„To nie jest tak, że w patriotyzmie tylko my dajemy. Patriotyzm nas czyni kimś ważniejszym, niż bylibyśmy izolowani - bez tradycji, bez tożsamości, bez pomagania drugiemu” - mówił podczas VI Dnia Patrioty historyk prof. Andrzej Nowak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: VI Dzień Patrioty po nowemu - już we wtorek! Wystąpią wybitni patrioci i twórcy: prof. Nowak, prof. Polak, prof. Ożóg, Bujak i Sosnowska
Prof. Andrzej Nowak mówił podczas VI Dnia Patrioty o patriotyzmie w kontekście 100. rocznicy zwycięskiej Bitwy Warszawskiej, a także dwóch swoich publikacji - „Klęski imperium zła” oraz „Między nieładem, a niewolą”.
Bitwa Warszawska 1920 r. Walka w obronie domu
Prof. Nowak podkreślił, że Polacy w 1920 r. stanęli przeciwko bolszewikom przede wszystkim po to, żeby bronić swojego domu.
Niewątpliwie był to wysiłek setek tysięcy ludzi, którzy wykazali odwagę i determinację w obronie własnego domu. Ci, którzy walczyli wtedy pod Ossowem, pod Płockiem, pod Włocławkiem, pod Lwowem, nie myśleli o Europie. Nie myśleli być może o jakichś najbardziej wzniosłych hasłach. Myśleli o tym, żeby obronić swój dom. I właśnie ta odwaga wykazywana w obronie swojego domu przed nieporządkiem – inaczej powiedzmy – przed obcym porządkiem, który chce narzucić okupant przychodząc ze swoją, niezgodną z naszą, wizją porządku. A ten okupant, który szedł od wschodu – bolszewicy – niósł ze sobą wizję porządku przerażająca dla większości mieszkańców Polski, nie dla wszystkich, bo byli i komuniści wtedy w Polsce, ale było ich bardzo niewielu
— wskazał.
Dla ogromnej większości ta wizja komunizmu, którą miał na sztandarach Lenin i Trocki była wizją zagłady polskiej tradycji, zagłady tego, co tworzy tę tradycję, a więc: chrześcijańskiej tradycji; patriotycznego przywiązania do takich symboli, których widomym znakiem może być Wawel, Kościół Mariacki, Zamek warszawski; do tego, co symbolizuje właśnie wolę polskiej niepodległości, niezależności. A ta niezależność była nieraz zabierana właśnie ze wschodu, choć nie przez komunistów, tylko przez carskie imperium. To właśnie skojarzenie tego grożącego niebezpieczeństwa od wschodu z tradycyjnym zagrożeniem, jakie wiązało się z zaborem rosyjskim, z trwającą w zasadzie 200 lat dominacją rosyjskich ambasadorów, a później rosyjskich gubernatorów nad życiem codziennym mieszkańców Polski, nad życiem, z którego chciano wyrugować także język polski – przecież chodziło nie tylko o jakieś abstrakcyjne idee, ale o to by móc mówić, porozumiewać się w tym języku, który przekazali rodzice, w którym zapisane zostały także bezcenne skarby kultury europejskiej, ale wyraziły się tylko w tym języku – tylko po Polsku możemy zrozumieć Mickiewicza, Leśmiana (mówię już o wieku XX). Tylko jeżeli zachowamy ten język, obronimy prawo do mówienia nim, chociaż próbowali narzucić nam zakaz języka polskiego zarówno niemieccy, jak i rosyjscy zaborcy. Zatem jeśli obronimy nasz język, pozostaniem sobą. O to chodzi w domu, żeby móc pozostać sobą, mieć swoje porządki. I ci ludzie, którzy wtedy walczyli w 1920 r. w obronie Polski, walczyli po prostu w obronie swojego domu
— podkreślił historyk
Żywa tradycja walki w obronie Polski
Prof. Andrzej Nowak przypomniał, że w tamtym pokoleniu Polaków żywa byłą tradycja walki w obronie Ojczyzny.
Trzeba powiedzieć, że ten heroizm wynikał nie tylko ze świadomości zagrożenia, które idzie ze wschodu, ale także z pewnej tradycji, z przekazu pamięci. Tak robili nasi dziadowie, tak robili ich dziadowie z kolei – powstańcy styczniowi, powstańcy listopadowi, powstańcy z insurekcji kościuszkowskiej, ci którzy bronili Polski tylekroć we wcześniejszych wiekach. Ta świadomość, tradycja była bardzo żywa. Przypomniał ją w pokoleniu obrońców Polski 1920 roku Henryk Sienkiewicz – popularność jego trylogii – to było bardzo ważne. Młodzi ludzie, wszyscy młodzi chłopcy wtedy znali trylogię, wielu wręcz na pamięć, utożsamiali się z Kmicicem, niektórzy może pół żartem z Zagłobą czy z rycerzem bez skazy Skrzetuskim. W każdym razie widzieli się w roli kolejnego pokolenia obrońców, którzy muszą – jeżeli przyjdzie taka chwila, takie wezwanie – zapłacić cenę najwyższą, bo to jest ich obowiązek jako synów tej Ojczyzny. Ta tradycja była czymś, co najsilniej mobilizowało do poświęcenia
— mówił historyk.
Młodzi ludzie mieli dość stanu upodlenia, podporządkowania, którzy pamiętali sami i o którym wiedzieli także od swoich rodziców, dziadów, pradziadów, którzy musieli żyć w niewoli. Oni nie chcieli żyć w niewoli. Chcieli być wolni
— wskazywał prof. Nowak.
Dzisiejsze pokolenie
Autor „Klęski imperium zła” podkreślał, że najmłodsze pokolenie inaczej rozumie już wolność.
Oczywiście powinniśmy się cieszyć z tego, że dzisiaj nie mamy w żywej pamięci doświadczenia wojny czy obcej okupacji. Ale jednocześnie być może rzeczywiście tak jest, że zapominamy – zwłaszcza młodsze pokolenie, najmłodsze – o tym, że ta wolność, którą oddychamy jak powietrzem i nie czujemy tego, nie wydaje nam się to czymś istotnym, bo to jest oczywiste, że oddychamy, to że jednak ona ma swoją cenę. Jeszcze pokolenie czterdzieści plus pamięta, że był taki stan wojenny, dość nieprzyjemny, niektórzy ludzie wtedy zapłacili – za tę ostatnią, brutalną, militarną próbę obronienia komunistycznej, sowieckiej dominacji nad Polską – cenę najwyższą, wielu zapłaciło cenę więzienia, setki tysięcy musiało wyemigrować. Ci, którzy to pamiętają, wiedzą, że trzeba jakąś miarą mierzyć tę dzisiejszą Polskę – miarą tamtej odzyskanej niepodległości i tamtej niewoli, do której nie chcielibyśmy wrócić
— powiedział historyk.
Natomiast dla najmłodszych opresją jest, jeżeli skutek pandemii nie mogą wyjść na ulicę, bo – w imię zdrowia – rząd nakazuje powstrzymanie się od pewnego rodzaju zabaw. Już w tym widzą jakieś straszliwe zniewolenie, jakieś doświadczenie zagrożenia elementarnej wolności. Nie wiedzą po prostu czym jest prawdziwa podległość, czym jest prawdziwa okupacja i czym jest w związku z tym wolność, za którą płacili ci, którzy oddali za nią życie
— zaznaczył prof. Nowak.
Patriotyzm intelektualny i emocje
Historyk przekonywał, że patriotyzm to nie tylko wymiar intelektualny samej jego idei, ale również emocje.
Każda idea ma swój wymiar intelektualny, patriotyzm również, ale oczywiście sam intelekt nie wystarczy. Musi to być połączenie intelektu z emocjami. I o tym piszę w tej swojej nowszej książce „Między nieładem, a niewolą”, która jest w zasadzie historią myśli politycznej, ale jej najobszerniejsza część dotyczy polskiej myśli politycznej. A ona zaczyna się – można powiedzieć, że też obchodzimy jubileusz 800 lat – od mistrza Wincentego, zwanego Kadłubkiem, który właśnie wtedy – 800 lat temu – ukończył swoją wspaniałą kronikę, a w niej zawarł pewnego rodzaju wzór polskiego patriotyzmu. Nawiązując do „Pieśni nad pieśniami” ze Starego Testamentu, opiewa patriotyzm jako miłość silniejszą niż śmierć, bo miłość jest silniejsza niż śmierć – także ta miłość do Ojczyzny, do dziedzictwa po ojcach i matkach odebranego. Przekazuje również w tym intelektualnym kształcie patriotyzmu, który zbudował w swojej kronice, pewne wskazania. Dwa tylko przytoczę. Warte chyba powtarzania w każdym pokoleniu Polaków. „Tożsamość jest matką wspólnoty” – mówi mistrz Wincenty, a więc jeśli zatracimy swoją tożsamość – a tożsamość buduje się przez pokolenia, nikt nie może stworzyć swojej tożsamości od zera, tak można tylko w programach ochrony świadków, czyjąś, obcą tożsamość, ale nie jest to los, którego należałoby komukolwiek zazdrościć – to przestaniemy być wspólnotą. O tym mówił nam mistrz Wincenty. Drugie zdanie – niezwykłe, niespotykane w żadnym innym dziele europejskiej myśli politycznej tamtego czasu, ani przed Kadłubkiem – „Sprawiedliwość polega na tym, ażeby pomagać najbardziej temu, który może najmniej”. Jaka piękna definicja sprawiedliwości. Polega ona na tym, żeby pomagać najsłabszym. Na tym też polega wspólnota, żebyśmy pomagali we wspólnocie – ci silniejsi, którzy trochę więcej zarabiają, którzy więcej potrafią, żeby pomagali tym, którzy są trochę słabsi, który mniej potrafią, bo kiedyś kiedy się zestarzejemy, kiedy stracimy siły, nawet jeśli teraz wydaje nam się, że jesteśmy wszechmocni, kiedyś my będziemy potrzebowali pomocy, wspólnoty. I tak właśnie działa ta sprawiedliwość, która pomaga najsłabszym
— mówił prof. Andrzej Nowak.
Te piękne zdania, wyrażające pewną intelektualną ideę, są jednakże obudowane pewnymi wzorami, które odwołują się do emocji. W tej samej kronice przecież mistrz Wincenty tworzy pewne mity – cudowne mity, które powtarzały dzieci polskiej przynajmniej do moich czasów dziecinnych
— zaznaczył.
Tego rodzaju połączenie głębokiej myśli intelektualnej z opowieścią, która może trafić pod strzechy, może trafić do najmłodszych, jest właśnie tym, co pozwala żyć patriotyzmowi. Patriotyzm to oczywiście nie są tylko wzniosłe definicje, ale jest to połączenie pewnego intelektualnego wzoru z praktycznym, ludowym – czyli zabawowym – sposobem przekazania tego, co patriotyzm nam daje. To nie jest tak, że w patriotyzmie tylko my dajemy. Patriotyzm nas czyni kimś ważniejszym, niż bylibyśmy izolowani bez tradycji, bez tożsamości, bez pomagania drugiemu
— wskazał autor „Między nieładem, a niewolą”.
Wolność i ład
Historyk przestrzega przed przeciwstawianiem wolności i porządku.
W historii politycznej niestety bardzo często występuje przeciwstawienie ładu i wolności, a więc wolność przeciwko porządkowi. Porządek czasem nas denerwuje, chcemy wprowadzić nieład i wtedy czujemy się wolni. Ale oczywiście tego rodzaju nieład kończy się niewolą. Właśnie takie jest doświadczenie historyczne, że jeżeli zabraknie tego ładu – ładu, u którego podstawy jest pogodzenie człowieka z samym sobą i pogodzenie człowieka z porządkiem większym niż on sam, a więc z pewnym porządkiem moralnym, który jest obiektywny, który pokazuje nam, jak mamy się poruszać w relacjach z innymi ludźmi, żebyśmy im krzywdy nie wyrządzili i sami krzywdy nie doznali – wolność staje się bardzo szybko swawolą, która kończy się tragedią, wydzieraniem sobie nawzajem wolności. I kończy się tym, że silniejszy triumfuje nad słabszym. Jak w naturze, którą człowiek próbuje okiełznać przy pomocy rozróżnienia dobra i zła
— wskazywał wykładowca.
To tego potrzebne jest wyjście poza najbardziej egoistyczną definicję wolności, w której ja mogę Wszystko. Nie. Jeżeli ja mogę wszystko, to znaczy, że ktoś inny nie może wszystkiego, bo ja mogę mu zabrać, mogę go zgwałcić, mogę mu ukraść, mogę go zabić. Jeżeli rozumiem wolność w taki sposób – niczym nieograniczony – to ład natychmiast kończy się wojną wszystkich ze wszystkimi
— podkreślił prof. Andrzej Nowak.
xyz/Youtube
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/525932-prof-nowak-patriotyzm-czyni-nas-kims-wazniejszym