„Dziś może z tego dłuższego dystansu widzimy, że zbrodniarze tych obydwu totalitarnych systemów, zarówno niemieckiego, jak i bolszewickiego w dużej mierze uniknęli odpowiedzialności. Co więcej znacząca ich część, jak dzisiaj to widzimy już z perspektywy historycznej, na przykład ewidentnych zbrodniarzy niemieckich odnalazła się w powojennej rzeczywistości w NRF, a później w RFN i ich „fachowość” okazała się niezbędna dla demokratycznych przemian w tychże Niemczech Zachodnich po 1949 roku. Podobnie stało się z komunistami, którzy także – jak się okazało – mieli siłę, by stać się „niezbędnymi fachowcami” w drodze narodów przez nich zniewalanych do niepodległości” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Jan Żaryn, historyk, dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. R. Dmowskiego i I. J. Paderewskiego, były senator PiS w kontekście śmierci Stefana Michnika.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Zmarł stalinowski zbrodniarz Stefan Michnik. Zmarł nieosądzony. To jest kolejna klęska, że nie byliśmy w stanie – z różnych powodów – rozliczyć osób, które mordowały polskich patriotów. Jakie są Pana przemyślenia w związku z tym wydarzeniem?
Prof. Jan Żaryn: Muszę powiedzieć, że dziś, w 2021 roku, w którym zmarł Stefan Michnik ta śmierć nie robi już takiego wrażenia jeśli chodzi o ten kontekst, o który pani pyta, to znaczy fakt, że tylko – albo aż – przed Boskim Sądem będzie odpowiadał za swoje czyny, a nie rozliczył się ani przed Polakami, ani nie rozliczył się za swoje zbrodnie przed europejskim czy światowym głosem sprawiedliwości. Dziś może z tego dłuższego dystansu widzimy, że zbrodniarze tych obydwu totalitarnych systemów, zarówno niemieckiego, jak i bolszewickiego w dużej mierze uniknęli odpowiedzialności. Co więcej znacząca ich część, jak dzisiaj to widzimy już z perspektywy historycznej, na przykład ewidentnych zbrodniarzy niemieckich odnalazła się w powojennej rzeczywistości w NRF, a później w RFN i ich „fachowość” okazała się niezbędna dla demokratycznych przemian w tychże Niemczech Zachodnich po 1949 roku. Podobnie stało się z komunistami, którzy także – jak się okazało – mieli siłę, by stać się „niezbędnymi fachowcami” w drodze narodów przez nich zniewalanych do niepodległości. To jest taka konsekwencja moralnej słabości Europy, cywilizacji europejskiej wobec totalitaryzmów pogańskich i antyludzkich i musimy się z tym werdyktem pogodzić w tym sensie, że taki on po prostu jest. Ta demokracja, która po wojnie wyrastała na Zachodzie i oparta była na chrześcijańskich wartościach, okazała się być ani nie chrześcijańska, ani nie konsekwentna wobec niemieckich nazistowskich zbrodni i komunistycznych funkcjonariuszy w Związku Sowieckim, czy też w Europie Środkowo-Wschodniej. Mamy tego kolejną odsłonę w postaci możliwej do zanalizowania biografii Stefana Michnika, bo kończy się jego śmiercią.
A jeśli chodzi o jego samego jako sędziego - w młodym wieku odważył się skazywać polskich patriotów na karę śmierci z pełną świadomością, że uczestniczy w zbiorowym mordzie, za który w tym sensie jest odpowiedzialną częścią ówczesnej służby sprawiedliwości. Na autorytecie stalinowskiego państwa opierał swoją odwagę, czyli państwa totalitarnego i zdolnego do ludobójstwa. To jest oczywiście przykład człowieka, który nigdy do końca swojego życia nie był w stanie publicznie zmierzyć się z odpowiedzialnością w tym zakresie, w jakim ta odpowiedzialność była już jego personalną za to, co czynił w okresie PRL.
To jest nie jedyny przykład zbrodniarza, który nie potrafił unieść odpowiedzialności za swoje zbrodnie.
Szwecja jest dość szczególnym krajem pod tym względem, że przyjmowała zarówno emigrujących z powojennych Niemiec nazistów, jak i komunistów. Dlaczego tak łatwo przyjmowała zwolenników czy przedstawicieli systemów totalitarnych? Czy to jest ideologiczne?
Nie znam aż tak dobrze narodowego charakteru Szwedów, natomiast rzeczywiście mają oni w sobie jakąś wyjątkową, źle rozumianą otwartość, która można powiedzieć, że czasem wynika z położenia geograficznego i pewnej naturalnej neutralności, która wpisuje się w szwedzką politykę, ale ta neutralność nie powinna owocować systemem bez wartości. Zdarza się, że z jednej strony państwo szwedzkie bardzo mocno podkreśla swoje liberalne i tolerancyjne oblicze wobec na przykład mniejszości narodowych, wobec różnego rodzaju uchodźców, czy też nawet indywidualnych przedstawicieli narodów uciśnionych. Taka adaptacja do państwa szwedzkiego występuje od wielu dziesięcioleci, i do tych wartości liberalno-tolerancyjnych z tolerancją na czele, ale nie zawsze dobrze rozumianą, bo właśnie także bez wartości. Adaptacja tychże osób, różnych grup etnicznych, narodowych, religijnych, czy właśnie ideologicznych, w tym ewidentnie zbrodniczych, które to osoby powinny być oczywiście osądzane, a nie chronione w tym otoczeniu neutralności jako rzekomej wartości. Ona nie jest wartością, podobnie jak tolerancja, jeżeli nie kryje się za tym system wartości, który mobilizuje do stawiania barier i granic otwartości.
Szwecja – kraj teoretycznie demokratyczny, a chroniła zbrodniarza. To się kłóci.
Ale powtarzam – to się właśnie nie kłóci, jeżeli się rzeczywiście zdefiniuje ten szwedzki charakter narodowy i państwowy. Być może kluczem do zrozumienia – choć nie chcę się tutaj za bardzo autorytatywnie wyrażać, ponieważ za mało znam Szwecję – jest nie zawsze dobrze rozumiana neutralność, która nie jest do końca osadzona na systemie wartości, który z definicji wyklucza na przykład zbrodniarzy, a nie wyklucza oczywiście ludzi pokrzywdzonych na przykład z racji istniejących gdzieś totalitaryzmów, czy też warunków wymuszających uchodźctwo. Także neutralność, która nie osadza się na wartościach zarówno okazuje się być dobrem jak i złem. Neutralność nie powinna być dominującą cechą państwa, tylko powinna być podporządkowana systemowi wartości.
Ta geograficzna i polityczna neutralność Szwecji, która z kolei jest jak się wydaje uznawana za najwyższy wymiar decyzyjny, czy kogoś przyjmować czy nie, a nie system wartości – czy ktoś jest zbrodniarzem czy nie. Albo czy jest to nawet wbrew interesom samego narodu szwedzkiego – to widzimy dzisiaj po skutkach przyjmowania muzułmańskich uchodźców, gdzie ta granica została przekroczona i sami Szwedzi odczuwają dzisiaj bolesne skutki tej właśnie otwartości wynikającej z neutralnego podchodzenia do zjawisk, które musi być osadzone w wartościach, bo inaczej przestaje mieć charakter pozytywny. Niekontrolowane przyjmowanie zbrodniarzy komunistycznych skutkuje negatywną oceną dla państwa szwedzkiego. Tak samo jak Argentyna czy inne państwa Ameryki Południowej, których to państw nie uznajemy za kierujące się wartościami za to, że chroniły esesmanów i gestapowców nie pozwalając na tworzenie normalnych warunków ekstradycyjnych - Mosad musiał wykonać tajną akcję wykorzystując oficjalną wizytę ministra oświaty w Argentynie i sprokurować porwanie Eichmanna, aby go osądzić i wydać sprawiedliwy, jak najbardziej zasłużony wyrok. Jak ktoś chce udawać, że neutralność nie ma żadnej moralnej zawartości, to potem może się okazać, że gdy tego nie kontroluje, czyni de facto zło, choć ubrane w słowa „neutralność” czy „tolerancja”.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/560648-michnik-nieosadzony-zaryn-konsekwencja-slabosci-europy