Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu opublikowało wstrząsającą animację poświęconą okrutnemu losowi, jaki Niemcy zgotowali polskim dzieciom w okresie II wojny światowej. Autorem tego upamiętnienia gehenny polskich dzieci jest Mateusz Winkiel.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Praworządność” Berlina. Niemcom nie podobają się plakaty Korkucia. „Chcą budować IV rzeszę, a nie posprzątali po III”
Animacja „To było tu” to wstrząsająca opowieść o niemieckim obozie koncentracyjnym dla polskich dzieci w Łodzi. Przenosi nas do 1942 r. na ul. Przemysłową, gdzie losy małej dziewczynki ze współczesności zmieniają się w piekło
— napisało na Twitterze Muzeum Dzieci Polskich publikując zajawkę do filmu.
Masz na imię Zuzia? Nie masz imienia. Tu wszyscy mamy numery
— mówi w animacji kapo do dziewczynki.
W nagraniu przedstawiono również potworne warunki, w jakich przetrzymywano polskie dzieci.
Całość filmu jest dostępna na stronie Muzeum Dzieci Polskich
Niemieccy kaci nie mieli litości
Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Muzeum Dzieci Polskich znajdującego się w miejscu niemieckiego obozu koncentracyjnego dla dzieci przy ul. Przemysłowej, warunki w niemieckim obozie w niczym nie odbiegały od tych w obozach dla dorosłych.
Dzieciom wydawano głodowe racje żywnościowe. Śniadanie składało się z kawałka chleba o niskiej wartości odżywczej oraz kubka z namiastką kawy z żołędzi. Na obiad podawano zupę przyrządzoną z obierzyn i odpadków roślin: brukwi, kapusty, buraków, szpinaku czy jarmużu. Kolacja wyglądała tak samo jak śniadanie, choć czasem brakowało już dla więźniów chleba. Część dzieci, których rodziny były na wolności, mogła liczyć na przesyłane z domu paczki żywnościowe. Niestety, w wielu wypadkach paczki były rozkradane przez obozową załogę
— czytamy.
Dzieci zmuszone były spać w nieogrzewanych pomieszczeniach, większość w barakach na piętrowych pryczach, co skutkowało licznymi chorobami.
Zmuszano je do codziennej, morderczej pracy od wczesnych godzin porannych aż do wieczora. Kary za wykroczenia przeciw obozowemu rygorowi lub „nienależyte” wykonywanie pracy były nieludzkie. Dzieci karano biciem, zmniejszając im, i tak już głodowe, racje żywnościowe lub zamykając w karcerze. Na terenie obozu funkcjonowała również tzw. kompania karna dla dzieci, które zmuszane były do wykonywania najcięższych prac przy zmniejszonych racjach żywieniowych.
Ze względu na to, że Niemcy zacierali dowody zbrodni, nie udało się dotąd określić dokładnej liczby dzieci, które przeszły przez Polen-Jugendverwahrlager, ani liczby ofiar śmiertelnych obozu. Szacunki mówią o 200 dzieciach, które poniosły śmierć i ponad 2-3 tys. przetrzymywanych do 18 stycznia 1945 r., kiedy to załoga uciekając opuściła jego teren.
aw/Twitter/Muzeum Dzieci Polskich
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/577322-wstrzasajace-pieklo-polskich-dzieci-w-niemieckim-obozie