Krzysztof Kamil Baczyński zdawał się wiedzieć, że ma mało czasu. Kiedy jego matka i teściowie wyrażali wątpliwość, czy nie jest aby za młody na ślub z ukochaną Basią i czy nie lepiej byłoby odłożyć ceremonię na czasy powojenne, odpowiedział: „A kto wie, czy my tę wojnę przeżyjemy?”
Pisał dużo, jego wiersze były trudne, ale koledzy z konspiracji jego talent szanowali. Chcieli go chronić. Choć Krzysztof złościł się, kiedy stosowano wobec niego taryfę ulgową, chłopcy – gdy tylko mogli – wykonywali za niego cięższe prace fizyczne, jemu samemu każąc dodawać im ducha recytacją wierszy. Twórczość Baczyńskiego stała się popularna już w czasie niemieckiej okupacji.
Raz-dwa-trzy-cztery – niech ambasador nosi ordery, nam jedna szarża do nieba wzwyż, i jeden order nad grobem krzyż. …
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/609261-nam-jedna-szarza-do-nieba-wzwyz