„Rowerem przez II RP. Niezwykła podróż po kraju, którego nie ma“ to pasjonująca lektura pisana przez życzliwego Polsce Brytyjczyka. To podróż po kraju wielokulturowym, pełnym napięć narodowościowych, społecznych, zapóźnionym cywilizacyjnie, ale imponującym swoją energią. W 1934 roku Polska na tyle zainteresowała pewnego brytyjskiego dziennikarza, by poznać go od podszewki. Polska jawiła się wówczas jako kraj, który w krótkim czasie może stać się potęgą.
Przede wszystkim mieliśmy szczęście, że odwiedził nas Bernard Newman. Dzisiaj tacy ludzie po prostu się nie rodzą. Newman to autor ponad stu książek, dziennikarz, pisarz, podróżnik, zapalony cyklista i współpracownik co najmniej dwóch wywiadów wojskowych. Przybył do Polski z rowerem o nazwie George, z którym dla ożywienia narracji prowadził czasami dialog. Nie przypominał dzisiejszych korespondentów, którzy odwiedzają kilka redakcji, spotykają się z kilkoma ekonomistami, szefami fundacji i na zakończenie cytują „zwykłego człowieka“. Szczerze mówiąc nie spotkałem się z tak wnikliwą relacją zachodniego podróżnika, który nie mieszkał na stałe w Polsce.
Przede wszystkim w książce uderza niezależność i obiektywizm przybysza. Newman przybył do Gdańska, wówczas niemieckiego miasta, które – co wytykał Newman – żyjąc z Polski jednocześnie z całej siły Polski nienawidziło. Ujęła go uroda miasta nad Motławą, ale raziło nazistowskie zaślepienie mieszkańców. Mimo zachwytów nad niemieckim porządkiem brytyjski dziennikarz opowiada się za prawem Polski do „korytarza“ i do niezależnego rozwoju. Jednocześnie wytyka nam tu i ówdzie polityczną hipokryzję; słusznie zauważył, że w walce o Śląsk ojcowie niepodległości wytaczali argumenty etniczne, a jednocześnie, by przyłączyć Kresy, strona polska przedstawiała argumenty historyczne.
Obiektywizm Newmana przejawia się także w wyborze rozmówców i miejsca do spania. Śpi w eleganckich hotelach, na które nie mógłby sobie pozwolić na Wyspach czy we Francji, ale i w zwykłych chatach chłopskich. Rozmawia ze zwykłymi ludźmi i arystokracją, uczonymi i urzędnikami, a także podgląda ludzi z nizin społecznych. Opisuje ich zawsze z gracją, co najwyżej z pewnym pobłażaniem, jak pewne miasteczko, gdzie ludzie nie nosili zegarków i nie spieszyli się na pociągi, „bo zawsze był następny“.
To oczywiście także dokument epoki, bo dziś nie używa się słowa „rasa“ w tym sensie w jakim używano go przed Holocaustem. Gdy opisuje warszawskie Nalewki, Newmana paraliżuje zapach dzielnicy żydowskiej i pisze o tym wprost. Nasz gość zachwyca się kolorowymi strojami łowickimi, góralami z Zakopanego, Hucułami i – tu żadne zaskoczenie - Krakowem, gdzie spotyka częsty typ Polaka – Człowieka, Który Wie Wszystko i mówi bez przerwy do przybysza (bo akurat trafił się Anglik i trzeba mu przekazać całą prawdę o Polsce).
Wspaniały wydaje się subiektywizm Newmana; kiedy zwiedza Gdańsk, Toruń, Poznań czy Warszawę omija okrzyczane zabytki i na chwilę przystaje przy niektórych, które jemu się wydają wyjątkowe. Zauważa coś, na co żaden ze współczesnych nie zwróciłby uwagi. Weźmy choćby jego wzmiankę o nadmiarze domów parterowych w przedwojennej Polsce. Newman opisuje jak dziewczynka, która wraz z rodzicami przyszła do urzędu mieszczącego się w dwupiętrowym budynku po raz pierwszy zobaczyła schody. Padła na czworaka i jak czworonóg pokonała drogę do odpowiedniego gabinetu. „Osobiście nie mógłbym być szczęśliwy w pomieszczeniu z niskim sufitem“ – konstatuje autor niedostatki architektury prowincjonalnej Polski. O ile wylewnie wypowiada się o naszej kuchni i inteligencji Polek, to odmawia polskim kobietom jakiejś szczególnej urody. To jest chyba właśnie przypadłość ludzi, którzy widzieli w życiu za dużo.
Nastawienie Wielkiej Brytanii
„Rowerem przez II RP“ (w oryginale „Pedalling Poland“) to książka, która mogła zmienić nastawienie Wielkiej Brytanii do Polski, a może i całego Zachodu, gdyby tylko II RP trwała trochę dłużej. Autor przytacza liczby pokazujące rzeczywiste zniszczenie kraju po I wojnie światowej i odbudowę w kraju nękanym kryzysem gospodarczym i konstatuje, że „rzeczywiste osiągnięcia Polski są słabo doceniane“. Gdyby tylko ktoś taki jak Bernard Newman przydarzył się nam dzisiaj, wszyscy dowiedzieliby się o Polsce więcej - i świat i my sami.
RG
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/543830-polska-w-roku-1934-podroz-po-kraju-imponujacym-energia