Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” opublikował w piątek wywiad z szefową Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanną Radziejowską. Hanna Radziejowska powiedziała, że „po półtora roku pobytu tutaj (w Berlinie) mam wrażenie, że wiedza w Niemczech jest zasadniczo bardzo niska, zarówno o historii XX wieku w Europie Wschodniej, jak i o sztuce i kulturze. Niemcy znają Bauhaus, ale nie polski modernizm w Gdyni - opinia publiczna pamięta Francję i tamtejszą okupację niemiecką, ale nie nazistowski reżim w Polsce”. Na jej słowa zareagował w niedzielę ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szefowa Instytutu Pileckiego w Berlinie dla „Der Spiegel”: Eksterminacja elit miała doprowadzić do tego, że Polacy będą służyć Niemcom
Zgadzam się z oceną, że w Niemczech są puste przestrzenie pamięci. Dlatego tak ważne jest polskie miejsce pamięci w Berlinie i polsko-niemiecki podręcznik do historii. Potrzebne jest szczegółowe, wrażliwe podejście do historii i wolność badań naukowych
—napisał ambasador.
„Wrażliwe podejście do historii”? Wystarczy mówić prawdę - Niemcy powinni o tym pamiętać, gdyż wybielają odpowiedzialność za swoje zbrodnie. W niemieckich domach przechowywane są do dziś np. zrabowane przez Pana rodaków polskie dzieła sztuki. Więcej czynów, a nie pustych słów
—odpowiedział z kolei poseł Janusz Kowalski.
kk/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/549386-ambasador-niemiec-reaguje-na-wywiad-radziejowskiej