Bitwa Warszawska jest dla nas wydarzeniem niby odległym, ale prof. Andrzej Nowak przekonuje, że pod wieloma względami jest nam dziś ono wyjątkowo bliskie. „To zwycięstwo pozwoliło nam pozostać Polakami przez następne 50 lat, kiedy nasi przodkowie zostali ponownie wtłoczeni do dusznej, ciasnej klatki z napisem ‘imperium sowieckie’ – wyjaśnia na łamach Wpisu autor książki „Klęska imperium zła. 1920”. – W 1920 r. Armia Czerwona była największą czynną siłą wojskową na kontynencie europejskim, a to, że udało się ją zatrzymać siłami dopiero co odbudowującej się Polski było wydarzeniem, które ocaliło nie tylko nas, ale ocaliło też naszych sąsiadów. Rozkaz bolszewików pod tym względem był jasny, miano iść przez trupa białej Polski na Berlin”.
CZYTAJ TAKŻE: „Nie dajmy zwyciężyć kłamstwu! Ta historia nie jest skończona”. Fascynujący esej prof. Nowaka w rocznicę zwycięstwa 1920 roku
Tytuł „Klęska imperium zła. 1920” to oczywiście nawiązanie do określenia Ronalda Reagana w odniesieniu do Związku Sowieckiego, który w 1919 r. rozpoczął wojnę z II RP i na szczęście w roku 1920 poległ – niestety nie na dobre. Autorem książki „Klęska imperium zła. 1920” jest nasz wielki dziejopis prof. Andrzej Nowak, który za swój obywatelski obowiązek uznał przerwanie na chwilę prac nad kolejnymi tomami „Dziejów Polski”, by włączyć się swą wiedzą i talentem pisarskim w obchody 100-lecia Bitwy Warszawskiej. Trzeba od razu powiedzieć, że książka ta zawiera wiele nieznanych dotychczas faktów, które Profesor zebrał podczas kwerend w archiwach rosyjskich (dopóki było to możliwe), brytyjskich i amerykańskich.
Oto fragment odkrywanej przez prof. Andrzeja Nowaka prawdy o „sojuszniku”, jakim miała być niby Wielka Brytania, który jest też zarazem jednym z efektów owych kwerend:
„Najważniejszym wysłannikiem brytyjskiego premiera Lloyda George’a był jednak sekretarz i faktyczny organizator prac jego gabinetu sir Maurice Hankey. Powrócił szybko – bo już w pierwszych dniach sierpnia [1920], by dostarczyć obszerny raport premierowi. Część pierwsza tego szokującego swą ignorancją i skrajnie złą wolą (wobec Polski) raportu była publikowana w tomie dokumentów brytyjskiej polityki zagranicznej. Części pozostałe (II do V) publikowane nie były. Powinny być – albowiem rzucają one mocne, nawet jaskrawe, rzec można, światło, na tendencje polityki brytyjskiej (tej, jaką reprezentował osobiście premier Lloyd George) wobec zagrożonej niepodległości Polski. W części II Hankey powoływał się na przeprowadzoną po drodze do Warszawy rozmowę w Pradze z prezydentem Tomaszem Masarykiem, który miał wyrazić w niej całkowite przekonanie o nieuchronności militarnego upadku Polski. W części III uwagę przykuwa kuriozalny portret Piłsudskiego, naszkicowany przez jego brytyjskiego gościa (‘Jest wysoki, ale garbi się tak bardzo w ramionach, że niemal sprawia wrażenie garbusa. […] Jego twarz ma trupi wyraz, z głęboko osadzonymi oczami. […] Jest z pochodzenia Polakiem z Austrii. […] Wydaje mi się, że był w więzieniu w Austrii, kiedy wybuchła wojna. Politycznie jest socjalistą. Jeden z wiceministrów powiedział mi, że P.[iłsudski] był przyjacielem Lenina’…). Część IV zawiera skrajnie pesymistyczne uwagi o sytuacji na froncie. Najważniejsze są jednak datowane 3 sierpnia (w drodze powrotnej przez Niemcy) uwagi podsumowujące, w części V raportu, które Hankey przedstawił zaraz po przybyciu do Londynu swojemu szefowi.
‘Trwałe istnienie Polski pomiędzy Niemcami z jednej strony i Rosją z drugiej jest bardzo wątpliwe, nawet jeśli przetrwa ona obecny kryzys’ – stwierdzał sekretarz brytyjskiego gabinetu. I wyciągał ostateczne wnioski: ‘Powinniśmy wycofać się z wszelkich militarnych zobowiązań w Polsce i pozostawić Europę Środkową i Wschodnią, aby ukształtowały swój los bez naszej interwencji […]. Prawdopodobnie jest już za późno, by użyć Niemcy jako militarną barierę przeciw Rosji. Bardziej dalekowzroczną polityką byłoby […] użycie Niemiec jako pomostu, po którym z biegiem lat brytyjski kapitał mógłby zostać wprowadzony do Rosji i przywrócone zostałyby normalne stosunki’”.
Kulisy tej walki, nie tylko militarnej, ale także politycznej i społecznej, w sposób niezwykle wciągający odsłania jeden z największych erudytów XXI wieku a zarazem światowej sławy znawca stosunków rosyjskich oraz sowieckich. Obala przy tym powstałe przez ostatnie 100 lat mity, dokładnie przedstawia plany Józefa Piłsudskiego, mistrzowsko odwzorowuje przebieg Bitwy Warszawskiej i opisuje, jak wpłynęła ona na myśl polityczną II Rzeczypospolitej.
W roku 1920 istniały ponadto inne imperia na świecie. Złe, czy dobre? Na to ważne pytanie prof. Andrzej Nowak także szuka odpowiedzi. Przygląda się przede wszystkim trzem mocarstwom, które – chociażby na papierze – były sojusznikami Polski: Francji, Wielkiej Brytanii i USA. Autor precyzyjnie opisuje politykę wobec Polski tych trzech imperiów zachodnich, demaskuje ich nieraz bardzo dwulicową dyplomację, obnaża hipokryzję ówczesnych elit politycznych Zachodu, gotowych poświęcić Polskę kosztem Rosji, prezentuje prace historyczne, a także własne, żmudne i niezwykle odkrywcze badania.
„Klęska imperium zła. 1920” zwraca na siebie uwagę także bogatą warstwą ilustracyjną. Znajduje się w niej m.in. absolutny unikat: blisko 50 nigdy dotychczas nie publikowanych (z archiwum prof. Andrzeja Nowaka) zdjęć frontowych z lat 1919-1921 uczestnika walk kpt. Paulo de Silva. Fotografie naszych polskich żołnierzy sprzed 100 lat, zmęczonych czy okaleczonych, ale bohatersko walczących są doprawdy wzruszające. Cenne uzupełnienie stanowią pozostałe zdjęcia (ponad 70) przedstawiające tło historyczne epoki oraz jej najważniejszych aktorów. „Klęska imperium zła. 1920” to niewątpliwie dzieło godne obchodzonego właśnie Roku Bitwy Warszawskiej, z okazji jej 100-lecia.
Ta znakomita pozycja jest nie tylko kolejnym ważnym dziełem mistrza dziejopisarstwa, ale także trwałym pomnikiem wystawionym z okazji zbliżającej się 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej. Trwałym, bo organizowane właśnie koncerty szybko przeminą, wystąpienia polityków jeszcze szybciej. Natomiast pomnik Bitwy, o który tak dzielnie i uporczywie walczył Jan Pietrzak, nie powstał – obecna władza musi potraktować to jako swoją wstydliwą klęskę. Tymczasem po wydaną przez Białego Kruka książkę prof. Andrzeja Nowaka sięgać będą na pewno pokolenia Polaków. Przynajmniej to dzieło ostanie się po jubileuszu. Aż dziw, że nie chwali się tą książka, skądinąd wychwalający pod niebiosa koncerty i występujący ostatnio co parę godzin w telewizji minister kultury prof. Piotr Gliński. Zdziwienie jest tym większe, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ma patronat nad tą pozycją…
Zastanawiam się, czy Państwa zainteresują wydarzenia sprzed 100 lat, kiedy żyjemy problemami związanymi z lękiem o nas i o naszych bliskich, lękiem spowodowanym nie żadnym czynnikiem politycznym, ale po prostu pewnym nieujarzmionym elementem natury – koronawirusem
—pyta prof. Andrzej Nowak. Jednocześnie znajduje fascynującą odpowiedź:
Otóż wydaje mi się, że głębsze wejrzenie w treść tej książki, do czego bardzo zachęcam, pozwala zrozumieć, że zmaganie się ze strachem i z terrorem, które próbują narzucić przeciwnik, niezależnie od tego czy jest to przeciwnik osobowy, czy jest to przeciwnik, którego nie potrafimy zidentyfikować, jest doświadczeniem ludzkim, które skoncentrowało się szczególnie na Polsce w roku 1920. Ale kiedy już stajemy wobec zagrożenia, musimy spojrzeć w przeszłość i zastanowić się, co jest nam potrzebne, aby z zagrożeniem walczyć. Są to dwa czynniki. Otóż potrzebna nam jest zawsze odwaga oraz gotowość do zachowania niepodległości wobec terroru, który za pomocą strachu chce nas rzucić na kolana i przekonać, że jesteśmy bezradni i musimy się poddać. Polska nie poddała się w roku 1920 i nie może się poddać także dziś.
„Klęska imperium zła. Rok 1920”, prof. Andrzej Nowak, wyd. Biały Kruk, 368 stron, twarda oprawa.
Adam Sosnowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/513413-prof-andrzej-nowak-potrzebna-nam-jest-odwaga