38 lat temu komunistyczni oprawcy porwali i bestialsko zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę.
Jest sporo nagranych homilii ks. Jerzego, niezłomnego kapłana Solidarności. Warto się w jego słowa wsłuchiwać i próbować je zrozumieć. Piszę próbować, bo po latach dociera do mnie, jak niezwyczajna to była postać. Gdy żył i umierał męczeńską śmiercią byłem za mały, by świadomie go odbierać. Dzisiaj nadrabiam zaległości, zachęcam każdego do tego samego.
Ks. Jerzy doskonale odnajdywał się wśród prostych ludzi. Co ich łączyło? Na czym to polegało? Na niekomplikowaniu spraw. Na biblijnej mowie tak-tak, nie-nie. Do dzisiaj nie znam zresztą lepszej definicji prawdy, niż ta, którą głosił ks. Jerzy, że to „zgodność słów z czynami”. Brzmi tak prosto i niewinnie, ale niesienie takich słów w zakłamanych czasach to było bohaterstwo.
Jestem przekonany, że to co robię, jest słuszne, i dlatego jestem gotowy na wszystko
— mówił ks. Jerzy. Był człowiekiem, który życie poświęcił, by wspólnota robotników i inteligentów jako ruch społeczny szła w kierunku, który wyznaczył jej papież Jan Paweł II mówiąc w Gdańsku w 1987 roku, że „Solidarność to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu”.
Ks. Jerzy nigdy nie był „przeciw drugiemu”. Ale nie znaczy, że nie miał własnego zdania, że na wszystko się zgadzał. To był lider, ale też brat, przyjaciel, powiernik, czasem nauczyciel. Wymagający i stawiający ambitne cele:
Mamy wypowiadać prawdę, gdy inni milczą. Wyrażać miłość i szacunek, gdy inni sieją nienawiść. Zamilknąć, gdy inni mówią. Modlić się, gdy inni przeklinają. Pomóc, gdy inni nie chcą tego czynić. Przebaczyć, gdy inni nie potrafią.
Te słowa powinny dzisiaj być wyrzutem sumienia kłamców, tchórzy i zadymiarzy, którzy popuszczając wszelkie hamulce, „walczą” o wolność. Historia ks. Jerzego pokazuje dobitnie, jakim nieporozumieniem jest mówienie dzisiaj o jakimś „reżimie”, który rzekomo fundują nam rządzący.
Ale wróćmy do niezłomnego kapłana. Skąd taka głęboka mądrość, a zarazem skromność u ks. Jerzego? Nie mam wątpliwości, że wyniósł ją z domu i rozwijał wraz z głęboką wiarą. Przecież jego matka Marianna, gdy dowiedziała się, że jej syn został bestialsko zamordowany, mówiła, że chce tylko, by oni się nawrócili. To jest dla mnie coś niepojętego. Coś, co przerasta moją wyrozumiałość, choć bardzo się staram. Wielkość tej postawy niech będzie nauką. Dla wierzących i niewierzących. Dla wszystkich.
CZYTAJ TAKŻE: Urban na Powązkach? Niech jego grób będzie widocznym znakiem, że historia Polski to bohaterowie, ale też ich oprawcy
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/618835-prawda-to-zgodnosc-slow-z-czynami-mawial-ks-jerzy