„Nasza niemiecka odpowiedzialność za barbarzyństwo narodowego socjalizmu nigdy nie przeminie. Niemcy przyznają się do swojej odpowiedzialności i nazywamy sprawców po imieniu” - powiedział ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven podczas otwarcia wystawy „Zawołani po imieniu”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Instytut Pileckiego otworzył wystawę „Zawołani po imieniu”. Podczas uroczystości padły bardzo ważne słowa ambasadora Niemiec
Wystawa została zorganizowana przez Instytut Pileckiego. Otwierana w warszawskim Domu Bez Kantów ekspozycja, w pomieszczeniach będących nową przestrzenią wystawienniczą Instytutu, jest pierwszą wystawą opowiadającą historie „Zawołanych po imieniu” – Polaków zamordowanych w czasie II wojny światowej za pomoc udzielaną Żydom. Na uroczystości obecny był nowy ambasador Niemiec w Polsce. Arndt Freytag von Loringhoven przyznał, że „wspiera pomysł utworzenia w Berlinie miejsca pamięci ofiar wojny i okupacji na terenie Polski”.
Ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven powiedział, że „pochodzi z narodu sprawców”.
Niemcy w okresie II wojny światowej dokonali barbarzyńskich zbrodni, mordowali i prześladowali ludzi z powodu ich religii, pochodzenia, poglądów, koloru skóry lub sposobu życia. Te zbrodnie wykraczały poza wszelkie granice tego, co można sobie wyobrazić nie tylko w Polsce, ale tutaj w szczególnym wymiarze pozostawiły one ślady i rany, które zapewne nigdy się nie zagoją
—podkreślił.
Nasza niemiecka odpowiedzialność za barbarzyństwo narodowego socjalizmu nigdy nie przeminie. Niemcy przyznają się do swojej odpowiedzialności i nazywamy sprawców po imieniu. Pamięć musi trwać, wiedza o tym, co się wydarzyło musi pozostać żywa, rozliczanie zbrodni musi być kontynuowane. W ten sposób możemy przyczynić się do tego, że pamięć o ofiarach trwa, tak jak pamięć o odważnych, którzy przeciwstawili się nieludzkiemu barbarzyństwu
— wskazał.
Przyznał, że chciałby, żeby jego rodacy, Niemcy „wiedzieli więcej o tym, jakiego bestialstwa dopuszczono się tutaj w Polsce, podczas wojny i okupacji niemieckiej”.
Dlatego wspieram pomysł utworzenia w Berlinie miejsca pamięci ofiar wojny i okupacji na terenie Polski
— zapewnił.
Ambasador Niemiec zauważył, że „ksenofobia, rasizm i antysemityzm dzisiaj znów przybierają na sile w wielu częściach Europy, także w Niemczech”. Zaznaczył, że „wszyscy czołowi przedstawiciele Republiki Federalnej Niemiec zawsze wyraźnie podkreślali, że nie ma miejsca na nienawiść i nagonkę ani na ulicy, ani w sieci”.
Jest to też priorytetem naszej prezydencki w Radzie Unii Europejskiej i naszego przewodnictwa w International Holocaust Remembrance Alliance
—podkreślił. Dodał, że „z pokorą i z głębokim wstydem chyli czoła przed ofiarami zbrodni niemieckich i ich rodzinami”.
Minister kultury odnosząc się do słów ambasadora powiedział, że docenia jego obecność w tym miejscu i w tych okolicznościach, przy tym wydarzeniu.
Jednocześnie moim obowiązkiem jako polskiego wicepremiera jest zwrócić uwagę, że wśród przyczyn niemieckiego terroru, okupacji, zbrodni zawsze trzeba wymieniać przyczynę być może podstawową - przynależność narodową ofiar
— wskazał.
Doceniamy zapewnienia pana ambasadora i jego osobiste zaangażowanie w kwestie pamięci i rozliczeń. Doceniamy także słowa prezydenta niemieckiego - 1 września w Wieluniu takie ważne słowa padły, ale nie widzimy czynów i faktów
— podkreślił Gliński.
Zwrócił uwagę, że otwarty we wrześniu 2019 roku oddział Instytutu Pileckiego w Berlinie „nie został dotychczas odwiedzony przez żadnego wysokiej rangi polityka niemieckiego”.
Jest to dla Polaków rzecz niezrozumiała
— zaznaczył.
Przy tej okazji wicepremier Gliński wspomniał o ostatnich skandalicznych słowach wiceszefowej PE Kateriny Barley.
Mówi pan ambasador, że wysocy przedstawiciele polityki niemieckiej nie uczestniczą w różnego typu nagonkach, także współczesnych, odnoszących się do rzeczy, które w przestrzeni publicznej często są podnoszone i mają znamię bardzo niskich moralnych wydarzeń, związanych z ksenofobią, antysemityzmem, ale padły ostatnio słowa wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego (Katarina Barley - przyp. PAP), wysokiej przedstawicielki politycznych elit niemieckich słowa o „zagłodzeniu ekonomicznym”, dwóch wspólnot narodowych w wolnej Europie. Takie słowa wymagają zdecydowanego protestu i to nie tylko z naszej strony. To są słowa bardzo znamienne, przykre i niezrozumiałe także w kontekście zapewnień państwa niemieckiego, elit europejskich o pamięci i szacunku dla ofiar. Nie można mówić o zagłodzeniu jakimkolwiek, jakichkolwiek wspólnot narodowych we współczesnej, wolnej, demokratycznej Europie
—podkreślił wicepremier Gliński.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/520293-wazna-deklaracja-ambasadora-von-loringhoven