Około 200 tysięcy polskich dzieci zostało w czasie II wojny porwanych do Niemiec i poddanych germanizacji. Sprawa porywania i germanizacji polskich dzieci rzadko była przypominana w RFN.
W ostatnich latach zrobiło się jednak wokół niej głośno, głównie dzięki działalności Christopha Schwarza – nauczyciela historii z Fryburga. Dziennikarka Monika Sieradzka pisała:
Ciszę przerwał nauczyciel historii z Freiburga Christoph Schwarz. Gdy poznał mieszkającą w pobliskim Achern Helenę Lanig, która jako dziecko została przywieziona z Polski do tutejszego ośrodka Lebensbornu, był w szoku. Helena już w latach 80. zdecydowała się walczyć o uznanie krzywd zadanych porwanym dzieciom. Ówczesny prezydent Richard von Weizsaecker zbywał jej listy milczeniem.
Działający wówczas w Badenii Wirtembergii polityk CDU, dziś minister finansów Wolfgang Schäuble, argumentował, że Helena nie powinna narzekać na swoje porwanie w dzieciństwie, ale cieszyć się z tego, że może mieszkać w Niemczech.
Historyk Christoph Schwarz postanowił wesprzeć jej starania. Założył stowarzyszenie „Geraubte Kinder - vergessene Opfer” (Zrabowane dzieci - zapomniane ofiary). Rozpoczął wędrówkę po urzędach i pisanie listów do polityków, zmuszając ich do zajęcia stanowiska.
Dwie twarze Wolfganga Schäuble
Warto uzupełnić, że wspomniany powyżej Wolfgang Schäuble, mieniący się przyjacielem Polaków (doktor honoris causa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie) jest obecnie przewodniczącym Bundestagu. Nigdy nie przeprosił za swoją wypowiedź, niezwykle dla nas obraźliwą.
Jednakże ten sam pan dnia 10 września 2019 r. wygłosił, podczas rozpoczęcia pierwszego po wakacjach posiedzenia Bundstagu piękne przemówienie w którym oddał cześć Polakom walczącym pod Wizną i przypomniał, że wskutek Paktu Ribbentrop-Mołotow polskie państwo zostało podzielone i pozbawione suwerenności. Zastrzegł też, że odniesienie do interwencji ZSRR 17 września „nie relatywizuje niemieckich zbrodni” i stwierdził, że Polacy najdłużej cierpieli pod okupacją Wehrmachtu i terrorem SS.
Można zapytać się: która twarz p. Wolfganga Schäublego jest prawdziwa? Nie mam w tej kwestii wątpliwości. To co powiedział (zapewne spontanicznie) jako minister finansów wyraża jego rzeczywiste poglądy. To co mówi jako przewodniczący izby parlamentu jest już wystudiowaną mową w stylu dobrze opanowanym przez niemieckie elity polityczne. Niemcy są mistrzami świata w wygłaszaniu wzruszających przemówień o niemieckiej winie, dobrej współpracy, pojednaniu etc. Tylko za tą retoryką kryje się:
1) Niechęć do ponoszenia skutków zbrodni popełnionych przez Niemców w czasie II wojny światowej (kwestia reparacji). Perspektywa, że z powodu reperacji obywatele RFN będą zmieniać samochody co 4 lata (zamiast co trzy) i latać na Majorkę tylko dwa razy w roku jest dla wielu nie do zniesienia.
2) Niestety – także coraz częstsza, zwłaszcza wśród elit niemieckich niechęć do Polaków, połączona z pogardą i przeświadczeniem o własnej wyższości kulturowej (to ostatnie jest wręcz niewiarygodne – ale tak jest).
3) Tradycja polityczna nie liczenia się w ogóle z interesami Polski (sprawa rurociągu pod dnie Bałtyku, budowanego razem z Rosjanami) i traktowania nas w duchu neokolonialnym, przykryta frazesami o dobrosąsiedzkich stosunkach.
Złośliwy i psotny Dyzio
Polityka i dyplomacja jest sztuką udawania. Ale czasem spod grubego pudru nowomowy wychodzi wykrzywiona buzia złośliwego i psotnego Dyzia. To przykład z ostatnich dni – wyznaczenie na ambasadora w Polsce pana barona, którego ojciec był adiutantem samego Adolfa Hitlera i niemieckiego zbrodniczego generała Heinza Guderiana. Wśród elit niemieckich można było znaleźć wielu kompetentnych ludzi bez podobnych obciążeń. Wybrano kogo wybrano - złośliwie, żeby po prostu nas poniżyć i zdenerwować. Po czym nad Renem i Łabą zaczęto dziwną grę – udawanie, że nie rozumiemy o co tym Polakom chodzi. Rozumiecie, rozumiecie! W dyplomacji nie ma przypadków- są tylko znaki. Nauka dla nas wynika z tego bardzo wyraźna. Musimy jeszcze wyraźniej stawiać na pierwszym miejscu nasz interes narodowy, jakże różny od interesu berlińskich polityków wdychających duszne pruskie powietrze. Po prostu!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/517021-prof-polak-swawolny-dyzio-we-fraku-niemieckiego-dyplomaty