W „Gazecie Wyborczej” oburzenie po decyzji ministra środowiska Michała Wosia o budowie pomnika upamiętniającego zwycięstwo Brygady Świętokrzyskiej NSZ w bitwie pod Rząbcem. Brygada pokonała w niej oddział Armii Ludowej wspieranej przez sowieckich skoczków spadochronowych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pomnik Brygady Świętokrzyskiej NSZ powstanie! Woś zmienia decyzję Nadleśnictwa Włoszczowa. Absurdalny hejt na ministra
Minister środowiska zmienił decyzję Nadleśnictwa Włoszczowa, które początkowo nie wyraziło zgody na budowę pomnika.
„GW” oburzona decyzją o budowie pomnika
Gazecie Michnika nie podoba się, że minister Woś zdecydował o upamiętnieniu zwycięskiej bitwy Brygady Świętokrzyskiej NSZ. „GW” daje temu wyraz w tekście „Kolaboranci na cokoły”.
Na obłudę prawicowych pseudopatriotów zawsze można liczyć
— zaczyna swój tekst dziennikarz z Czerskiej.
Dalej przekonuje, że Brygadzie Świętokrzyskiej nie należy się pomnik, ponieważ po zwycięskiej bitwie zdecydowano o zabiciu „bezbronnych jeńców”.
Rzecz jasna to nie było tak, że pod Rząbcem źli narodowcy zabijali dobrych komunistów. Sowieci również bez pardonu i sądu mordowali członków antykomunistycznego podziemia. Tym razem jednak bezbronnych jeńców zgładzili polscy nacjonaliści
— pisze. Co stałoby się z żołnierzami Brygady, gdyby to sowieci wygrali tę batalię? Nie trudno się domyśleć.
Czarna legenda Brygady Świętokrzyskiej według „GW”
W tekście „GW” pojawia się również pokaźny fragment, w którym autor wprost odwołuje się do czarnej legendy o współpracy Brygady Świętokrzyskiej z Wehrmachtem.
Uhonorują ludzi, którzy w styczniu 1945 r. w asyście hitlerowców uciekli przed Sowietami do Czech, gdzie na poligonie Wehrmachtu szkolili się do dywersji
— czytamy.
Piewcy Brygady Świętokrzyskiej argumentują oczywiście, że jej dowództwo zachowało się po prostu pragmatycznie, ratując w ten sposób życie żołnierzy. Zgoda, tylko czy można nazwać to bohaterstwem i czy takie postępowanie zasługuje na pomnik?
— pyta.
To oczywista manipulacja, bo przecież pomnik nie ma upamiętniać marszu Brygady na Zachód - możliwemu dzięki zawarciu porozumienia z lokalnymi dowódcami Wehrmachtu - a zwycięską bitwę. Dziennikarz „GW” nie wspomina oczywiście ani słowem o tym, że Brygada walczyła również z Niemcami, a co najważniejsze, że 5 maja 1945 r. wyzwoliła kobiecy obóz koncentracyjny w Holiszowie, uwalniając m.in. 200 Żydówek. Manipulując, „GW” jednocześnie zarzuca rządzącym „wykoślawianie” historii.
Proces wykoślawiania naszej historii trwa od dawna. Firmuje go IPN i większość polityków prawicy, w tym premier Mateusz Morawiecki, który w 2018 r. złożył kwiaty na grobach żołnierzy Brygady, i prezydent Andrzej Duda, który ubiegłoroczną fetę na pl. Piłsudskiego objął patronatem
— czytamy.
Patetyczne zakończenie
Artykuł kończy się patetycznym wyznaniem autora, który stwierdza, że nigdy nie zaakceptuje honorowania „kolaborantów”.
Mamy zaakceptować, że formacja, której największe sukcesy to rejterada z kraju pod ochroną Wehrmachtu i wybicie jeńców pod Rząbcem, zasługuje na taki sam szacunek, jak ci, którzy 1 sierpnia 1944 r. chwycili za broń, by walczyć o demokratyczną Polskę
— pisze.
Charakterystyczna jest tutaj sugestia, że „rejterada z kraju” jest największym sukcesem Brygady Świętokrzyskiej, a Powstańcy Warszawscy walczyli o „demokratyczną Polskę”.
Ja nigdy tego nie zaakceptuję
— dodaje.
Dlaczego „Gazeta Wyborcza” powiela czarną legendę Brygady Świętokrzyskiej? Trudno oprzeć się wrażeniu, że wygrana bitwa z Armią Ludową i sowietami uwiera dziennikarzy z Czerskiej.
CZYTAJ TAKŻE:
xyz/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/511479-oburzenie-gw-ws-brygady-swietokrzyskiej-kolaboranci