Dała Polakom dynastię Jagiellonów i Biblię. Czwarta żona Władysława Jagiełły, Zofia Holszańska, jak mało która królowa Polski wpłynęła na losy nie tylko kraju, lecz także całej Europy Środkowo-Wschodniej.
Po raz pierwszy zobaczył ją zimą 1420 r. i przepadł.
Mam śliczną dziewicę/Co na ziemiach Rusinów na cały świat słynie/Przewyższając pięknością nimfy i boginie
— pisał nieco później poeta Jan z Wiślicy i nawet jeśli przesadzał, to nie za wiele. O urodzie Zofii, częściej zwanej Sonką, wspominali właściwie wszyscy mężczyźni, którzy w tamtych czasach potrafili pisać. Ona miała coś koło 17 lat, on – nie wiemy dokładnie, ale z pewnością między sześćdziesiątką i siedemdziesiątką. W dodatku zaledwie kilka miesięcy wcześniej pożegnał wielką miłość swojego życia, Elżbietę Granowską.
Wszystko zdawało się przeciwko temu związkowi. On był władcą jednego z największych państw Europy, ona zaś prostą szlachcianką, choć o bogatej genealogii. Nie wnosiła nic w posagu, a jej konkurentka, Ofka, wdowa po Wacławie IV, mogła np. wzbogacić Polskę o Śląsk. Jagiełło nie znosił jednak konwenansów i mieszania emocji z polityką. Za plecami swojego dworu podjął starania o rękę Sonki, w listopadzie 1421 r. przedstawił plan małżeństwa, a już trzy miesiące później odbył się ślub. Królową Polski została 5 marca 1424 r., a matką pierwszego z przyszłych królów – już w październiku.
Trzeba podkreślić, że od 114 lat, od narodzin Kazimierza Wielkiego, po raz pierwszy w Polsce narodził się męski następca tronu. Ówcześni ludzie byli tego świadomi, toteż wydarzenie to odbiło się szerokim echem po kraju i wzmocniło prestiż Sonki, która, jak się zdaje, jako ładna, pogodna kobieta, cieszyła się w kraju dużą popularnością
— pisała Małgorzata Duczmal.
Narodziny dynastii
Byli małżeństwem zaledwie 12 lat, ale to wystarczyło, by z ich związku urodziło się trzech synów, z których dwaj: Władysław i Kazimierz będą władcami Polski, Litwy i Węgier, w kolejnym pokoleniu dodając do tej listy Czechy. Trzeci z braci zmarł we wczesnym dzieciństwie.
Ich związek był czysto pragmatyczny. Chyba nie można mówić o miłości małżeńskiej – Zofia była nastolatką, Jagiełło starszym panem
— oceniał Jerzy Sperka z Uniwersytetu Śląskiego.
I rzeczywiście, oskarżenia królowej o zdradę i liczne romanse pojawiły się dość szybko. Jagiełło był jednak człowiekiem mądrym. Jeśli nawet była w tych zarzutach jakaś prawda, to sprawę błyskawicznie wyciszono i życie małżonków potoczyło się zgodnym, pozbawionym już większych tąpnięć torem. Jak na standardy średniowiecza, rodzin królewskich, a także biorąc pod uwagę tak poważną różnicę wieku, był to związek całkiem udany.
Zofia początkowo nie odgrywała poważniejszej roli w działaniach politycznych swojego męża, choć wszystko wskazuje na to, że całkiem nieźle radziła sobie w dworskich gierkach, umiejętnym obsadzaniu stanowisk i dbaniu o umocnienie pozycji synów. Zdolności te w pełni ujawniły się po śmierci Jagiełły w 1434 r.
Zmieniło się jej dotychczasowe zachowanie, zaangażowała się w politykę bardziej niż kiedykolwiek. Śmierć męża dotknęła ją w młodym jeszcze wieku – miała przecież ok. 30 lat, jednak do tego czasu zdążyła już zrozumieć meandry polityki. Wiedziała, że bez poparcia szlachty niewiele zdoła osiągnąć. Zdawała sobie też sprawę z rosnącej potęgi biskupa Oleśnickiego, którego stronnictwo osiągnęło w tym czasie apogeum wpływów
— pisała Bożena Czwojdrak.
Kłopot polegał na tym, że choć była królową matką, nie była wyznaczona na regentkę, a żaden z jej synów nie zbliżał się jeszcze nawet do pełnoletniości. Formalnie więc jej wpływ na rządy po śmierci Jagiełły był żaden.
Ale tylko formalnie. W rzeczywistości, umiejętnie grając dworskimi sojuszami, doprowadziła szybko do koronacji 10-letniego zaledwie Władysława, co naturalnie wzmocniło jej pozycję i wpływ na politykę Rzeczypospolitej. Wszystko wskazuje zresztą na to, że podobnie jak Jagiełło była człowiekiem i politykiem mądrym. Nie była zachłanna. Gdy nie odczuwała potrzeby wpływu na bieżące wydarzenia, po prostu znikała z Krakowa i gospodarowała na swoich włościach. Biecz, Sanok, w nieco mniejszym stopniu Radom – wszystkie te ziemie wiele jej zawdzięczają. Wracała do gry tylko wówczas, gdy widziała opcję realnych korzyści – nawet nie tyle dla siebie, ile dla synów, a wraz z nimi – dla dynastii.
Bezkrwawy podbój Europy
Taka okazja nadarzyła się w 1437 r., kiedy zmarł Zygmunt Luksemburski, pozostawiając wakujący tron czeski. Co prawda próba osadzenia na nim Władysława początkowo się nie powiodła, bo uprzedził go Albrecht Habsburg – zmarł on jednak zaledwie dwa lata później. Ponieważ był jednocześnie władcą Węgier, tym razem tę właśnie koronę udało się zdobyć dla Władysława. A że niemal w tym samym momencie na wielkoksiążęcym tronie Litwy zasiadł młodszy syn, Kazimierz, imperium Jagiellonów stawało się potęgą europejską, na którego politykę Sonka miała realny wpływ. Ewa Maleczyńska z pewną może przesadą, ale nazywała Sonkę z tego okresu „kierowniczką dynastycznej polityki Jagiellonów”. W tym momencie polityka ta, po zapewnieniu synom tronów, rozwijała się już jednak samoczynnie. Królowa na kolejne cztery lata powróciła więc do ukochanego Sanoka.
Sielankę przerwała w 1444 r. śmierć Władysława w bitwie pod Warną. Początkowo nikt w nią nie uwierzył, a legendy o cudownym ocaleniu młodego króla żyją nawet do dziś, widząc w nim m.in. przodka Krzysztofa Kolumba. Tym bardziej żywe były w tamtym czasie. Zofia uprosiła panów węgierskich, by nie obierali nowego monarchy do ostatecznego wyjaśnienia sprawy, a zgodę na koronację na króla Polski Kazimierza, obwarowano zastrzeżeniem, że zostanie ona unieważniona, jeśli okaże się, że Władysław jednak żyje. W tym ostatnim przypadku królowa napotkała na opór z dość nieoczekiwanej strony. Otóż Kazimierz wcale nie miał ochoty zostawać królem Polski.
Królowa Zofia, która chociaż nie była do tego naznaczona, z pobudek jednak macierzyńskiej miłości pojechała dla namawiania księcia Kazimierza i skłonienia go usilnymi rady do przyjęcia rządów, które – jak widziała – odpychał
— zanotował współczesny tym wydarzeniom Jan Długosz. O tym zaś, jak duża była to niechęć, wiele mówi choćby to, że wstrzymywał się z przyjęciem korony przez ponad dwa lata. Został królem dopiero w 1447 r. Był władcą bardzo samodzielnym, z opinią matki zawsze jednak się liczył.
Biblia królowej Zofii
Żeby poślubić Jagiełłę, Zofia musiała zmienić wyznanie – była bowiem ochrzczona w obrządku prawosławnym. Ale chyba nie miała z tym problemu, a jej kontakty jako królowej z Rzymem były zawsze więcej niż poprawne. Otrzymała od papieża prawo nominacji na niektóre beneficja kościelne w Polsce, to ona rozmawiała z posłem Piusa II o kwestiach nastawienia Stolicy Apostolskiej do trwającego właśnie konfliktu z Krzyżakami. Miała też na koncie kilka znaczących fundacji kościelnych – dość choćby wspomnieć o kaplicy św. Trójcy w katedrze wawelskiej. Pod względem religijności największą jednak zasługą królowej jest to, że dała Polakom Biblię. Dosłownie. To ona zleciła i sfinansowała pierwsze polskie tłumaczenie Księgi na język polski, którego dokonał w 1455 r. jej kapelan, Andrzej z Jaszowic. Biblia szaroszpatacka, zwana też Biblią królowej Zofii, należy dziś do najcenniejszych zabytków języka polskiego.
Kiedy powstawało to tłumaczenie, Zofia powoli wycofywała się w cień, ustępując miejsca poślubionej przez Kazimierza Elżbiecie Habsburżance. W tym jednak momencie mogła prawdopodobnie czuć się kobietą spełnioną. Przyszłość dynastii wyglądała obiecująco – doczekała się narodzin pięciorga wnuków, w tym czterech chłopców. Już po jej śmierci liczba ta rozrosła się do 13.
Zmarła latem 1461 r. Pochowano ją w ufundowanej przez nią kaplicy wawelskiej.
Cykl powstał dzięki LINK 4 - POLSKIEJ FIRMIE UBEZPIECZENIOWEJ
CZYTAJ TAKŻE: Do tej pory ukazały się poniższe odcinki cyklu:
Zofia Holszańska - Matka królów
Elżbieta Łokietkówna - Żelazna dama
Wojciech Lada
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/600768-wielkie-polki-zofia-holszanska-matka-krolow