Zależy mi, żeby temat Żołnierzy Wyklętych wszedł do popkultury - mówił w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Zwrócił także uwagę na wpływ dawnych działaczy podziemia niepodległościowego m.in. na Solidarność.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Q&A z premierem z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. „Przekazali nam w darze moralny kompas”
Mateusz Morawiecki na swoim profilu na Facebooku rozmawiał z Arkadiuszem Gołębiewskim, reżyserem i twórcą Festiwalu Filmowego NNW (Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci) z okazji obchodzonego 1 marca Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Znaczenie oddolnych inicjatyw
Według premiera oprócz państwowych obchodów konieczna jest oddolna pielęgnacja pamięci o uczestnikach powojennego zbrojnego podziemia.
Ten dzień przywraca prządek moralny: dobro-zło, bohater-zdrajca. Dla mnie to jest coś niezwykle ważnego, bez tego trudno mi sobie wyobrazić jakiś azymut wspólnoty, jakim jest Polska, jakim są Polacy
— powiedział szef rządu.
To wielka i bardzo ważna sprawa, która w porządku moralnym ustawia kwestie tego, kto stał po właściwej stronie, i dzięki temu, że zostało to jednocześnie uczynione dniem pamięci narodowej, dniem pamięci o żołnierzach wyklętych, o żołnierzach niezłomnych, nabrało to charakteru państwowego
— zauważył premier.
Ale to jest tylko jedna część naszej pamięci, ta państwowa, ta ogólnonarodowa. Inna to zaangażowanie ludzi, pielęgnowanie pamięci poprzez poszczególne miejsca, poszczególne osoby czyli - powiedziałbym - w mikroskali
— zastrzegł Morawiecki.
To wielkie zadanie, które tylko do pewnego stopnia spoczywa na barkach państwa, musi być jednocześnie zakorzenione i bardzo promowane oddolnie
— podkreślił.
Żołnierze Wyklęci w popkulturzea
Szczególnie mi zależy, żeby temat wszedł do popkultury, żeby wszedł poprzez filmy, seriale, różnego rodzaju wydarzenia oddolne, do serc, umysłów, zainteresowań młodzieży — wyznał premier.
Szef rządu był także pytany, jak na jego dorastanie i budzenie się postaw patriotycznych wpłynęło obcowanie ze środowiskiem żołnierzy podziemia niepodległościowego i ich rodzinami.
To było bardzo ważne przeżycie i doświadczenie, bo wiele z tych osób brało później udział w tym „karnawale Solidarności”, w działalności Solidarności Walczącej
— mówił Morawiecki. Wspominał rodzinę Lazarowiczów, w tym Zbigniewa, z którego synem się przyjaźnił, a który opowiadał mu o działalności antykomunistycznej.
Premier dopytywany, ile w Solidarności Walczącej jest z Żołnierzy Wyklętych i czym Kornel Morawiecki, jego ojciec, mógł się inspirować.
Braliśmy z nich bardzo wiele. Mogę powiedzieć - wszystko. Jesteśmy w jakimś sensie ich dziećmi, cała Solidarność sądzę, że wyglądałaby inaczej lub w ogóle by jej nie było, gdyby nie to wielkie zobowiązanie do krzewienie wolności, do walki o niepodległą Rzeczpospolitą, demokratyczną, wolną Polskę
— powiedział.
Mieliśmy świadomość tego, że oni złożyli najwyższą ofiarę - ofiarę ze swojego życia. W imię czego? W imię wolnej, suwerennej, solidarnej, sprawiedliwej Rzeczpospolitej
— podkreślił premier.
W latach 80. nawiązywaliśmy do nich bezpośrednio
— przyznał Morawiecki. W tym kontekście wymienił m.in. Rolanda Winciorka, który znajdował się w kręgu bliskich znajomych jego ojca Kornela i w Solidarności Walczącej.
W rozmowie zwrócono uwagę, że w ocenie tych, którzy uczestniczyli w poniedziałek w uroczystościach w Kwaterze na Łączce na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach, która jest miejscem pomordowanych przez organy bezpieczeństwa publicznego w latach 1945–1956, oczekiwania co do upamiętnienia są większe i bardziej wyeksponowane, a wśród bohaterów są pochowani także oprawcy i egzekutorzy.
Morawiecki przyznał, że jest gorącym zwolennikiem panteonu.
To obecne jest bardzo ważnym akcentem na mapie pamięci i prawdy
— podkreślił.
Powinno być jeszcze godniejsze
— dodał szef rządu.
Przeniesienie grobów stalinowskich zbrodniarzy
Przypomniał, że tuż obok znajdują się groby m.in. komunistki, funkcjonariuszki aparatu bezpieczeństwa PRL Julii Brystigerowej czy przywódcy PZPR Bolesława Bieruta.
Czyli bandyci wysługujący się obcemu mocarstwu i jednocześnie tacy, którzy osobiście dopilnowali tortur, skazywania na śmierć ludzi kryształowych, ludzi najwyższej próby, najwyższej odwadze, najwyższej moralności
— podkreślił premier. Wypominał, że komuniści leżą tam w okazałych grobowcach.
W naszej chrześcijańskiej kulturze, w kulturze europejskiej jest tak szczególna atencja dla osób zmarłych, że ciężko jest w jakikolwiek sposób dokonać poważniejszego kroku. Ja byłbym za tym, żeby wypracować takie rozwiązanie, by ci, którzy przyczyniali się do zniewolenia naszego narodu, ci, którzy byli po stronie najgorszego, byli sami łajdakami, albo byli tym, którzy się łajdakom wysługiwali - powinni być napiętnowani, a już na pewno nie powinni być w żadnej Alei Zasłużonych
— ocenił premier.
Morawiecki zobowiązał się wesprzeć lokalne inicjatywy, mini muzea, które miałyby w mniejszych miejscowościach upamiętnić lokalnych bohaterów walki niepodległościowej.
Według niego przywódcy państw Europy Wschodniej odwołują się do podobieństw historii swoich krajów i uwzględniają je formułując stanowisko regionu na forach międzynarodowych.
Szukamy punktów stycznych, które pokazują, że nasze narody, narody „Trójmorza”, jak dzisiaj mówimy, pragnęły tej wolności
— powiedział premier.
Po II wojnie światowej od Litwy, Łotwy, Estonii, aż po Bułgarię te państwa zostały zniewolone przez komunistów, przez Związek Sowiecki. Poddane nieludzkiemu systemowi, który niszczył nasze majątki, nasze dusze, nasze gospodarki, nasze społeczeństwa, naszą kulturę, nasze szanse, nasz dobrobyt, naszą wolność. To coś, co jest wspólnym mianownikiem naszych społeczeństw dzisiaj, i trzeba działać razem żeby ten głos był słyszany
— powiedział, dodając, że chodzi głównie o kwestie gospodarcze.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/541323-premier-nie-wyklucza-przeniesienia-grobow-zbrodniarzy