12 września – radosny dzień beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz matki Elżbiety Czackiej. Na pewno zapadnie on na lata w naszej pamięci. Jednak ciągle pamiętamy także o innej rocznicy obchodzonej przez ponad 300 lat w tym dniu – rocznicy wielkiego zwycięstwa króla Jana Sobieskiego pod Wiedniem.
W tym roku mija 338 lat od Wiktorii Wiedeńskiej. Na czele stutysięcznej armii koalicyjnej, w której było 22-25 tysięcy żołnierzy polskich stanął 3 września 1683 r. król Polski. To on, wraz z księciem Karolem Lotaryńskim stworzył plan uderzenia na Turków. A szarża polskiej husarii ze stoków wzgórza Kahlenberg zadecydowała o triumfie. Austriacy od początku umniejszali wkład Polski i polskiego króla w zwycięstwo pod Wiedniem. Można by o tym napisać całą grubą książkę. Można by też sądzić, że dzisiaj, w połączonej więzami unijnymi Europie, tego rodzaju niemądre insynuacje i antypolskie akcenty powinny odejść w przeszłość. Niestety nie odeszły.
Trzynasta próba budowy pomnika
Około dziesięciu lat temu podjęto kolejną (trzynastą !!!) próbę budowy pomnika Jana III Sobieskiego w Wiedniu. W Krakowie powstał specjalny komitet budowy. W 2013 r. wmurowano na Kahlenbergu kamień węgielny pod przyszły pomnik. Konkurs na monument wygrał prof. Czesław Dźwigaj. Przeprowadzono zbiórkę pieniędzy (1,2 mln zł) i wspaniały, a także znakomity pod względem artystycznym pomnik został odlany i przygotowany do transportu do Wiednia. I wtedy nastąpił impas. W 2018 r. burmistrzem stolicy Austrii został socjaldemokrata Michael Ludwig. Zablokował on budowę monumentu, na przygotowanym miejscu pozostał cokół i tablica informacyjna. Jako powód takiego postępowania podano argument, że forma pomnika jest nieodpowiednia, a po cichu przekazano także, że wzbudzi on niechęć Turcji i mniejszości islamskiej w Austrii. Te ostatnie zarzuty nie mają sensu, gdyż na pomniku nie ma żadnych motywów godzących w Turków i w ogóle w muzułmanów. Tajemnicą poliszynela jest, że prawdziwe motywy mają charakter antypolski i nacjonalistyczny. Ale do tego nikt oczywiście nad Dunajem nie przyzna się.
Pomnik pozostał w Polsce i (przewożony na lawecie) jest prezentowany w różnych miastach kraju. Nad Dunaj pewnie nie trafi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/566029-austriacka-wdziecznosc-za-odsiecz-wiednia