Heinrich August Winkler, niemiecki historyk, w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Der Spiegel” wytknął swoim rodakom skłonność do okazywania innym narodom moralnej wyższości. Jak podkreślił, taka postawa będąca próbą ucieczki od obciążanej winą przeszłości może prowadzić do arogancji.
CZYTAJ TAKŻE:
Niemcy „mistrzami świata w moralności”
Winkler zwrócił uwagę, że są powody, które uzasadniają wysuwane za granicą zarzuty wobec Niemców, że zachowują się tak, jakby byli „mistrzami świata w moralności”. Dodał, że w czasie kryzysu migracyjnego we wrześniu 2015 roku, pojawiły się w Niemczech wypowiedzi mówiące o „niemieckim posłannictwie”.
Historyk przytoczył słowa szefowej klubu parlamentarnego Zielonych Katrin Goering-Eckardt, która w Bundestagu nazwała Niemców „mistrzami świata w gotowości niesienia pomocy i miłości bliźniego”.
Dodał, że nie zgadza się z „tendencją do przedstawiania Niemiec jako wiodącego pod względem moralności narodu Europy”, bo jego rodacy sprawiają czasami wrażenie, jakby byli w stanie rozwiązać problemy tego świata.
Ocenił również, że to zrozumiałe, że Niemcy chcieliby „uciec przed obciążoną winą przeszłością poprzez spełnienie wyższych niż inne narody moralnych standardów”.
Musimy wyciągnąć z przeszłości naukę, że należy zachowywać się odpowiedzialnie. Ale przekonanie o moralnej przewadze grozi arogancją. Pozostawienie przez Niemcy otwartych granic, bez konsultacji z partnerami z UE, nie było dobrym wyjściem. Nasza retoryka jest często bardziej europejska, niż nasze praktyczne polityczne działania
— mówił Winkler.
Korzenie niemieckiego moralizatorstwa
Historyk mówił również o tym, skąd się wzięło niemieckie moralizatorstwo. Jego zdaniem korzenie tkwią w niemieckim protestantyzmie.
Idea szczególnej humanitarnej misji Niemców nie ogranicza się do problemu migracji, lecz jest widoczna także w ochronie środowiska, polityce pokojowej czy wizji Europy. Popularna jest teza o „postnarodowej epoce”
— zauważył.
Winkler ocenił, że odpowiedzią na niemiecką tradycję „hipernacjonalizmu” i „hipermilitaryzmu” jest „kultura powściągliwości”.
Powściągliwość nie może jednak oznaczać, że Niemcy spychają na innych zadania, do których są zobowiązani jako członek Narodów Zjednoczonych. To samo dotyczy zadań w ramach UE i NATO
— powiedział Winkler, jednocześnie krytykując Niemcy za niewywiązanie się ze zobowiązania zwiększenia wydatków na obronę do 2 proc. PKB.
wkt/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/533226-niemiecki-historyk-krytykuje-swoich-rodakow-to-arogancja