Mija dziesięć lat od śmierci Wiesława Chrzanowskiego, za rok będziemy świętować jego mijający wiek, stulecie urodzin.
W jednej ze swych oficjalnych mów sejmowych marszałek Chrzanowski cytował kardynała Ratzingera, usprawiedliwiając się, że Izba musi się przyzwyczaić, że w jego wystąpieniach będą nawiązania katolickie, bo – jak mówił z uśmiechem – taki już jest. I mimo ostrych sporów ideowych posłowie przyjmowali to z sympatią i życzliwością.
Wspominam tamtą mowę, bo z temperamentu był marszałek Chrzanowski dość podobny do papieża emeryta. Charakteryzując go, można właściwie sparafrazować słynne papieskie słowa: prosty, skromny pracownik w winnicy Rzeczypospolitej. Nie miał bowiem ambicji być charyzmatycznym przywódcą, choć miał charyzmę. Owszem, na pewno bardzo pragnął…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/599565-o-mezu-stanu-ktory-dokonal-zjednoczenia