„Naszym zadaniem nie jest mówienie innym krajom, w jaki sposób mają upamiętniać swoje ofiary. Jeżeli budujemy w Niemczech muzeum niemieckich zbrodni, to musi ono przekazywać informacje Niemcom z niemieckiej perspektywy” - powiedział w wywiadzie dla dw.com prof. Stephan Lehnstaedt, odnosząc się do decyzji Bundestagu o powstaniu w Berlinie placówki poświęconej ofiarom II wojny światowej i niemieckiej okupacji w Europie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Celem tego muzeum ma być informowanie i polityczne kształcenie Niemców. Musimy zatroszczyć się o przekazywanie Niemcom wiedzy o zbrodniach. Naszym zadaniem nie jest mówienie innym krajom, w jaki sposób mają upamiętniać swoje ofiary. Jeżeli budujemy w Niemczech muzeum niemieckich zbrodni, to musi ono przekazywać informacje Niemcom z niemieckiej perspektywy
— wyjaśniał historyk.
Dopytywany, co z perspektywą innych krajów poszkodowanych przez III Rzeszę odpowiedział, że ich punkt widzenia musi zostać uwzględniony.
Mamy już Topografię terroru - muzeum informujące o sprawcach. Potrzebujemy muzeum poświęconego ofiarom, wszystkim ofiarom
— podkreślał.
Prof. Lehnstaedt: Budując pomnik Polaków, Niemcy weszliby w rolę sędziego
Odnosząc się do kwestii budowy odrębnego pomnika poświęconego polskim ofiarom wojny, prof. Lehnstaedt oświadczył
Musimy rozgraniczyć dwie sprawy. Placówka, o której powstaniu zdecydował teraz Bundestag, jest elementem polityki wewnętrznej, służy kształceniu Niemców. To muzeum nie pełni żadnej funkcji w polityce zagranicznej. Jest jedynie sygnałem, że Niemcy zajmują się swoją przeszłością.
Dopytywany, czy to znaczy, że pomnik Polaków byłby elementem polityki zagranicznej, niemiecki historyk odpowiedział twierdząco.
Budując pomnik Polaków, Niemcy weszliby w rolę sędziego. Oznaczałoby to, że polskie cierpienia są dla nich ważniejsze niż ukraińskie. Tego nie powinno się robić. Muzeum ofiar okupacji pozwala na uniknięcie tej pułapki, gdyż uwzględnia wszystkie ofiary
— dodał.
„Należy unikać mieszania historii i polityki zagranicznej”
Uważam, że dla zaakcentowania szczególnego znaczenia Polski dla Niemiec można wybrać inny obszar, a nie historię. Należy unikać mieszania historii i polityki zagranicznej. Gdy politykę zagraniczną uprawia się za pomocą historii, powstają problemy
— ocenił, dodając, iż „wyjściem z tej sytuacji byłoby muzeum niemiecko-polskie – placówka obejmująca tysiąc lat polsko-niemieckiego sąsiedztwa, aż do współczesności. II wojna światowa byłaby tylko częścią, chociaż ważną, wspólnej historii”.
Ciąg dalszy nagonki na polski rząd
Zapytany, czy zastrzeżenia wobec pomnika Polaków można tłumaczyć krytycznym nastawieniem Niemców do rządu PiS, prof. Lehnstaedt odpowiedział:
Zdecydowanie tak. Często słyszę ten argument w dyskusjach, najczęściej od uczestników spotkań, ale także od posłów Bundestagu. „To dobry pomysł, ale nie z tym rządem w Polsce” - mówią. Uważam, że to bardzo dziwne rozumienie polityki i przyjaźni polsko-niemieckiej. Nie budujemy przecież pomnika dla Kaczyńskiego. To jasne, że PiS instrumentalizuje historię, ale Niemcy nie mogą wybierać sobie polskiego rządu.
Odnosząc się do wniosku dotyczącego miejsca pamięci i spotkań poświęconego Polakom, który mam być dyskutowany w Bundestagu pod koniec października, niemiecki historyk ocenił:
To dobry projekt. Nie ma w nim mowy o pomniku, a tylko o miejscu pamięci i spotkań. W centrum tego wniosku są szeroko rozumiane relacje polsko-niemieckie. To nie będzie pomnik, ale coś znacznie szerszego.
aw/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/521371-historyk-niemieckie-muzeum-ma-byc-z-niemieckiej-perspektywy