Od środy do czwartku wieczorem w Izraelu obchodzony jest Jom ha-Szoa - Dzień Pamięci Holokaustu. W całym kraju dwiema minutami ciszy uczczono pamięć sześciu milionów ofiar tego ludobójstwa. W Izraelu mieszka mniej niż 180 tys. ocalałych z Zagłady, 900 zmarło z powodu epidemii Covid-19.
Uroczystości w Izraelu
Od środy do czwartku wieczorem w Izraelu obchodzony jest Jom ha-Szoa - Dzień Pamięci Holokaustu. Jak co roku ku pamięci ofiar zawyły syreny, na dwie minuty zatrzymały się samochody, a ludzie przystanęli na ulicach - relacjonuje agencja Associated Press.
Podczas obchodów nie działają restauracje i lokale rozrywkowe, a w telewizji i radiu nadawane są programy o Zagładzie.
W środę wieczorem w zajmującym się pamięcią o Holokauście Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie odbyły się główne uroczystości. Zapalono sześć pochodni symbolizujących sześć milionów ofiar Zagłady.
Przemawiający podczas ceremonii prezydent Izraela Reuwen Riwlin przypomniał, że w kraju mieszka mniej niż 180 tys. ocalałych z Holokaustu, a 900 zmarło w ciągu ostatniego roku z powodu koronawirusa.
Podczas tej samej uroczystości premier Benjamin Netanjahu wezwał światowych przywódców do nieodnawiania umowy nuklearnej z Iranem.
Historia nauczyła nas, że umowy takie jak ta, z ekstremistycznymi reżimami jak irański, są nic niewarte
—cytuje jego słowa AP.
Kłamstwa o Polsce
W tym miejscu warto wspomnieć o ostatnich kłamstwach na temat Polski i jej rzekomej odpowiedzialności za Holokaust. Takim ostatnim bezczelnym kłamstwem był artykuł opublikowany w „New Yorkerze”, na który z oburzeniem zareagował Komitet Żydów Amerykańskim a także Forum Żydów Polskich.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kłamliwy tekst „NY” nt. Polaków spotkał się z międzynarodową krytyką! Komitet Żydów Amerykańskich wydał oświadczenie
Jest to świadome kłamstwo, opublikowane z pełnym wyrachowaniem, wymierzone w prawdę, wymierzone w Polskę, starające się nie tylko pomniejszyć, ale zataić niemiecką rolę w ludobójstwie – co jest równoznaczne z negowaniem prawdy o Holokauście
—czytamy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Więzień niemieckich obozów obnaża kłamstwa „New Yorkera”. „To hańba, co ci ludzie napisali o odpowiedzialności Polaków”
Instytut Pamięci Narodowej przypomniał z kolei świadectwo Edwarda Mosberga - byłego więźnia niemieckich obozów.
Proszę pismo @NewYorker: w przyszłości dokładnie sprawdzajcie fakty historyczne przed publikacją takiego kłamstwa jak ten artykuł o rzekomym atakowaniu historyków badających polską rolę w Holokauście czy o polskich nazistach!
—apelował.
Polacy nie byli odpowiedzialni za nic, co wypisujecie. Wszystkie zbrodnie popełniali Niemcy. Polskie obozy koncentracyjne – nigdy czegoś takiego nie było. Gdyby nie Niemcy, nigdy nie byłoby Holokaustu na polskiej ziemi
—dodał.
Świadectwo Haliny Friedman
Ja się staram, żeby moje negatywne wspomnienia za bardzo mnie nie bolały. Mam wiele uczucia i wdzięczności dla Polaków i dla Polski, bo Polacy mnie uratowali - mówi PAP ocalała z Zagłady Halina Friedman.
To są ciężkie wspomnienia. Jest to dla mnie smutny dzień, dzień wspomnień moich i wspomnień nas wszystkich - sześciu milionów Żydów”, którzy zginęli w Holokauście
—mówi PAP w telefonicznej rozmowie 88-letnia polska Żydówka, od lat 50. XX w. mieszkająca w Izraelu.
Podczas uroczystości z okazji Jom ha-Szoa, organizowanej przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie, w środę wieczorem zapalła jedną z sześciu pochodni - symboli sześciu milionów ofiar Zagłady.
Chociaż w trakcie uroczystości nie zabrała głosu, Halina Friedman mówi PAP, że chciałaby przekazać kolejnym pokoleniom, żeby etos pamięci o Holokauście „był wieczny, żeby był uświęcany, żeby się nie zapomniało o tych, którzy nie mogą mówić”. Oprócz niej pozostałe pochodnie zapaliło jeszcze pięcioro innych ocalałych.
Podczas ceremonii na Placu Getta Warszawskiego na terenie Yad Vashem w środę wieczorem przemówił prezydent Izraela Reuwen Riwlin i premier Benjamin Netanjahu, a ze strony ocalałych - Roza Bloch.
To oczywiście są ciężkie przeżycia. My byliśmy w Wawrze pod Warszawą. Jak Niemcy bombardowali Warszawę podczas Powstania Warszawskiego, nie mogliśmy wyjść, żeby nawet coś kupić do jedzenia. Teresa (Koźmińska) się zakradała i dwa, trzy razy w tygodniu przynosiła nam chleb, żebyśmy nie zmarli z głodu
—wspomina Halina Friedman.
Ja już niestety teraz nie mam okazji mówić po polsku, bo wszyscy zmarli
—przyznaje w rozmowie z PAP. Jerzy Koźmiński i jego macocha Teresa uratowali jej ojca, ciotkę i wujka, u których się chowała, kuzyna i brata jej mamy.
Moja mama zginęła (w Auschwitz), bo ją żydowski policjant wydał. W pewnym momencie dołączyły do nas jeszcze cztery osoby, w tym brat mojego wujka z żoną. Oni dołączyli do nas, bo spaliła im się kryjówka i musieli uciekać; znaleźli sobie jakieś inne miejsce u Polaków, którzy też ich uratowali
—relacjonuje.
To jest coś, czego nie da się wyrazić w słowach
—podkreśla Halina Friedman.
Z Koźmińskimi kontakt utrzymywał mój wujek i ojciec; sprowadzili nawet Teresę i jej młodszego syna Janusza do Izraela
—dodaje.
Halina Friedman urodziła się w Łodzi w 1933 r., jako jedyne dziecko Wolfa i Anny Herlingów, którzy byli dobrze prosperującymi kupcami. Po zajęciu Polski przez hitlerowskie Niemcy matka Haliny zaszyła w obszyciu jej sukienki znaczną sumę pieniędzy, a rodzina uciekła do Warszawy. Gdy pod koniec 1940 r. getto zostało zamknięte, rodzina została zamknięta w jego środku, gdzie zamieszkała w jednym mieszkaniu z rodziną siostry Anny. Z okna mieszkania Halina widziała leżące na ziemi ciała.
Wspomnienie głodnych ludzi na ulicach i ciał wynoszonych na wozach na zawsze we mnie pozostało
—mówi Halina we wspomnieniach zamieszczonych na stronie Yad Vashem. Wolf i Anna zostali zatrudnieni w fabryce, która naprawiała mundury dla niemieckiej armii, a Halina trafiła do przedszkola utworzonego dla dzieci robotników.
Pewnego dnia w lecie 1942 r. podczas Wielkiej Akcji likwidacyjnej Getta Warszawskiego dzieci zostały wyprowadzone na pobliski plac i ostrzelane z karabinu maszynowego. Halina upadła, ale nie została ranna. Leżała wśród dziesiątek zabitych dzieci. Dopiero w nocy, po odejściu niemieckich oprawców, wróciła do domu. Po tym wstrząsającym wydarzeniu rodzice przygotowali dla niej w domu kryjówkę.
W przeddzień Paschy 1943 r. wybuchło powstanie w getcie warszawskim. Do getta kanałami przemycał żywność młody Polak Jerzy Koźmiński, z którym zaprzyjaźniła się matka Haliny. Jerzy przekupił esesmana, który sprowadził samochód, by przemycić rodzinę z getta. Członkowie rodziny byli wyprowadzani z getta parami, w bagażniku samochodu. Rodzice Haliny wyszli jako ostatni, ale zostali złapani wskutek donosu. Wolfowi udało się uciec, ale Anna została wywieziona do Auschwitz, gdzie została zamordowana.
Przez około 18 miesięcy Halina wraz z pozostałymi członkami rodziny ukrywała się w domu Jerzego i jego macochy Teresy Koźmińskiej, późniejszej Ruth (Reni) Linder. Podczas Powstania Warszawskiego latem 1944 r. teren ten był nieustannie bombardowany. Niemcy ewakuowali całą okolicę, w tym rodzinę Teresy. Kobieta czasami wymykała się, aby przynieść żywność mieszkańcom kryjówki, ale Halina i jej rodzina głodowali aż do wyzwolenia miasta przez Armię Czerwoną w styczniu 1945 r. - podaje Yad Vashem. W 1965 r. Jerzy i Teresa zostali uznani za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Ogólnoświatową inicjatywę nadawania tytułu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata tym nielicznym, którzy okazali Żydom pomoc w najciemniejszej chwili ich historii, Instytut Yad Vashem rozpoczął w 1963 r. Od tego czasu ku czci Sprawiedliwych zasadzono tysiące drzew oliwnych. Do dziś w Yad Vashem zbiera się Komisja ds. Wyznaczania Sprawiedliwych wśród Narodów Świata pod przewodnictwem sędziego Sądu Najwyższego, która bada szczegółowo każdy przypadek i przyznaje tytuł. Osoby uznane za Sprawiedliwych otrzymują medal oraz certyfikat, a ich nazwiska zostają uwiecznione na Murze Sprawiedliwych. Na medalu wybita jest sentencja z Talmudu: „Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat”. Od połowy lat 90. ze względu na brak miejsca w Ogrodzie zaprzestano sadzenia kolejnych drzew.
Do 1 stycznia 2020 r. tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata odznaczonych zostało łącznie 27 712 bohaterów z całego świata, którzy pomagali Żydom w czasie II wojny światowej, w tym 7112 Polaków, 5851 Holendrów i 4130 Francuzów - podaje Yad Vashem na swej stronie internetowej. Wśród Sprawiedliwych z Polski jest m.in. Władysław Bartoszewski i Irena Sendlerowa.
W 1950 r. Halina Friedman wyemigrowała do Izraela. Przez 35 lat była wolontariuszką organizacji Eran, szkoliła setki wolontariuszy w organizacjach pomocowych i prowadziła grupy niepełnosprawnych żołnierzy Sił Obronnych Izraela. Halina i jej mąż Abraham, również ocalały z Holokaustu, mają troje dzieci, siedmioro wnuków i pięcioro prawnuków.
Ocalali z Holocaustu odpowiadają na antysemityzm
Zaalarmowani wzrostem antysemityzmu w internecie w pandemii Covid-19 i badaniami wskazującymi, że młodym brakuje nawet podstawowej wiedzy na temat nazistowskich zbrodni, ocalali z Holokaustu w mediach społecznościowych dzielą się doświadczeniami o tym, jak mowa nienawiści utorowała drogę do Zagłady.
Uczestnicy kampanii #ItStartedWithWords (Zaczęło się od słów) poprzez krótkie filmy wideo opowiadające ich historie mają nadzieję uświadomić, jak naziści rozpoczęli kampanię dehumanizacji i marginalizacji Żydów, lata przed powstaniem obozów śmierci, w których dokonywano mordów na skalę przemysłową - pisze w czwartek agencja AP w korespondencji z Berlina.
W środę na Facebooku, Instagramie i Twitterze opublikowano sześć filmów i ich kompilację, a następnie w tych serwisach społecznościowych ma być zamieszczany jeden film tygodniowo. Posty będą zawierały link do strony internetowej z dalszymi zasobami, w tym kolejnymi świadectwami ocalałych z Holokaustu i materiałami dydaktycznymi - podaje AP.
Nie ma już zbyt wielu z nas, którzy wychodzą i zabierają głos, jest nas niewielu, ale nasze głosy słychać
—powiedział agencji przez telefon Sidney Zoltak, ocalały z okupowanej przez nazistów Polski, który w tym roku skończy 90 lat. Mężczyzna żyje w Montrealu na południowym wschodzie Kanady.
Nie jesteśmy tam po to, by opowiadać im historie, które przeczytaliśmy lub usłyszeliśmy. Opowiadamy o faktach, mówimy, co przydarzyło się nam, naszym sąsiadom i naszym społecznościom, myślę, że jest to najmocniejszy możliwy (przekaz)
—podkreślił.
Charlotte Knobloch, która urodziła się w Monachium w 1932 r., wspomina w swoim nagraniu, że jej sąsiedzi nagle zabronili swym dzieciom bawić się z nią lub innymi Żydami.
Miałam wtedy cztery lata. Nie wiedziałam nawet, kim są Żydzi
—wspomina.
Kampania, która zbiegła się w czasie z obchodzonym 7-8 kwietnia izraelskim Jom ha-Szoa (Dniem Pamięci Holokaustu), została zorganizowana przez nowojorską organizację Conference on Jewish Material Claims Against Germany, która negocjuje odszkodowania dla ofiar. Wspiera ją wiele organizacji, w tym ONZ.
Opublikowane w tym tygodniu przez izraelskich naukowców badanie wykazało, że lockdowny związane z pandemią w ub.r. spowodowały przeniesienie części antysemickiej nienawiści do internetu, gdzie roiło się od teorii spiskowych obwiniających Żydów za zdrowotny i gospodarczy kryzys spowodowany pandemią - podaje AP.
Chociaż coroczny raport naukowców z Uniwersytetu Tel Awiwu na temat antysemityzmu wykazał, że społeczna izolacja podczas pandemii sprawiła, iż dochodziło do mniejszej liczby aktów przemocy wobec Żydów w około 40 krajach, przywódcy żydowscy wyrazili obawę, że jad sączący się w internecie może doprowadzić do fizycznych ataków po zakończeniu lockdownów.
Międzynarodowy Komitet Oświęcimski w oświadczeniu popierającym nową kampanię internetową zwrócił uwagę, że jeden z mężczyzn, którzy w styczniu szturmowali amerykański Kapitol, miał na sobie bluzę z napisem „Obóz Auschwitz: praca czyni wolnym”.
W zeszłorocznym badaniu przeprowadzonym w 50 amerykańskich stanach wśród osób z pokolenia tzw. milenialsów i z pokolenia Z naukowcy odkryli, że 63 proc. respondentów nie wiedziało, że w Holokauście zginęło 6 milionów Żydów, a 48 proc. nie potrafiło wymienić ani jednego obozu zagłady ani obozu koncentracyjnego.
kk/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/546252-dzien-pamieci-holokaustu-ipn-przypomnial-wazne-glosy