Z jednej strony składamy hołd powstańcom. Cenimy wartości etyczne i moralne, którymi się kierowali. Z drugiej strony zawsze żałujemy, że powstanie nie wygrało. I może właśnie dlatego z taką energią co roku bierzemy udział w tych uroczystościach. Żeby pokazać żyjącym powstańcom, że mimo wszystko doceniamy to, co dla nas zrobili. Że pamiętamy. Że mają nasz wielki szacunek
– powiedział w telewizji wPolsce.pl Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
wPolityce.pl: W sobotę 76. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Dziś, w dobie pandemii, rok roczne wydarzenia upamiętniające walczących, przyciągające tłumy Warszawiaków, będą musiały wyglądać nieco inaczej. Warszawiacy mimo wszystko pamiętają?
Jan Ołdakowski: Pamięć o Powstaniu Warszawskim jest w Warszawie ciągle żywa. To, co Niemcy zrobili podczas powstania, doszczętnie zniszczyło przedwojenną architekturę. Do dziś Warszawa jest miastem budującym się. Zabytków jest mało, ale pozostał duch. Jest poczucie, że jesteśmy z miasta dumnego, miasta, które ma swoją nieugiętą historię. Obchody powstania są wyjątkowym momentem. Setki tysięcy ludzi stają bez ruchu. Czekają na dźwięk syren w wielu miejscach Warszawy. Ma miejsce taka fizyczna manifestacja tego, że Warszawa ma ducha. Nie zawsze to widać, bo na co dzień ludzie przyjeżdżają tu po, by robić kariery. Jest taki moment, że niezależnie od tego, czy ktoś mieszka tu od wielu pokoleń, czy przyjechał przed miesiącem, może poczuć się Warszawiakiem. I oddać hołd powstańcom. To godzina “W”, czyli godzina 17 1 sierpnia.
Ze względu na obostrzenia sanitarne trudno będzie zorganizować wspólny śpiew (nie)zakazanych piosenek, które gromadziły tysiące uczestników. Muzeum zorganizowało więc akcję on-line. Jak zaśpiewać jednym tchem w dobie pandemii?
Akcja “Jednym głosem” jest dla nas bardzo ważna. Co roku gromadziliśmy się na placu Piłsudskiego. Byli z nami nie tylko mieszkańcy Warszawy, ale rodziny z całej Polski. Przyjeżdżały, by śpiewać powstańcze piosenki. To moment takiej wzruszającej wspólnoty. Wspólnie oddawaliśmy hołd powstańcom warszawskim. W tym roku ta uroczystość nie będzie możliwa w tej formie, w jakiej ją znamy. Dlatego odsyłamy wszystkich do naszej strony internetowej 1944.pl. To sposób na to, byśmy ten moment przeżyli wspominając i powstańców warszawskich, i poprzednie z nimi spotkania jednak przed telewizorami, komputerami, czy telefonami komórkowymi. Nie będziemy mogli być razem fizycznie, ale będziemy razem wirtualnie. W tym roku niewielka grupa zaśpiewa powstańcze piosenki fizycznie, ale reszta dołączy on-line.
Całość będzie transmitowana na stronie internetowej 1944.pl i transmitowana w telewizyjnej jedynce 1 sierpnia o godz. 20.30. Polacy w tych trudnych historycznie momentach, także teraz w dobie pandemii, łączą się. Powstanie warszawskie było takim zrywem ku wolności. Buntem. Jak pan opowiada o powstaniu?
Często młodzi ludzie pytają o powstanie. I o to, dlaczego ono przegrało. Jest wśród młodych ludzi taka niezgoda na tę przegraną. Dlatego, że współcześni młodzi ludzie utożsamiają się z powstańcami, którzy potrafili powiedzieć „nie” totalitarnej III Rzeszy. Potrafili sprzeciwić się reżimowi. Temu złu, które wówczas powstańcy widzieli na ulicach swojego miasta. Sprzeciwili się, ryzykując własne życie. Młodzi ludzie, równolatkowie powstańców z 1944 r. rozumieją taką postawę. Dlatego powstanie warszawskie dziś jest takie dramatyczne. Z jednej strony składamy hołd powstańcom. Cenimy wartości etyczne i moralne, którymi się kierowali. Z drugiej strony zawsze żałujemy, że powstanie nie wygrało. I może właśnie dlatego z taką energią co roku bierzemy udział w tych uroczystościach. Żeby pokazać żyjącym powstańcom, że mimo wszystko doceniamy to, co dla nas zrobili. Że pamiętamy. Że mają nasz wielki szacunek.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/510995-nasz-wywiad-dyrektor-muzeum-pw-badzmy-razem-wirtualnie