Cyprian Kamil Norwid, poeta, dramatopisarz, malarz, myśliciel, uznawany za najwybitniejszego spadkobiercę romantyzmu, ale i jego namiętnego krytyka, przyszedł na świat 200 lat temu, 24 września 1821 r. Decyzją Sejmu RP obchodzimy właśnie Rok Norwida.
Urodził się 24 września 1821 r. w mazowieckiej wiosce Laskowo-Głuchy pod Radzyminem. Drugie imię - Kamil - przybrał podczas bierzmowania w Rzymie w 1845 r. Ojciec Cypriana, Jan, pochodził z rodziny szlacheckiej, herbu Topór. Przyszły poeta był dumny ze swoich korzeni, w twórczości podkreślał szczególnie powiązania rodziny matki z Sobieskimi oraz budował legendę o normandzkich przodkach ojca. Miał trójkę starszego rodzeństwa; po śmierci rodziców dziećmi opiekowała się dalsza rodzina. Naukę w warszawskim gimnazjum Norwid przerwał, nie ukończywszy piątej klasy, by wstąpić do prywatnej szkoły malarskiej. Malarstwo studiował też w Krakowie, we Włoszech i w Belgii.
We Włoszech zakochał się w Marii Kalergis - jednej z najpiękniejszych i najbardziej adorowanych kobiet ówczesnej Europy. Mimo braku środków podróżował za nią po całej Europie. Piękna Maria, po krótkim romansie, zerwała z poetą, co ten przeżył bardzo ciężko. W Berlinie trafił na kilka tygodni do więzienia za kontakty z emisariuszami polskiego ruchu niepodległościowego. Podczas kolejnej podróży do Włoch poznał Adama Mickiewicza i Zygmunta Krasińskiego, w Paryżu - Juliusza Słowackiego i Fryderyka Chopina, obu już bardzo chorych. Opis ich ostatnich dni Norwid zamieścił w „Czarnych kwiatach”. W trakcie pobytu w Paryżu poeta publikował w „Gońcu Polskim”. Żył w biedzie, postępowała u niego utrata słuchu, zaczął też mieć kłopoty ze wzrokiem. Bezkompromisowy w poglądach, ostry w słowach, szybko znalazł się na marginesie życia emigracji.
Zniechęcony i wyczerpany biedą poeta postanowił wyemigrować do USA. W lutym 1853 r. dotarł do Nowego Jorku, wiosną zatrudnił się w pracowni graficznej Karola Emila Doeplera, a za pieniądze tam zarobione zwiedził tereny zamieszkane przez Indian. Postanowił jednak wrócić do Europy, co stało się w czerwcu 1854 r. W Paryżu Norwid utrzymywał się głównie z prac plastycznych, ale też udało mu się opublikować kilka utworów literackich. W stolicy Francji odnowił również znajomości z dawnymi przyjaciółmi. Mocno przeżył śmierć Mickiewicza, uczestniczył w jego pogrzebie. Wiosną 1860 r. poeta odniósł pewien sukces, wygłaszając cykl wykładów o Juliuszu Słowackim w Czytelni Polskiej. Cierpiącemu wciąż na problemy finansowe Norwidowi przyszedł z pomocą kuzyn Michał Kleczkowski, który ustanowił mu niewielką, miesięczną rentę pieniężną.
Powstanie styczniowe
W 1863 r. wybuchło powstanie styczniowe. Norwid, choć sam, ze względu na stan zdrowia, nie mógł wziąć w nim udziału, ale w dziesiątkach listów i memoriałów zgłaszał różne projekty polityczne, które jednak nie znajdowały odzewu i aprobaty.
W tym czasie rozpoczął pracę nad swym najobszerniejszym poematem „Quidam”. W 1866 r. ukończył pracę nad „Vade-mecum”, chociaż tomu mimo prób i protekcji nie udało się wydać. W następnych latach powstał m.in. cykl impresji „Czarne kwiaty”, łączący cechy eseju i pamiętnika, i jedyny publikowany za jego życia wybór twórczości pt. „Poezje”. Nie znalazły one jednak uznania publiczności i krytyków. „Żaden jego poemat dłuższy nie tworzy całości, a najkrótszy i najpiękniejszy wierszyk niejest wolen od jakiegoś wybraku, co go kazi. Pod tym względem szkice jego daleko są piękniejsze od poezji, lecz jak skoro da się w kompozycję historyczną, religijną, mistyczną, zdradza zupełną nieudolność artystyczną. Pomysł będzie znakomity, wykonanie niedołężne” – tak pisał o twórczości Norwida Józef Ignacy Kraszewski. Nie był jednym czytelnikiem, który miał problem z recepcją tej twórczości. Poeta nie ukrywał swej niechęci do liryki lekkiej i przyjemnej i traktował czytelnika jak równoprawnego partnera, który sam musi dotrzeć do sensu dzieła, stając się jakby jego współtwórcą. W szkicu „Sztuka w obliczu dziejów” stwierdził: „Zadaniem moim (…) jest sprawić, ażeby czytelnik książkę zamykając sam się uczuł artystą – o ile nim winien być i może”.
Zrozumienie wizji poety
Norwid stworzył własny sposób poetyckiego obrazowania: unikał jednoznaczności, często stosował parabolę, ironię, elipsę, aluzje, ważną rolę przypisywał niedopowiedzeniom, przemilczeniom. Na swój własny, nowatorski sposób wykorzystywał system interpunkcyjny - stosował liczne pauzy i wielokropki, wykrzykniki, znaki zapytania, rozbijał wyrazy na człony, wydobywając z nich nowe znaczenia. To siła wierszy Norwida, ale też wyzwanie dla czytelnika. Nawet Szymborska użyła frazy „ciężkie Norwidy”. Literaturoznawca Stanisław Falkowski w wydanej w 2018 r. książce „Gladiator prawdy. Norwid - poeta naszych czasów” przekonuje zmęczonych czytelników, że wytrwałość się opłaca i przy 37. czytaniu tego samego wiersza poety zrozumienie jego wizji na pewno się pojawi.
Za życia pewną popularność Norwid zdobył jedynie jako mówca i deklamator, a także twórca szkiców i akwarel, których sprzedaż stanowiła główne źródło utrzymania artysty. W 1868 r. w paryskim czasopiśmie „L’Artiste” ukazały się dwie akwaforty Norwida opatrzone przychylnym komentarzem. Uznanie Francuzów zaowocowało przyjęciem do Société des Artistes.
Sytuacja materialna twórcy w następnych latach znowu się pogorszyła. Norwid cierpiał nędzę, chorował na gruźlicę. W 1877 r. przeżył wielkie rozczarowanie i osobistą tragedię z powodu nieudanej podróży do Florencji. Z tym wyjazdem wiązał nadzieję na poprawę stanu zdrowia, wysłał tam już swój dobytek, ale książę Władysław Czartoryski nie udzielił poecie obiecanej pożyczki. Kuzyn Norwida, Michał Kleczkowski, umieścił go w Domu św. Kazimierza na przedmieściu Ivry na peryferiach Paryża. Regulamin przytułku ograniczał swobodę poety i utrudniał jego kontakty z Paryżem, co spotęgowało samotność, izolację i zgorzknienie. Norwid pracował twórczo do samej śmierci. W ostatnich latach życia powstał m.in. dramat „Miłość czysta u kąpieli morskich”, nowele „Stygmat”, „Ad leones!”, „Tajemnica lorda Singelworth”. Stale też rysował i malował.
Niewątpliwie ostatnie lata życia spędził w niedostatku.
Jednak odium, jakie otacza w polskiej literaturze Dom św. Kazimierza, to motyw, który miał świadczyć o winie polskiego środowiska, które nie doceniało swoich pereł, m.in. Norwida. Literatura utrwaliła taki obraz. Dom św. Kazimierza to na pewno nie był luksusowy pensjonat, ale też do noclegowni dla bezdomnych było mu daleko. To było przytulisko dla polskich emigrantów, które stało się rozwiązaniem wybieranym przez wiele samotnych osób: artystów i kombatantów z paryskiego środowiska oraz ochronka dla polskich sierot. Oczywiście odczuwamy jako dysonans, że jeden z największych poetów umierał w przytułku, ale on sam pozostawił niejednoznaczny obraz miejsca: krytyczny w korespondencyjnych wzmiankach, ale ujęty w piękny literacki obraz miejsca w liście poetyckim „Do Bronisława Z”
— mówiła w rozmowie z PAP dyrektor Instytutu Literatury Polskiej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, członek Komitetu Redakcyjnego „Dzieł wszystkich” Norwida, prof. Grażyna Halkiewicz-Sojak.
W historii literatury powtarzana jest opowieść o tym, jak prowadzące Dom św. Kazimierza szarytki spaliły zawartość kuferka z dziełami Norwida po jego śmierci, co bywa określane jako symbol niepowetowanych strat polskiej kultury. Prof. Halkiewicz-Sojak uważa jednak, że ten epizod biograficznej legendy Norwida rzuca niezasłużony cień na zakonnice.
Pokoik Norwida, dosyć zabałaganiony, został przez siostry uporządkowany, jak każdy inny pokój po śmierci pensjonariusza. Być może jakieś pojedyncze skrawki odrzucone przez Norwida siostry rzeczywiście spaliły, ale resztę skrzętnie zgromadziły właśnie w kuferku i przekazały najbliższej rodzinie poety - Józefowi i Annie Dybowskim. Józef był przyrodnim bratem matki Norwida. Kolejny spadkobierca Aleksander Dybowski poprosił o pomoc w porządkowaniu i ocenie Wacława Gasztowtta, który był znajomym Norwida. I [Wiktor - przyp. red.] Gomulicki, i Gasztowtt w miarę potrzeb edytorskich, udostępniali Miriamowi [Zenonowi Przesmyckiemu - przyp. red.] rękopisy. Szarytki pewnie nie przyglądały się bliżej twórczości Norwida, ale starały się z pietyzmem traktować pozostawione ślady twórczości. Świadczy o tym nie tylko przykład Norwida, ale także jego przyjaciela z Ivry – zmarłego w 1879 poety i dramaturga Tomasza Augusta Olizarowskiego. Szarytki są tutaj bez zarzutu - trudno się spodziewać, że spaliły jakieś ważne dzieła, skoro z pietyzmem zachowały nawet brulionowe notatki na skrawkach papieru
— mówiła Halkiewicz-Sojak.
Norwid zmarł 23 maja 1883 r. Pochowany został na cmentarzu w Ivry, po pięciu latach jego prochy zostały przeniesione do polskiego grobu zbiorowego na cmentarzu w Montmorency; następnie - po wygaśnięciu piętnastoletniej koncesji - do zbiorowego grobu domowników Hotelu Lambert. Dopiero w 2001 r. odbył się symboliczny pochówek Norwida na Wawelu w Krypcie Wieszczów. W swym ostatnim liście poeta napisał: „Cyprian Norwid zasłużył na dwie rzeczy od Społeczeństwa Polskiego: to jest aby oneż społeczeństwo nie było dlań obce i nieprzyjazne”.
„Poeta myśli”
Po latach spełniła się wizja poety, który pisał w „Klaskaniem mając obrzękłe prawice”: „Syn minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku (…)”. Po latach Norwid uważany jest za czwartego wieszcza polskiego romantyzmu, wykraczającego poza swoją generację pokoleniową; nadano mu przydomek „poety myśli”. W jego programie filozoficzno-poetyckim na czoło wysuwają się trzy pojęcia: prawda, dobro, piękno. Ojczyznę definiował jako „społeczny obowiązek”, a siebie jako tego, który ma na pieczy „prosty, spójny, interes pospolitej… rzeczy”.
Każda epoka ma swoje wiersze Norwida. Powojenne pokolenie znało często na pamięć „W pamiętniku” z frazą „Coraz to z ciebie jako z drzazgi smolnej wokoło lecą szmaty zapalone”, zwłaszcza po „Popiele i diamencie” Wajdy. Pokolenie następne śpiewało z Niemenem „Bema pamięci żałobny rapsod”. Norwid jest takim poetą, którego twórczość okazuje się ważna w trudnych czasach. To widać było w XX wieku - poeci okupacyjnej Warszawy nawiązywali do niego bardzo często ponad głowami swoich poprzedników, bo szukali wymiaru serio. Ostatnia fala pozaakademickiego zainteresowania Norwidem przypada na lata 80. Poeta był ważny dla pokolenia „Solidarności”. Wierszem, który funkcjonował wtedy w odpisach, czasami bez wskazania autora, był „Początek broszury politycznej” z ostrzeżeniem „Nie trzeba siebie, wciąż siebie mieć środkiem/ By mimowolnie się nie stać wyrodkiem” i z zaleceniem „Nie trzeba kłaniać się Okolicznościom/ A prawdom kazać, by za drzwiami stały”. Żywy był odbiór fragmentów „Rzeczy o wolności słowa”, czytanej wspólnie na domowych spotkaniach. Obecnie nie czuję, żeby poezja Norwida miała bardzo żywy odzew u czytelników, ale czasy się zmieniają… Bardzo by się nam przydało jego myślenie o Prawdzie i rozróżnienie „wolności mówienia” od „wolności słowa”. Może samotnik z Ivry miał rację, patrząc na kierunek zmian w +wieku kupieckim i przemysłowym+ i zapisując takie profetyczne przeczucie: „Zniknie i przepełznie obfitość rozmaita/ Skarby i siły przewieją, ogóły całe zadrżą/ Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie/ Dwie tylko: poezja i dobroć… i więcej nic…”
— podsumowała Halkiewicz-Sojak.
Nowe książki o Norwidzie
W związku z Rokiem Norwidowskim Fundacja Museion Norwid oraz Pewne Wydawnictwo przygotowało serię książek poświęconych poecie. Nad serią nazwaną „Norwidiana” czuwa naukowy komitet redakcyjny złożony z norwidologów z różnych ośrodków akademickich (Grażyna Halkiewicz-Sojak, Piotr Chlebowski, Tomasz Korpysz, Michał Kuziak, Sławomir Rzepczyński, Marek Stanisz). Serię otworzyła jesienią zeszłego roku książka Józefa Franciszka Ferta „Życie Cypriana Norwida. Pamiątka dwusetnej rocznicy urodzin”, będąca wprowadzeniem w biografię i twórczość poety. Oprócz zarysu biografii publikacja prezentuje główne motywy twórczości, daje rys edytorskich dziejów dzieł poety, informuje o głównych inicjatywach i dokonaniach norwidologii, podaje podstawową bibliografię i przynosi antologię najważniejszych wierszy Norwida.
Kolejny wydany, już na początku tego roku, tom to „Nie są nasze – pieśni nasze” Cypriana Norwida zbierający wiersze religijne poety w opracowaniu, ze wstępem i komentarzem Stefana Sawickiego, redaktora naczelnego krytycznej edycji „Dzieł wszystkich” poety i rocznika „Studia Norwidiana”.
Oprócz wstępu, pokazującego wymiary chrześcijaństwa i poziomy jego obecności w twórczości Norwida, ogromną wartością wyboru jest szeroki i różnorodny komentarz, pozwalający zrozumieć zawiłości i skomplikowanie języka tej poezji. W moim przekonaniu jest to najlepsza w historii antologia wierszy Norwida
— pisze wydawca.
W maju wyszła kolejna książka: „Norwid. Zdania i uwagi o społeczeństwie obywatelskim”, w opracowaniu Józefa F. Ferta. To uwspółcześniająca Norwida antologia jego myśli obywatelskiej, zawierająca wybór wypowiedzi na tematy społeczne, poprzedzona esejem sytuującym myśl poety na płaszczyźnie wydarzeń historii XIX wieku.
Esej prof. Ferta zachęca do spojrzenia na Norwida jako pisarza nam współczesnego, aktualnego
— pisał w recenzji książki Wojciech Kruszewski.
Kolejnym tomem serii norwidowskiej Pewnego Wydawnictwa będzie autorska monografia Kazimierza Brauna dramatu Norwida „Za kulisami”, przynosząca nie tylko tekst utworu, ale i obszerną dokumentację fotograficzną i zapiski reżyserskie oraz inscenizacyjne reżysera i norwidologa. W Pewnym Wydawnictwie ukazało się też, jako oddzielny druk, jubileuszowe wydanie Norwidowego wiersza „Epos-nasza” z ilustracjami do „Don Kichota” Gustave’a Doré. To wznowienie bibliofilskiej publikacji przygotowanej z okazji jubileuszu 90. urodzin prof. Jadwigi Puzyniny w 2018 r.
Nowością Roku Norwida jest album prezentujący twórczość plastyczną poety. Tom „Wierny-portret”, opracowany przez Edytę Chlebowską, autorkę wielotomowego „Katalogu prac plastycznych Norwida”, gromadzi dwieście dzieł ręki Norwida z liczącej około dwóch tysięcy pozycji (zachowanej i zaginionej) spuścizny plastycznej artysty w układzie chronologicznym, często z powiększonymi i całostronicowymi reprodukcjami, pozwalającymi przyjrzeć się technicznym umiejętnościom i stylowi tych prac. To pierwsza tak obszerna publikacja pokazująca dzieło Norwida jako malarza, grafika i rysownika. Pewne Wydawnictwo we współpracy z Fundacją Museion Norwid przygotowują inne rocznicowe publikacje - album reprodukujący w kolorze autograf „Vade-mecum” oraz ilustrowane wydanie poematu „Quidam” z komentarzami.
Z okazji Roku Norwidowskiego w wydawnictwie Graf_ika ukazały się „Poezje” Cypriana Kamila Norwida - wydanie wznowienia na podstawie oryginału opublikowanego w 1863 r. w serii „Biblioteka Pisarzy Polskich” w Lipsku u Brockhausa.
Trwają prace nad pierwszym krytycznym wydaniem „Dzieł wszystkich” Norwida. Dotychczasowe wydania - także 11-tomowe „Pisma wszystkie” w opracowaniu Juliusza Wiktora Gomulickiego - nie spełniają kryteriów wydania krytycznego, które w edytorstwie są precyzyjnie określone: edycja krytyczna powinna przedstawiać całą historię tekstu: od rękopisu, jeżeli go znamy, przez pierwodruk, po ważne wydania komentowane. Niezbędne i raczej lakoniczne objaśnienia nie mogą natomiast zawierać interpretacji. Ukończone „Dzieła wszystkie” mają się składać z 17 tomów. Prof. Halkiewicz-Sojak z zespołu redakcyjnego powiedziała, że w planach jest opublikowanie do 2022 r. 12 tomów „Dzieł wszystkich”. Do tej pory ukazały się dwa tomy poematów, dwa tomy dramatów, trzy tomy listów, jeden tom prozy artystycznej. Zaawansowane są prace nad dwoma tomami wierszy, dwoma tomami notatników, kolejnym tomem prozy.
Obecna edycja „Dzieł wszystkich” opracowywana w Ośrodku Badań nad Twórczością Cypriana Norwida KUL jest zwieńczeniem długofalowych badań nad pisarzem, które ruszyły na początku lat osiemdziesiątych i były inspirowane jubileuszem - w 1983 r. przypadała setna rocznica śmierci artysty. Prof. Stefan Sawicki z KUL, obecnie nestor norwidologii, zainicjował wówczas wydawanie rocznika „Studia Norwidiana”, ukazującego się regularnie do dziś, oraz odbywające się co dwa lata Colloquia norwidowskie, projektujące badania i podsumowujące ich wyniki. Zaprojektowano wówczas także prace nad „Kalendarzem życia i twórczości Norwida”, który opracowała z zespołem z Poznania prof. Zofia Trojanowiczowa; „Kalendarz…” w trzech tomach ukazał się w latach 2007–2008. Zespół prof. Jadwigi Puzyniny z Uniwersytetu Warszawskiego rozpoczął zaś w latach osiemdziesiątych prace nad „Słownikiem języka Cypriana Norwida”, zmierzające w najbliższym czasie do finału. Ostatnim ogniwem zamierzonego wówczas ambitnego planu badawczego jest obecnie publikowana edycja krytyczna „Dzieł wszystkich”.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/567515-200-lat-temu-urodzil-sie-cyprian-kamil-norwid