Wojny napoleońskie wiązały się z dużymi nadziejami Polaków na wybicie się na niepodległość. Dlatego masowo wstępowali do Legionów Dąbrowskiego. Wielu do ojczyzny nigdy nie wróciło, innym zabrało to mnóstwo lat. Niektórzy dotarli nawet na krańce świata, zostając korsarzami mórz południowych.
Koło godz. 15 wiatr był już bardzo słaby i Morze Karaibskie w okolicach Portoryko stało się niemal zupełnie płaskie. Marynarzy zgromadzonych na obu stojących nieopodal siebie statkach zaczął oblepiać pot, bo duszny skwar był tego dnia niemiłosierny. Ale nie był to ich największy problem. Większy ze statków był mianowicie potężną korwetą uzbrojoną w kilkanaście ciężkich dział, mniejszy zaś – lekkim dwumasztowym szkunerem, szybkim i zwrotnym, ale mającym wielokrotnie mniejszą…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/545836-piraci-z-karaibow-historia-kazimierza-luxa