czasów: dobrze wżeniony w zamożną rodzinę żydowskich bankierów, lekkoduch, a trochę też awanturnik. W jego towarzystwie, urodzona w 1908 roku Krystyna, spędziła beztroskie dzieciństwo w majątku Trzepnica, włócząc się po polach, ujeżdżając konie i zachwycając się powoli, ale bardzo wyraźnie swoją rozkwitającą urodą. Z pewnością była jej bardzo świadoma, skoro mając dziewiętnaście lat, wystartowała w konkursie Miss Polonia i zajęła w nim drugie miejsce. Rok wcześniej zdążyła także wyjść za mąż, ale małżeństwo przetrwało zaledwie kilka miesięcy.
Dla jej dalszych losów wszystko to będzie bardzo ważne – i nie chodzi tu o narcyzm. Już w tym wieku Krystyna nauczyła się, jak manipulować mężczyznami, a to dla przyszłej agentki brytyjskiego wywiadu będzie umiejętnością bezcenną, w męskim świecie II wojny światowej.
W fabryce agentów
W tym wieku nie miała jeszcze pojęcia, czego chce od życia. Ojciec nauczył ją korzystania z wolnego czasu i sporych środków finansowych. Ale nie był dobrym pedagogiem – nie wzbudził w niej żadnych poważniejszych zainteresowań ani ambicji. Najpierw Krysia, później Krystyna żyła więc sobie beztrosko – bawiąc się, flirtując, dobrze czując się w roli ozdoby ekskluzywnych klubów i kurortów. Uwikła się co prawda w jeszcze jedno małżeństwo, ale po pierwsze – z postacią godną jej temperamentu, malarzem i podróżnikiem Jerzym Giżyckim, po drugie zaś – rozwiedzie się już po roku. Gdyby nie wybuch wojny, dożyłaby zapewne starości jako bogata wdowa po kolejnym mężu, żyjąca swobodnie z odziedziczonego majątku.
Wojna jednak wybuchła i zastała ją w Afryce. Stamtąd przedostała się najpierw do Francji, później zaś do Anglii i tu właśnie znajdzie swój życiowy cel. W 1940 roku Winston Churchill decyduje się powołać do życia SOE – Kierownictwo Operacji Specjalnych. W tym momencie Wehrmacht panuje całkowicie na polach bitew, zmiatając armię za armią i podbijając kolejne terytoria. W tym momencie jedyną sensowną metodą walki wydaje się dywersja – małe, ale precyzyjne akcje dokonywane grupkami doskonale przeszkolonych komandosów. Czasem też siłami pojedynczych agentów, którzy oprócz wprowadzania chaosu na zapleczach frontów, mogą też organizować na podbitych ziemiach ruch oporu i – co może najważniejsze – zbierać informacje i dostarczać je do Londynu.
Nie wiadomo, co konkretnie ją do tego popchnęło, ale natychmiast po przybyciu do Anglii Skarbek zgłasza się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i zostaje przyjęta. Piękna, wciąż młoda i sprawna fizycznie kobieta wydaje się być doskonałym materiałem na szpiega. Urzędnicy z miejsca wysyłają ją więc do New Forest, gdzie założony został ściśle utajniony obóz szkoleniowy dla przyszłych agentów. Przedsięwzięcie jest wręcz filmowe. Władze ściągają tu najlepszych ekspertów od sztuk walki, posługiwania się materiałami dywersyjnymi i bronią, kamuflażu, radzenia sobie z bólem. Mało tego. Z więzień całej Wielkiej Brytanii przewożeni są tu specjaliści od mniej oficjalnych profesji: włamywacze, oszuści, szulerzy, którzy przekażą agentom wiedzę również w tych dziedzinach. Dywersja to wszak działalność przestępcza, tyle że w słusznej sprawie.
W połowie 1941 roku Krystyna Skarbek jest już doskonale przeszkolonym komandosem i dowództwo uznaje, że czas rzucić ją na pole walki. Tyle tylko, że teraz nazywa się już Christine Granville „Pauline”.
Liczy się skuteczność
Jej pierwszym terenem działania są Węgry – w tym momencie sojusznik nazistowskich Niemiec. Głównym jej zadaniem jest zbieranie informacji i przekazywanie ich do okupowanej Polski, skąd inny agent dostarczy je do Londynu. Przy okazji jednak ma wydostawać z węgierskich obozów jenieckich polskich oficerów. W metody dowództwo nie ingeruje: łapówka, łóżko, akcja zbrojna – ważna jest skuteczność. I właśnie w tej kwestii Skarbek zabłysnęła po raz pierwszy. Opracowała karkołomną trasę przerzutową, wiodącą przez słowackie Tatry i wyruszyła nią wraz z grupą uwolnionych żołnierzy. Przedsięwzięcie było szalone, tym bardziej że odbywało się zimą, po niemal pionowych stokach. Nie wszyscy przeżyli tę drogę, ci jednak, którym się udało – dotarli bezpiecznie na miejsce.
W New Forest nauczyła się jednak również tego, że być szpiegiem oznacza też być aktorem. I to właśnie przydało jej się, gdy w dość niejasnych okolicznościach wpadła w ręce Gestapo. Zdaje sobie sprawę, że ma początki gruźlicy – wykazało to prześwietlenie jeszcze w Londynie. Niewiele myśląc, podczas przesłuchania rozgryza sobie język, zaczyna kaszleć, rzecz jasna efektownie plując krwią. Zostaje zwolniona – raz, że nie znaleziono przy niej żadnych obciążających dowodów, dwa – nikt nie ma ochoty być blisko gruźlika, choćby tak pięknego.
Paradoksalnie jednak jej sukces wzbudził nieufność dowództwa.
Według niektórych historyków, winny jest polski wywiad, który usilnie stara się przekonać Brytyjczyków, że wyjście z aresztu Gestapo ze względu na zły stan zdrowia jest po prostu niemożliwe. Polacy przekonują Brytyjczyków o tym, że Skarbek została najprawdopodobniej „odwrócona”, straciła wiarygodność, stała się podwójnym agentem
— pisał Marek Łuszczyna.
Sprawa jest delikatna – dowództwo musi to sprawdzić. Skarbek zostaje chwilowo zawieszona.
Drugie życie Vesper
Brzmi to może dziwnie, zważywszy na czas wojny, ale nie mając nowych zleceń, Skarbek wraz poznanym na Węgrzech innym agentem, Andrzejem Kowerskim, udaje się w podróż po Bliskim Wschodzie. Nie na długo jednak. Kiedy dotarły do niej wieści, że jej matka przebywa w warszawskim getcie, przedostaje się do kraju i podejmuje próbę jej wyciągnięcia. Bezskutecznie jednak – choć próbuje i łóżka, i dużych pieniędzy. W Warszawie nie ma żadnych kontaktów, pomoc AK nie wchodzi w grę – Polacy jej nie ufają. Pozostaje czekać na sygnał z Londynu.
Ten nadchodzi na początku 1944 roku. Skarbek ma zostać przerzucona do Francji i zająć się odpowiednimi działaniami dywersyjnymi dla planowanej inwazji w Normandii. I tu dokonała rzeczy wręcz nieprawdopodobnej, za którą otrzymała od Churchilla Order Imperium Brytyjskiego. Otóż po wylądowaniu w okolicach Grenoble okazało się, że kluczowa dla terenu siatka szpiegowska „Jockey” została praktycznie unieruchomiona przez aresztowania, m.in. jej szefa Francisa Cammaertsa. Po zbadaniu sytuacji, Skarbek decyduje się na ruch niosący ze sobą skrajne ryzyko. Po prostu odpowiednio ubiera się i bez żadnej broni i wsparcia udaje się na posterunek Gestapo w miejscowości Digne-les-Bains, gdzie przetrzymywani się aresztanci. Podobno weszła na posterunek i niezatrzymywana przez funkcjonariuszy, zgrabnie kołysząc biodrami, weszła bez pukania do gabinetu oficera i niewiele kombinując, zaproponowała mu dużą łapówkę. Trochę właściwie jednak kombinując, bo przedstawiła się jako siostrzenica generała Montgomery’ego.
Poskutkowało. Churchill był zachwycony, a Skarbek stała się prawdziwą legendą SOE. Do końca wojny pozostała czynną agentką, której zasługi na pozór trudno byłoby przecenić. Na pozór, bo Wielka Brytania wyceniła je równo na sto funtów – to maksymalna kwota, jaką mógł otrzymać cudzoziemiec. Była to kwota, która mogła wystarczyć jedynie na bieżące wydatki. W 1945 roku czołowa agentka Imperium Brytyjskiego, przeszkolona w elitarnym ośrodku New Forest i mająca na koncie cuda brawury, musiała zacząć szukać pracy.
Imała się różnych zajęć. Pracowała w centrali telefonicznej, w ekskluzywnym sklepie Harrods, bywała pokojówką w hotelach i na statkach pasażerskich. To i tak nie najgorzej, bo w zniszczonym, powojennym Londynie panowała okropna bieda. Kiedy jednak nadarzyła się okazja, Skarbek zatrudniła się na eleganckim transatlantyku „Ruahine”, pływającym z Anglii do Nowej Zelandii. Jej praca była lżejsza – musiała tylko być, kim była i umilać czas pasażerom pierwszej klasy opowieściami o życiu agentki. Tak reklamowano ją nawet w folderze. I to właśnie na pokładzie „Ruahine” poznała Iana Flemminga – przyszłego twórcę postaci Jamesa Bonda – z którym połączył ją romans. W jej przypadku nie było to nic szczególnego, miała ich wiele. Dla niego najwyraźniej okazał się jednak ważniejszy. Kiedy kilka miesięcy później, w czerwcu 1952 roku Krystyna Skarbek zostanie zamordowana przez innego zazdrosnego kochanka, Flemming kończy właśnie swoją pierwszą powieść „Casino Royale”. Kochanka Jamesa Bonda ma w niej na imię Vesper. Tak właśnie Krystynę Skarbek nazywał pieszczotliwie ojciec.
Poprzednie sylwetki z cyklu WIELKIE POLKI:
— Irena Sendlerowa - Życie do pomagania
— Danuta Siedzik „Inka” - dziewczyna od „Łupaszki”
— Elżbieta Łokietkówna - Żelazna dama
— Zofia Holszańska - Matka królów
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/619606-wielkie-polki-krystyna-skarbek-v-jak-vesper