„Bez wątpienia to nie przede wszystkim kwestia powrotu do zasadniczej służby wojskowej, tylko raczej kwestia powszechnego wychowania obywatelskiego jest tutaj podstawą i to jest rzecz jasna w pierwszym rzędzie zadanie dla Ministerstwa Edukacji i Nauki” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Jan Żaryn, historyk, dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, odnosząc się do współczesnej potrzeby wzorowania się na Armii Krajowej i pielęgnacji jej etosu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 80 lat temu powstała Armia Krajowa. Minister Błaszczak: Postawa żołnierzy AK stanowi wzór dla współczesnych żołnierzy WP
Zapytany, na ile tradycja Armii Krajowej będzie stanowiła pomoc w odpowiedzi na współczesne zagrożenia, prof. Jan Żaryn odpowiada:
Bez wątpienia przynajmniej tak długo, jak Polacy będą rządzić w Polsce i będą rządzić nie na zlecenia obcych czy to sił, czy państw, a jedynie na zlecenie własnego narodu, to rzecz jasna Armia Krajowa i jej historia będzie stanowiła bardzo ważny punkt odniesienia jeśli chodzi o budowanie postaw patriotycznych. Ale także jeśli chodzi o budowanie zdrowej pamięci o obywatelskości i poczucia patriotyzmu, który nie należy, jako miłość do Ojczyzny, jedynie do elit.
Historyk wskazuje, iż „bycie patriotami nie jest rolą jedynie elit, ale także jest to uczucie jak najbardziej dostępne dla każdego Polaka”.
Armia Krajowa to rzeczywiście fenomen - blisko 400 tysięcy żołnierzy i oficerów (taki był stan na 1944 rok, a przynajmniej tak wyliczają historycy) - i powstawała praktycznie od momentu wojny obronnej 1939 - jak to pisał Tomasz Strzembosz w „Rzeczpospolitej Podziemnej” - z dwóch kierunków. To znaczy powstawała oddolnie
— przypomina podkreślając, iż „każde praktycznie środowisko przedwojenne, czy to polityczne, partyjne, czy także stowarzyszeniowe, czy środowisko zawodowe - z jednej strony harcerze, z drugiej strony partie polityczne od lewa do prawa, od PPS po Stronnictwo Narodowe i ONR natychmiast decyzjami własnymi schodziło do podziemia i budowało struktury zarówno polityczne, jak i zbrojne w związku rzecz jasna z zaistniałą sytuacją”.
Ta oddolność, spontaniczność później wymuszała długo siłą rzeczy trwającą akcję scaleniową - w pierwszym etapie co najmniej do lutego 1942 roku, kiedy powstaje Armia Krajowa. Z drugiej strony projekt odgórny od rządu polskiego na uchodźstwie, który podjął decyzję, by powołać do życia Związek Walki Zbrojnej i spośród tych oddolnie powstających struktur wybrać Służbę Zwycięstwu Polski jako tę na czele z Karaszewiczem i Roweckim, która niosła największą umiejętność organizacyjną
— wspomina prof. Żaryn dodając, że „wokół oficerów tej kadrowej grupy, która wówczas kierowała SZP, mogła powstać najsilniejsza, jak się okazało podziemna armia Europy i świata”.
Także warto przy tej okazji, ale tylko wspomnieć, że ta odgórna i oddolna równocześnie mobilizacja narodu i jego elit politycznych także obejmowała równoległe budowanie struktur cywilnych polskiego państwa podziemnego na bazie struktury Armii Krajowej czyli na bazie podziału na obszary, ale przede wszystkim okręgi czyli wielkość przedwojennych województw i potem niżej schodząc aż do placówek na bazie tej struktury organizacyjnej ZWZ-AK. Także rozwijać się będzie od samego początku struktura cywilna Polskiego Państwa Podziemnego, co ostatecznie zaowocuje utworzeniem w 1941 roku Delegatury Rządu na Kraj wraz z rozbudowaną strukturą departamentów centralnych i okręgowych, która to struktura będzie z kolei liczyła w największym swoim zasięgu organizacyjnym około 50 tys. urzędników państwa polskiego
— wskazuje historyk.
Mamy więc niezwykłe państwo w podziemiu, które jest efektem mobilizacji narodu, a nie tylko decyzji elit, które byłyby samotne bez tej potrzeby narodowego samoorganizowania się
— podsumowuje.
„Istnieje olbrzymi potencjał”
„Postawa żołnierzy AK stanowi wzór dla współczesnych żołnierzy WP” - mówił minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Dopytywany w kontekście słów szefa MON, czy w obecnej sytuacji Polacy nie powinni iść trochę dalej we wzorowaniu się na Armii Krajowej i zorganizować przeszkolenie wojskowe dla każdego, a przynajmniej dla tych, którzy wyrażą taką wolę, żeby w sytuacji bezpośredniego zagrożenia obywatele byli gotowi do mobilizacji, prof. Jan Żaryn odpowiada:
Bez wątpienia to nie przede wszystkim kwestia powrotu do zasadniczej służby wojskowej, tylko raczej kwestia powszechnego wychowania obywatelskiego jest tutaj podstawą i to jest rzecz jasna w pierwszym rzędzie zadanie dla Ministerstwa Edukacji i Nauki. Na przykład można założyć ewidentnie, że młodzi ludzie - szczególnie panowie, ale nie ma powodu, żeby wykluczać dziewczęta - mają w sobie taką potrzebę, by kształcić się w duchu niegdysiejszej czy to Szkoły Rycerskiej Adama Kazimierza Czartoryskiego czy w duchu szkół kadeckich, czy w formie bardziej współczesnej, czyli klas mundurowych i niewątpliwie wejście edukacyjne z taką ofertą przy jednoczesnej propagandowej mobilizacji jest jednym ze sposobów otwarcia się na naturalne talenty młodych ludzi, które są związane właśnie z takimi potrzebami funkcjonowania w przestrzeni publicznej.
Jak wiemy, szczególnie pod wpływem rozpamiętywania o Żołnierzach Wyklętych powstało bardzo dużo grup rekonstrukcyjnych, które są właśnie efektem takiej oddolnej chęci uobywatelnienia przestrzeni publicznej przez młodych ludzi, którymi nikt nie musi kierować w tym podejmowaniu decyzji. Oni sami chcą należeć do tych różnych formacji, czy to „Radosława” czy innych. Tak samo na przykład Straż Narodowa też wyrastała z pewnej oddolnej woli, w tym przypadku obrony świątyń przed agresywnymi zachowaniami lewicowych rewolucjonistów
— zauważa.
W ocenie prof. Jana Żaryna „istnieje więc olbrzymi zapewne potencjał, którego do końca nie możemy rozeznać bez próby podjęcia ‘dialogu’ między Ministerstwem Edukacji i Nauki a młodzieżą, której ta oferta być może jest niedostatecznie zaprezentowana”.
Potencjalna, bo oczywiście są klasy mundurowe, ale mają one chyba mniejszy zasięg autopromocji, niż by to wynikało z autentycznych pokładów talentu, patriotyzmu, który jest w młodzieży męskiej i żeńskiej, a najlepiej się o tym dowiedzieć, kiedy na dobre rozpocznie się taką powszechną opowieść o możliwościach wstępowania do takowych klas
— konkluduje historyk.
aw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/585447-prof-zaryn-bycie-patriotami-nie-jest-rola-jedynie-elit