„Po to tworzymy wspólnotowość, również poprzez świętowanie, żeby mieć fundament wspólnej wrażliwości. Jeżeli ktoś nie chce w niej uczestniczyć czy wręcz chce ją kontrować, to oczywiście ma do tego pełne prawo, ale ma także prawo do tego, żeby być ocenionym jako strona oddalająca się od tego, co chcemy nazywać polskością” - mówi w wywiadzie dla portalu wPolitce.pl prof. Jan Żaryn, odnosząc się do artykułów Onetu i „Newsweeka”, opublikowanych w stulecie Bitwy Warszawskiej.
wPolityce.pl: Jak z punktu widzenia historyka ocenia pan publikowanie przez niektóre media, w dniu setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej, tekstów pochylających się nad losem bolszewickich jeńców i sugerujących nadzwyczajną brutalność Polaków?
Prof. Jan Żaryn: Warto mówić zarówno z punktu widzenia historyka, jak i Polaka, że akurat w tym dniu polskość powinna się uaktywniać w innych przekazach – jeśli dotyczących sprawców tego polskiego nieszczęścia, to właśnie z takiej perspektywy, że bolszewicy byli stroną, która napadła na Polskę. Niewątpliwie w planach tego napastnika było pozbawienie nas niepodległości. I to jest kwestia zasadnicza, jeśli chodzi o przypominanie, szczególnie tego dnia, także bolszewickich jeńców. Natomiast głównym wątkiem polskiej opowieści w stulecie Bitwy Warszawskiej powinien, i na szczęście tak też było przez te dni, powinna być opowieść o polskiej jedności – o tym, że udało nam się, choć nie zawsze tak historia się toczyła, mimo oczywistych sporów, napięć, ambicji, słabości poszczególnych ludzi, znaleźć jednak siłę, ja uważam, że głównie za sprawą polskiej religijności i pobożności, która stanowiła parasol wspólnotowego dialogu modlitewnego. Uczestniczyły w nim wszystkie warstwy społeczne. Dzięki tej religijności został wydobyty cały zestaw wartości takich jak miłość do ojczyzny, ofiarność, poświęcenie. Te wszystkie wartości, które byśmy wymieniali, stały się aktywne w powszechnym odbiorze i w powszechnym przeżywaniu właśnie ze względu na polską religijność i polskie autorytety Kościoła, które wówczas potrafiły wzmóc te wszystkie poświęcenia. I to powinna być główna narracja.
Ale czy rzeczywiście warunki w polskich obozach dla bolszewickich jeńców były wyjątkowo trudne, jak na ówczesne standardy?
Każdy napastnik powinien mieć, i niewątpliwie ma, świadomość, że będzie traktowany w sposób należyty napastnikom. Więziennictwo polskie zarówno II RP, jak i ówczesne, europejskie zasady mówiące o więźniach czy też jeńcach, niewątpliwie nie stawiało na pierwszym miejscu służenia ich komfortowi. Warunki były twarde, bo byli tymi, którzy chcieli nam odebrać niepodległość. Ale jednocześnie to, że przetoczyła się i przez te szeregi jeńców zaraza czy też były śmiertelne ofiary w obozach jenieckich z racji zdrowotnych, bo tego relacje lekarzy dotyczyły, mieści się w pewnej rzeczywistości osłabienia i ludzkich organizmów, i osłabienia w ogóle polskiej ziemi. Zarazy, które tam z hiszpanką przechodziły nie były wynikiem polskiej chęci wybijania ludzi, kim by oni nie byli, tylko był to produkt I wojny światowej. Komfortowych warunków nie było, bo w ogóle taka była wówczas rzeczywistość. Również i życie ludzkie nie miało tak definiowanej wartości, jak dzisiaj. Ale nie było to w żadnym stopniu porównywalne do tego, co w tym samym czasie przeżywali Polacy brani do niewoli przez bolszewików, ani nie miało to nic wspólnego z bezprawiem, jakie panowało pod władzą komisarzy bolszewickich w momencie, kiedy wprowadzali oni swoje porządki zaraz po wejściu na ziemie polskie, gdzie mordowano ludzi, aresztowano, wstawiono nową władzę mającą rzekome prawo do odbierania ludziom własności, grabienia, gwałcenia itd. To jest rzeczywistość nieporównywalna do tego, co Polacy zafundowali jeńcom w warunkach, które dyktowała także I wojna światowa. Nie byliśmy jakimś wyjątkowym miejscem na ziemi. Taka twarda rzeczywistość obejmowała także jeńców francuskich w niewoli niemieckiej i niemieckich w niewoli francuskiej w czasie I wojny światowej.
Czy sposób opowiadania o Bitwie Warszawskiej, jaki zaprezentowała część mediów nie prowadzi do relatywizowania zbrodni i zrównywania ofiar z agresorami? Jaki jest cel tego rodzaju publikacji?
Myślę, że niestety najbardziej prawdopodobna motywacja to głęboki cynizm – tzn. chęć zaistnienia w kontrze do atmosfery celebry i świętowania. Na ogół tego typu prowokacje są wynikiem cynizmu, chęci zwrócenia uwagi, a nie spokojnego namysłu nad kondycją pokonanego, bo rzecz jasna to także jest w sferze zainteresowania i historyków, i psychologów. Można na ten temat w różnych okolicznościach pisać, natomiast niewątpliwie efekt będzie znikomy. Wysunięcie takiej tematyki akurat w te dni prawdopodobnie stanowiło gwarancję zainteresowania, czego przykładem jest choćby nasza rozmowa. Widzę to tylko w kategoriach cynizmu, ponieważ w skutkach, niezależnie od intencji, niewątpliwie pogłębia się w ten sposób brak należytej wrażliwości. Po to tworzymy wspólnotowość, również poprzez świętowanie, żeby mieć fundament wspólnej wrażliwości. Jeżeli ktoś nie chce w niej uczestniczyć czy wręcz chce ją kontrować, to oczywiście ma do tego pełne prawo, ale ma także prawo do tego, żeby być ocenionym jako strona oddalająca się od tego, co chcemy nazywać polskością.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/513771-prof-zaryn-o-tekstach-onetu-i-newsweeka-to-wynik-cynizmu