Kolejarz Jan Maletka, zamordowany przez Niemców 20 sierpnia 1942 roku za podanie wody Żydom transportowanym do obozu zagłady Treblinka II, został upamiętniony w ramach programu Instytutu Pileckiego „Zawołani po imieniu”. Sprawa wywołała oburzenie żydowskiej loży B’nai B’rith, która opublikowała w „Gazecie Wyborczej” agresywny list, w który stwierdzono, że „Polska polityka historyczna sięgnęła granic obrzydliwości”. Na te działania zdecydowanie zareagowali samorządowcy.
CZYTAJ TAKŻE:
Upamiętnienie kolejarza zastrzelonego za pomoc Żydom
Instytut Pileckiego (IP) upamiętnił w miniony czwartek Jana Maletkę, pracownika kolei zamordowanego przez Niemców 20 sierpnia 1942 roku za podanie wody Żydom transportowanym do obozu zagłady Treblinka II. W uroczystości, której współorganizatorami byli Fundacja Grupy PKP oraz Grupa PKP, Muzeum Treblinka oraz samorządy powiatu Ostrów Mazowiecka i gminy Małkinia Górna, wzięli udział przedstawiciele rodziny upamiętnianego oraz wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin, zastępca dyrektora Instytutu Pileckiego Anna Gutkowska, dyrektor Muzeum Treblinka dr Edward Kopówka oraz przedstawiciele Fundacji Grupy PKP i władz samorządowych.
Wiemy, że tuż przed swoją śmiercią Jan Maletka szykował się do ślubu. Chciał otworzyć nowy etap swojego życia. Wraz ze swoim bratem i przyjacielem wielokrotnie widzieli Żydów duszących się w bydlęcych wagonach. Pomagali im wielokrotnie. Tym razem w Jana wycelował niemiecki funkcjonariusz
— powiedziała podczas uroczystości wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. IH PAN Magdalena Gawin.
Podkreśliła, że Jan Maletka wspominany jest pierwszy raz - do tej pory nikt o nim nie słyszał, a jego nazwisko „miało zginąć w ludzkiej niepamięci”.
Oprawcy chcieliby, żebyśmy nie pamiętali. Ale my musimy robić wszystko, by pamiętać. Tak, żeby dobro zwyciężało, a sprawcy tych okrutnych zbrodni nigdy nie odczuwali satysfakcji
— wskazała Gawin.
Pochodzący z Mińska Mazowieckiego Jan Maletka (21 lat), jego brat Stanisław (lat 22) i kolega Remigiusz Pawłowicz (lat 20), decyzją niemieckich władz okupacyjnych zostali skierowani do Małkini i zatrudnieni tam jako robotnicy kolejowi. Mieszkali w wagonach pracowniczych przy żwirowni w Treblince. W zależności od potrzeb pracowali m.in. „przy torach” i obsługiwali składy wywożące kruszywo ze żwirowni. Wspólnie spędzali wolne chwile po pracy. Jan i Remigiusz znaleźli w Małkini swoje wybranki. Jan miał już nawet ustaloną datę ślubu.
B’nai B’rith atakuje na łamach „Gazety Wyborczej”
Upamiętnienie kolejarza zastrzelonego za pomoc Żydom nie spodobało się żydowskiej loży B’nai B’rith, która opublikowała agresywny list w „Gazecie Wyborczej”. Przekonywano w nim, że „polska polityka historyczna sięgnęła granic obrzydliwości”, a Polska „musi sobie przypomnieć o Żydach zamordowanych przy udziale Polaków”.
Polska polityka historyczna sięgnęła granic obrzydliwości. Tym razem w wykonaniu wiceministry kultury Magdaleny Gawin, która odsłoniła w Treblince – uwaga, w Treblince! – pomnik Polaków ratujących Żydów. Magdalenie Gawin, jej szefowi Piotrowi Glińskiemu, oraz nadszefowi obojga, pragniemy przypomnieć, że w obozie zagłady w Treblince zagazowano nas ok. 900 tys., a udział Polaków na rampie polegał głównie na sprzedawaniu wody za dolary, złoto i brylanty. Zanim Polska zacznie stawiać pomniki dla Polaków na cmentarzach żydowskich, musi sobie przypomnieć o Żydach zamordowanych przy udziale Polaków [pisownia oryginalna - red.]
— oświadczono w liście.
Byli, oczywiście, Polacy sprawiedliwi wśród narodów, którzy zapłacili życiem za pomoc Żydom. Zasługują na wieczną pamięć i uznanie za odwagę i piękny czyn – ale nie na tamtej rampie! Jak nisko upadły polskie władze w swej nędznej próbie zaspokojenia apetytów wyborców pragnących uwierzyć w tę heroiczną fantazję. Część naszych przyjaciół i krewnych przeżyła Auschwitz. Nikt nie przeżył Treblinki
— napisali Andrzej Friedman i Sergiusz Kowalski, członkowie loży B’nai B’rith.
Zdecydowana odpowiedź samorządowców
Na napastliwy list zareagowali samorządowcy. Wójt Gminy Małkinia Górna Bożena Kordek i Sekretarz Gminy oraz Przewodniczący Rady Gminy w zdecydowanych słowach podkreślili, że nieprawdą jest, że „Treblinka zapomniałą o Żydach”, a w liście loży B’nai B’rith padają mylne i krzywdzące wnioski.
Czujemy się w obowiązku zabrać głos w reakcji na list żydowskiej loży B’nai B’rith, podpisany przez Andrzeja Friedmana i Sergiusza Kowalskiego, opublikowany w »Gazecie Wyborczej« 29 listopada 2021 r. Prezentowane w nim mylne, krzywdzące wnioski dotykają także nas – współorganizatorów uroczystości upamiętniającej Jana Maletkę
— podkreślili samorządowcy.
Nie jest prawdą, że wspólnie odsłoniliśmy „pomnik Polaków ratujących Żydów”. Upamiętniliśmy jedną osobę – Jana Maletkę, pracownika kolei zastrzelonego przez Niemców przy próbie podania wody Żydom stłoczonym w wagonach, w miejscu jego śmierci. Nie jest prawdą, że upamiętnienie stanęło na terenie dawnego niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Treblinka II czy też na „cmentarzu żydowskim”. Zostało ono odsłonięte w należącej do naszej Gminy wsi Treblinka, oddalonej o około 4 km od obozu zagłady, położonego w gminie Kosów Lacki
— wskazano w piśmie.
Nie jest prawdą, że upamiętnienie znajduje się na rampie kolejowej czy obozowej, ponieważ taka rampa już nie istnieje. Nie jest prawdą, że wieś Treblinka zapomniała o Żydach – ofiarach Zagłady. Jedyny pomnik, jaki stanął we wsi Treblinka w miejscu dawnej stacji kolejowej, upamiętnia właśnie pomordowanych Żydów. W 2016 r. apel o upamiętnienie stacji w ten sposób podpisało ponad 500 mieszkańców naszej gminy i skierowało go do Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, Polskich Kolei Państwowych S.A., PKP Polskich Linii Kolejowych S. A., Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, Muzeum Regionalnego w Siedlcach, Kurii Diecezjalnej w Drohiczynie, Urzędu Miasta i Gminy w Kosowie Lackim, Urzędu Gminy w Małkini Górnej oraz Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince
— podkreślili samorządowcy w liście.
wkt/PAP/wyborcza.pl/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/576261-pamiec-o-polakach-ratujacych-zydowjest-reakcja-na-list-w-gw