Fragment książki Konrada Sutarskiego „Trianon - czy zabliźnia się ta otwarta rana Europy?”, za: kurier.plus.pl. strona Instytutu im. Wacława Felczaka.
Początek łączenia narodu ponad granicami
Pierwszy – centro-prawicowy – premier już wolnych Węgier József Antall (1990-1993) był politykiem wielkiego formatu, który myślał pronarodowo oraz przyszłościowo. Niejednokrotnie wyrażał się: „w duchu, uczuciowo pragnę być premierem 15 milionów Węgrów”. Jednocześnie proroczo nie dążył on do konfrontacji z państwami byłej małej ententy. W 1992 r. odtworzony został przedwojenny Światowy Związek Węgrów, którego celem była językowa i kulturowa współpraca z 5 milionami Węgrów żyjących w Niecce Karpackiej i na świecie. Temu samemu celowi służyła założona w tym samym roku satelitarna telewizja „Duna”. Przy rządzie utworzony został Narodowy i Etniczny Mniejszościowy Urząd dla kontaktów i współpracy z żyjącymi na Węgrzech trzynastoma – tradycyjnymi – narodowościami (cygańską, niemiecką, słowacką, chorwacką, rumuńską – a także i polską), a Parlament przegłosował w 1993 r. i wprowadził dla nich w życie w następnym roku Ustawę o prawach mniejszości narodowych i etnicznych, która zapewniała im możliwość tworzenia samorządów mniejszościowych, w tym ogólnokrajowych. Równocześnie otoczył je opieką materialną. (Narodowość polska zapewniła sobie w tych warunkach w 2006 r. autonomię kulturalną. Od 2014 r. zaś narodowości mogą także posiadać rzeczników parlamentarnych). Była to i jest wskazówka w jaki sposób powinny postępować kraje ościenne w odniesieniu do mniejszości węgierskiej.
Początkowe lata dziewięćdziesiąte ubiegłego stulecia i upadek komunizmu spowodował zmiany granic szeregu państw. Rok 1991 przyniósł rozpad Związku Radzieckiego i powstanie na jego miejscu szeregu republik narodowych, jak trzech krajów bałtyckich (w sierpniu 1991), Ukrainy (też w tym samym miesiącu 1991) oraz powstanie Rosji, jako prawnego spadkobiercy po ZSRR (w końcu grudnia 1991). Tak samo w 1991 r. zaczęła rozpadać się Jugosławia: w czerwcu niepodległość ogłosiły Słowenia i Chorwacja, Macedonia we wrześniu, Bośnia i Hercegowina w kwietniu roku następnego.
Z kolei podział Czechosłowacji na Czechy i Słowację nastąpił na przełomie lat 1992/1993, w noc sylwestrową. – Na Węgrzech rząd Antalla nie zareagował na te zmiany, nie starał się wkroczyć zbrojnie na tereny nowych republik tam, gdzie mieszkała w przewadze ludność węgierska. Raffay Ernő, będący wówczas członkiem rządu wspomina, (w filmie Koltayego Gábora pt Trianon), iż premier na jednym z posiedzeń rządowych zabronił swoim ministrom wypowiadania się na ten temat, uważając iż „międzynarodowa sytuacja jeszcze jest zbyt płynna”. Wiedział, iż rozwiązania siłowe są krótkotrwałe i stanowią źródło nowych konfliktów.
W 1991 r. powstała jedynie Grupa Wyszehradzka, jako wynik wspólnego przemyślenia Węgier, Czechosłowacji – i Polski (15 lutego 1991, podpisali układ Antall József, Vaclav Havel i Lech Wałęsa) ponieważ główne cele polityki zagranicznej (wejście do Unii Europejskiej, przy podobnych możliwościach realizacyjnych) stawiały tę grupę państw w jednym szeregu. W latach następnych współpraca Grupy Wyszehradzkiej trzech krajów, rozszerzona została na cztery, po dołączeniu do nich Słowacji, jako niepodległego kraju. – Nastąpiło to jeszcze przed śmiercią (w grudniu 1993) węgierskiego premiera, po reaktywizacji tej grupy 15 V 1999 r. kiedy premierem Słowacji został Mikuláš Dzurinda, a Węgier Viktor Orbán – w latach 1998-2002 (jednakże Porozumienie o Wolnym Handlu CEFTA w ramach Układu Wyszehradzkiego, rozpoczęte w 1992 roku, trwało przez cały ten czas).
Antall, swoim twierdzeniem o 15 milionach Węgrów i spokojnymi reakcjami na dokonywane w sąsiedztwie zmiany granic, rozpoczął łączenie narodu ponad granicami, tak jak jeszcze w latach siedemdziesiątych mówił o tym Illyés Gyula nazywając węgierską literaturę całej Niecki Karpackiej pięcioramienną fletnią (ötágú síp). mając na myśli węgierską literaturę siedmiogrodzką, Górnych Węgier (słowacką), Wojwodiny (Jugosławii), krajową, oraz równie ważną literaturę emigracyjną, o której wówczas nie można było jeszcze wspominać (Márai Sándor, Wass Albert, Határ Győző), tak samo, jak nie można było utrzymywać kontaktów z 2,5 milionową emigracją. Starania rządu Antalla o wprowadzenie Węgier do Unii Europejskiej zakończyły się wiosną 2004. (Pełnoprawnym członkiem stały się 1 V 2004 r. razem z pozostałymi państwami wyszehradzkimi oraz sześcioma innymi państwami Europy). W 2007 r. kraje te stały się członkami strefy Schengen, co umożliwiało w obrębie Unii Europejskiej (a więc i Węgrom w ramach Niecki Karpackiej) poruszanie się bez wiz. W latach nastąpnych dołączyły do Unii także Rumunia – od 2007 i Chorwacja – od 2013 r.
Rządy na Węgrzech przejęła w międzyczasie lewicowo-liberalna koalicja MSZP i SZDSZ (1994-1998). Rządowa huśtawka trwała również przez następne lata. W okresie 1998-2002 władzę sprawowała centroprawicowa koalicja z Viktorem Orbanem, jako premierem zwycięskiej partii Fidesz, uważanym za duchowego następcę Antalla, była ona jednak szarpana międzykoalicyjnymi sprzecznościami wewnętrznymi. W tym czasie została mimo tego zapoczątkowana zorganizowana współpraca z węgierskimi organizacjami sześciu sąsiednich państw, tak zwana Stała Węgierska Konferencja (MÁÉRT) oraz wprowadzono szereg ułatwień (np. węgierskie zaświadczenie – igazolvány – dla ułatwienia podróży po Węgrzech. Węgrom zagranicznym, z której skorzystał prawie milion osób i przygotowano ustawę parlamentarną (2001. III) „o Węgrach żyjących w sąsiednich państwach”, która miała wejść w życie w roku następnym.
Kolejne wybory jednak ponownie i to dwukrotnie przyniosły zwycięstwo koalicji MSZP-SZDSZ (2002-2016 i 2006-2010), przy czym drugie wybory zostały wygrane dzięki sfałszowanym przez rząd – podanym jako świetne – wynikom gospodarczym, podczas gdy gospodarka znajdowała się w ruinie. („Kłamaliśmy dniem i nocą oraz wieczorami” powiedział premier Gyurcsány na tajnym posiedzeniu MSZP w 2006 r.) Cztery lata później był to już stan krytyczny, olbrzymi kryzys gospodarczy, który można było porównywać z greckim (względna równowaga była łatana pożyczkami z Europejskiego Banku Centralnego oraz z Międzynarodowego Funduszu Walutowego IMF). W tym okresie, w roku 2004 ogłoszony został – zainicjowany przez Światowy Związek Węgrów – plebiscyt narodowy, w którym chciano zapytać mieszkańców kraju, czy Węgrzy mieszkający poza granicami Węgier mogą również otrzymać węgierskie obywatelstwo. Partie lewicowe z premierem Gyurcsányem na czele otwarcie sprzeciwiły się tej możliwości, głosząc, iż koszta tego ponosić będzie ludność miejscowa. W rezultacie plebiscyt (5 XII) zakończył się wynikiem negatywnym. Za przyznaniem obywatelstwa opowiedziała się co prawda większość głosujących, jednak w stosunku do liczby osób uprawnionych do głosowania liczba głosujących na „tak” była poniżej wymaganych 25%. Był to policzek wymierzony przez liberalną lewicę mieszkańcom Niecki Karpackiej, nad głowami których przeniesiono granicę w Trianonie, nie pozwalając się połączyć przynajmniej w taki sposób z pomniejszoną ojczyzną.
Nie były to zatem lata sprzyjające dalszemu rozwojowi myśli Antalla, łączenia narodu.
Dopiero po dojściu kłamstw rządu do wiadomości publicznej i krwawo stłumionych zamieszkach następne wybory wygrała (wiosną 2010 r.) koalicja dwóch centroprawicowych partii: Fideszu oraz chrześcijańskich demokratów (KDNP), które wprowadziły do parlamentu ponad 2/3 posłów. Pozwalało to na swobodne przeprowadzanie już wcześniej zamierzonych reform, bowiem sytuacja, w której znalazł się kraj była nader trudna.
Naród ponad granicami
Obecnie (w 2020 r.) – kiedy koalicja Fideszu i KDNP już trzeci raz wygrała wybory (w latach 2010, 2014, 2018), wprowadzając do parlamentu za każdym razem 2/3 liczby wszystkich posłów i Viktor Orban jest premierem nadającym kierunek węgierskiej polityce – została wypracowana nowa filozofia polityczna, odmienna od panującej powszechnie w Europie liberalnej demokracji. Jest to illiberalizm, albo też chrześcijańska demokracja opierająca się na trzech podstawach: praca, rodzina, naród. Stworzono cały system umożliwiający przyrost wyników gospodarczych wewnątrz kraju dla zapewnienia dobrobytu ludności. Sukcesy gospodarcze umożliwiły prowadzenie własnej, suwerennej polityki międzynarodowej, zwiększając międzynarodowy autorytet Węgier oraz przyczyniły się do zwiększania pomocy i współpracy z oderwanymi od ojczyzny częściami narodu, jednoczenia całego narodu bez zmiany granic.
Najważniejszymi, wskazującymi na kierunek postępowania władz państwowych było przyznanie, już w 2010 r. (uchwałą parlamentarną nr XLIV) wszystkim Węgrom mieszkającym zagranicą możliwości uzyskania węgierskiego obywatelstwa, bez potrzeby pozyskania stałego miejsca zamieszkania na Węgrzech. Było to zmycie plamy ciążącej na kraju od 2004 r. (do 2019 r. obywatelstwo otrzymało około 850 tysięcy Węgrów). W maju 2010 r. parlament postanowił, że dzień podpisania dyktatu pokojowego w Trianon (4 VI) stanie się „dniem narodowej solidarności” (a nemzeti összetartozás napja). Trzecią uchwałą opracowaną w niesłychanie krótkim czasie (w ciągu roku) była nowa konstytucja (alaptörvény). Parlament uchwalił ją 14 III 2011 r.). W preambule stwierdza się: „My, Członkowie Narodu Węgierskiego, jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich Węgrów … przyrzekamy, że będziemy strzec rozdartej na kawałki w wichrach ubiegłego stulecia duchowej jedności naszego narodu.” Preambuła powoływała się przy tym na państwo króla Świętego Stefana, które – (w domyśle) jeszcze przez prawie tysiąc następnych lat – obejmowało obszar całej Niecki Karpackiej i które „stało się częścią chrześcijańskiej Europy”, zaś chrześcijaństwo (w rozumieniu węgierskim, jako trzech religii: katolicyzmu, kalwinizmu i luteranizmu) jest „spajającą naród” siłą. Jeszcze wyraźniej wyrażało wspólnotę całego narodu ponad granicami zdanie w paragrafie D: „Republika Węgierska czuje odpowiedzialność za losy Węgrów żyjących poza granicami i popiera pielęgnowanie ich kontaktów z państwem węgierskim”. Owe trzy uchwały, mające poparcie większości narodu, nadały nowy impuls zbliżaniu się odsuniętych od siebie części narodu.
Węgry wcześniej ulegały (szczególnie w latach 2002-2010) wpływom globalistycznym, opartym na socliberalnej doktrynie liberalnej demokracji – zmasowanemu (gospodarczemu, kulturalnemu, etycznemu i związanemu z zasiedlaniem Europy obcymi ludami i obcą jej cywilizacją) atakowi skierowanemu w pierwszym rzędzie przeciw tradycyjnej, chrześcijańskiej Europie narodów, co stanowi największe od średniowiecza zagrożenie bytu tego kontynentu. Wpędzone, podczas ośmioletnich wspólnych rządów partii postkomunistycznej i liberalnej w stan olbrzymiego kryzysu, będące już na skraju niewypłacalności, nie zgodziły się, po przejęciu w 2010 r. władzy przez koalicję obywatelsko-chrześcijańską na narzucaną przez brukselskie centrum Unii Europejskiej politykę dalszych restrykcji gospodarczych i dalszego zadłużania państwa, co powodowałoby dalsze zmniejszenie suwerenności na rzecz tejże centrali. W przeciwieństwie do tego nastąpiło opodatkowanie działających tam (dawniej zwolnionych od tych opłat) zagranicznych banków i wielkich przedsiębiorstw handlowych, przejęcie z zagranicznych rąk strategicznie ważnych dziedzin gospodarki (jak sieci elektrycznej, a także ponad 50% mocy bankowych) i zmniejszenie kosztów utrzymania (świadczeń) obywateli. Dzięki gospodarce opartej na powszechnej (dostępnej dla wszystkich) pracy (w 2010 r. pracowało 3,6 miliona, w 2019 r. – 4,4 miliony osób) oraz wybieleniu opodatkowania dokonano olbrzymiego napływu pieniędzy do budżetu państwowego. Dzięki takiej polityce Węgry wyszły jeszcze w pierwszym cyklu wyborczym z kryzysu i stały się jednym z najlepiej rozwijających się krajów Unii.
Na Węgrzech maleje liczba ludności (od 2010 r. do dziś zmalała z 10.0 do 9,8 miliona), tak jak w całej Europie. Ów zwiększający się niedobór siły roboczej, w przeciwieństwie do liberalnej tendencji panującej na całym kontynencie i przyjętej przez Brukselę, uzupełniania go imigrantami przybywającymi z innych kontynentów, najczęściej nie posiadającymi wykształcenia, nie znającymi europejskich języków, ani europejskiej kultury, obcych religijnie, tworzącymi getta w miastach Europy zachodniej i stanowiącymi dla państw zachodu olbrzymi ciężar materialny oraz zagrożenie bezpieczeństwa dla ludności miejscowej, został na Węgrzech zastąpiony przez specjalną politykę rodzinną.
Opieką i pomocą socjalną otoczone zostały rodziny kilkorodzietne (lub planujące mieć dwójkę-trójkę dzieci) tak, aby dzieci nie stanowiły ciężaru, aby zachęcać rodziny do powiększania ich ilości (Węgry przeznaczają na ten cel 4,75 GDP. Dzięki temu znalazły się w czołówce państw OECD). Polityka rodzinna obejmuje zwiększenie dodatków finansowych na dzieci, opiekę zdrowotną, darmową oświatę, sport, ulgi w zakupie mieszkania oraz samochodu, ułatwienia w pracy. Tworzone jest państwo opiekuńcze typu opartego na socjalnych, opiekuńczych tradycjach państw chrześcijańskich, wypracowanego w Europie Zachodniej w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku dla Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali (EWWS, powstałej w 1951 r.), przekształconej w Europejską Wspólnotę Gospodarczą (EWG, w 1958 r.) przez takich polityków-myślicieli, jak francuski minister Spraw Zagranicznych Robert Schuman, pierwszy kanclerz Republiki Federalnej Niemiec (Zachodnich) Konrad Adenauer i pierwszy przewodniczący Zgromadzenia EWWS Alcide De Gasperi, a więc także dla powstałej z niej (w 1993 r.) Unii Europejskiej i zaprzepaszczanej obecnie w Europie Zachodniej ze względu na napływ tam imigrantów z innych kontynentów – którzy mieliby ów ubytek demograficzny uzupełniać – i związane z tym kłopoty finansowe.
W tym samym czasie, począwszy od 2010 roku, dzięki szybkiemu przyrostowi dochodu narodowego, coraz bardziej zwiększa się pomoc materialna dla Węgrów całej Niecki Karpackiej (w 2010 r. bezrobocie w państwie węgierskim wynosiło 10,9%, a najniższe zarobki – 73.500 Ft, zaś w 2019 – 3,7% i 149.000 Ft). Dane statystyczne Funduszu im. Bethlena Gábora – który to fundusz ma na celu wspomaganie węgierskich mniejszości) wskazują na ich wielką dynamikę. O ile w 2010 roku, państwo przeznaczyło na ten cel 2,9 miliarda Ft, to w 2011 - 11,5, w 2015 – 21,6, w 2016 – 60.1 a w 2018 r. – 84,3 miliarda Ft. Cele są różnorodne: służą rozwojowi tamtejszej oświaty, poprzez budowę czy rozbudowę, względnie odnowę uniwersytetów, szkół, przedszkoli, organizacje kościelne otrzymują fundusze na odnowę kościołów, węgierskie organizacje sportowe na rozbudowę stadionów, małe i średnie przedsiębiorstwa dostają fundusze na unowocześnianie technologiczne (w tym i bezzwrotne zapomogi), a także skutecznie mogą uczestniczyć w ogólnowęgierskich przetargach przemysłowych, a tamtejsza węgierska młodzież może kształcić się na węgierskich uniwersytetach, by po powrocie na ziemie rodzinne służyć zdobytą wiedzą miejscowej ludności.
W listopadzie 2019 roku na budapeszteńskim spotkaniu przywódców węgierskich mniejszości (MÁÉRT-u) premier Viktor Orban podkreślił, iż „bez rozwoju zagranicznych regionów gospodarczych nie jest możliwa węgierska przyszłość tych terenów… zaś sąsiedzi Węgrów muszą zrozumieć, że wzmacnianie narodowe i gospodarcze naszego kraju nie stanowi dla nich zagrożenia. Jest to stwarzanie możliwości, by kraje Europy Środkowej były coraz bardziej dostrzegalne w kręgach wspólnoty europejskiej.”
W ostatnim pięcioleciu zacieśniła się współpraca krajów wyszehradzkich, jako że we wszystkich nastały rządy pronarodowe i powstała jednomyślność w odniesieniu do liberalnej polityki brukselskiej centrali Unii Europejskiej. Wyraźne jej wzmocnienie nastąpiło w roku 2015, gdy w Polsce wybory parlamentarne wygrała centroprawicowa koalicja pod sztandarami partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) posiadająca podobny, progresywny program socjalny, jak Fidesz-KDNP na Węgrzech. Obszarowo grupa krajów wyszehradzkich (533.627 km²) ustępując tylko Francji (675.417 km²), a pod względem ludności (64,3 miliony) stoi w jednym rzędzie z Francją, Włochami, a przed Hiszpanią, ustępując tylko Niemcom (80,5 mil.). W sprawach zasadniczych, jak zaludnianie kontynentu imigrantami z innych kontynentów, a także federacyjna i antynarodowa polityka Brukseli, kraje wyszehradzkie mówią jednym głosem, sprzeciwiając się zmianom, które zagrażają bytowi dotychczasowej, chrześcijańskiej Europy. Jest to ciąg dalszy obrony niepodległości europejskiej, której w minionych wiekach strzegła Polska i Węgry (antemurale) została obecnie poszerzona o Czechy i Słowację. Ich wyniki gospodarcze, będące wyższe (średnio 4-6 GDP w stosunku do lat uprzednich), aniżeli średnia unijna powodują, iż stają się lokomotywą Unii. Jest to zatem siła wpływająca na politykę Brukseli, zwłaszcza po wystąpieniu z Unii Wielkiej Brytanii. Dzięki śmiałej, zdecydowanej linii politycznego postępowania – jak budowa ogrodzenia na południowej granicy, która od 2015 r. począwszy powstrzymała masowy napływ migrantów – Węgry wskazują drogę postępowania całej dotychczasowej, chrześcijańskiej Europie (patrz Austria, Włochy, Słowenia, Chorwacja). Ten niewielki dziś kraj – dzięki jego rządowi i premierowi Orbanowi – pozyskał autorytet, jakiego nie mają państwa niejednokrotnie o wiele większe.
Dzięki wytrwałej i mądrej polityce Antalla oraz Orbana Węgrzy jednoczą się bez zmiany granic stając się coraz silniejsze. Państwa ościenne – zawsze przyjazna Polska, Czechy, Słowacja, kraje dawnej Jugosławii (Słowenia, Chorwacja a i Serbia, którą Węgry popierają, by i ona została przyłączona do Unii Europejskiej) – czyli kraje byłej małej ententy – łączy z Węgrami coraz lepsza przyjaźń, opierająca się na wspólnocie interesów, w obliczu niebezpieczeństw grożących zagładą całej tradycyjnej Europy (na skutek ultraliberalnej, globalistycznej, antychrześcijańskej ideologii i masowemu napływowi ludów – głównie islamskich – o obcej kulturze i ich nietolerancyjnej wierze. Nawet autonomia terytorialna w zamieszkałej przede wszystkim przez Węgrów części Siedmiogrodu, której domagają się Węgrzy w Rumunii nie stanowi dla tego państwa zagrożenia, a raczej rumuńska zgoda na nią doprowadziłaby do zniwelowania etnicznego napięcia, istniejącego tam już od lat powojennych. I podobnie też ustawa z 2010 r. o podwójnym obywatelstwie, która spowodowała negatywny odzew prawny władz słowackich (lewicowego rządu Roberta Fico) pozbawiający obywatelstwa słowackiego osoby mające (przyjmujące) drugie obywatelstwo (węgierskie) nie stanowi niebezpieczeństwa dla Słowacji, a mogłoby przyczynić się do dalszej poprawy stosunków słowacko-węgierskich, podobnie jak prawne pozbawienie aktualności utrzymywanych od 1944 r. w ważności dekretów Beneša o zbiorowej odpowiedzialności (Węgrów) za winy wojenne,
Pomimo tej dziejowej niesprawiedliwości Węgry dzisiejsze rozumieją, że polityka siły nie prowadzi do rozwiązań trwałych, dlatego łączą wszystkie części narodu „ponad granicami”. Od krajów sąsiednich zależeć będzie – od Rumunii, a także od Ukrainy – czy skutki dyktatu pokojowego w wersalskim Trianonie, ta żywa rana na ciele Europy, zabliźni się, czy też dalej będzie ropieć.
Jedynie Polska nie ratyfikowaładyktatu pokojowego w Trianon
Mnie prawda w ogóle nie obchodzi, ja zajmuję się polityką. I właśnie dlatego nieraz celowo popełniam rzeczy niezgodne z prawdą w interesie państwa oraz własnym
Edvard Beneš, paryskie rozmowy pokojowe
Zbliża się smutna, setna rocznica dyktatu pokojowego w wersalskim pałacu Wielki Trianon (4 czerwiec 2020 r.) Dlatego właśnie studium, które zostało opublikowane w piśmie „Trianoni Szemle” (Budapeszt, 2014. styczeń-czerwiec) oraz w książce: Konrad Sutarski –„Közös fényeink” (polsko-węgierskie historyczne i polityczne pisma. Unicus Kiadó, Budapeszt, 2014, 40-55. str.) zamieszczam tu po raz trzeci, aby jak najwięcej osób dowiedziało się prawdy o Trianonie, o tym chyba najbardziej niesprawiedliwym układzie pokojowym, jaki kiedykolwiek zawarto w Europie.
-
- *
Patrzę na poszarpaną trianońskim dyktatem pokojowym mapę Węgier. Na niej uwypuklają się na terenie Czechosłowacji, po obydwu stronach Tatr, odrębnym kolorem zaznaczone plamy. Nie mówi się, w jaki sposób powstały, jakkolwiek jest to ogromnie ciekawe.
Rozmiarów i głębi tragedii narodu węgierskiego spowodowanej przez narzucony mu dyktat pokojowy w wersalskim pałacu Wielki Trianon nie jest w stanie uczuciowo pojąć żaden inny naród na świecie. Twierdzę tak, jako żyjący na Węgrzech od prawie półwiecza Polak, a więc jako człowiek dobrze znający historię i duszę narodu węgierskiego, a jednocześnie jako członek narodu będącego przez całe tysiąclecie bezpośrednim sąsiadem Węgrów. Historię Węgier postrzegam w rezultacie niejako podwójnie: od wewnątrz – jako mieszkaniec tego kraju oraz od zewnątrz – jako przybysz, cudzoziemiec, ktoś, kto reprezentuje jednocześnie historię powszechną Europy Środkowej, świata zewnętrznego.
Kiedy staram się wyjaśniać żyjącym w Polsce moim rodakom czym jest dla Węgrów Trianon, nie czynię tego w oparciu o fakt, iż także Polska padła kiedyś ofiarą sąsiadujących z nią mocarstw: Rosji, Prus i Austrii, tracąc niepodległość w końcu XVIII wieku, walcząc o jej odzyskanie i próżno przelewając krew przez cały wiek następny. Naród polski nie stał się wtedy kalekim tułowiem bez rąk, bez nóg, bo cały znalazł się w jednakowej sytuacji – wymuszanego na nim nieistnienia, kiedy Polska z mapy Europy została wykreślona. .
Na przypuszczenie, że w takim razie może być to stan, w jakim znalazła się Polska po II wojnie światowej – z przesuniętymi o ponad 100-250 km na zachód granicami, bez Wilna i Lwowa, pomniejszona terytorialnie o prawie 80 tysięcy km (gdyż po I wojnie światowej obejmowała 389 tys. km2, a obecnie posiada 312 tys. km2) – też odpowiadam przecząco. Polska istnieje obecnie co prawda na obszarze mniejszym, aniżeli przed wojną, ale – łącznie z ziemiami odzyskanymi na zachodzie - przynajmniej powróciła w 1945 roku do swoich historycznych granic sprzed 1000 lat, zaś Wilno oraz Lwów – jakkolwiek w dużej mierze spolszczyły się w warunkach unii polsko-litewskiej oraz zjednoczenia trzech narodów: polskiego, litewskiego i ruskiego zaistniałego w okresie szeregu stuleci (od końca XIV do końca XVIII wieku), ale Wilno pozostawało w ramach wspólnoty państwowej stolicą Wielkiego Księstwa Litewskiego, zaś Lwów od średniowiecza stanowił stolicę jednego z księstw ruskich, miasta te nie były zatem rdzennymi częściami ziem polskich.
Trianon jestem w stanie przybliżać Polakom dopiero dokonując porównania wirtualnego (podobnie jak uczynił to Ernő Raffay w książce „Trianon titkai” (Tajemnice Trianonu), wyd. Tornado Damenija, Budapest, 1990, str. 147-149). - To tak jak gdyby Polska utraciła południową połowę kraju z jej ludnością i pod obce panowanie dostałby się Kraków, dostała Częstochowa z klasztorem jasnogórskim (miejscem największych polskich pielgrzymek religijnych), Polska utraciłaby góry Karpaty wraz z Tatrami, Beskidami i Bieszczadami, a także bogate w rudy, uprzemysłowione tereny Górnego Śląska. Potargane zostałyby przy tym sieci transportowe, handlowe, które były stworzone na potrzeby całego kraju, a nie jedynie jakiejś jego części. Dopiero to razem dałoby w przybliżeniu obraz kalekiego torsu, pozbawionego kończyn, ale zmuszonego żyć nadal: obraz rodzeństwa kiedy brat mieszka w nadal wolnej Warszawie, podczas gdy jego siostra już pod obcym panowaniem, bo w Krakowie, albo w Wadowicach. Wszystko to zaś miałoby być karą za przegraną wojnę, której Polska nie wywołała, ale została tą winą kłamliwie obciążona przez amoralnych polityków wrogich krajów, którym świat jednak uwierzył.
Dopiero wtedy dociera do wyobraźni moich polskich, a więc ogólnie biorąc zagranicznych, rozmówców ogrom strat materialnych i moralnych, psychicznych oraz fakt, że tego ani nie można zapomnieć, ani nie można się z tym w pełni pogodzić. Wtedy też zaczynają rozumieć, dlaczego jeszcze teraz ostatnio, w 2010 roku – pronarodowy węgierski Parlament, powstały jako wynik woli ponad 2/3 mieszkańców okaleczonych Węgier – przyjął ustawę o możliwości uzyskania węgierskiego obywatelstwa przez wszystkich, żyjących na świecie (a więc i na oderwanych od państwa węgierskiego terenach Niecki Karpackiej) milionów ludzi węgierskiego pochodzenia, aby w ten sposób – w warunkach pokojowych - umożliwić ponowne, przynajmniej duchowe, zjednoczenie narodu.
*
Obok Czechosłowacji, Rumunii, Państwa Serbsko-Chorwacko-Słoweńskiego, Austrii oraz Włoch – także Polska uzyskała po I wojnie światowej 14 wsi na górnej Orawie oraz 14 na górnym Spiszu, stanowiących uprzednio północne skrawki państwa węgierskiego. W przeciwieństwie do pierwszych czterech wymienionych tu krajów nie dokonała tego jako antywęgierski agresor, ponieważ przejęcie tych niewielkich terenów nastąpiło w zupełnie odmiennych warunkach i z zupełnie odmiennych powodów (podobnie jak w przypadku Włoch, które objęły w posiadanie port Fiume nad Adriatykiem). Sprawa terenów przyznanych Polsce nie była omawiana podczas trianońskich obrad, Polska przy tym nie ratyfikowała Traktatu Trianońskiego, jakkolwiek została zaproszona do udziału w zawieraniu go, w końcowej fazie obrad, jako jeden z członków utworzonej po I wojnie światowej Ligi Narodów. Dlatego w niniejszym opracowaniu pragnę bardziej szczegółowo wskazać na uwarunkowania, które przyczyniły się do przejęcia przez Polskę ziem wyżej wskazanych.
*
Wraz, jak zbliżała się w 1918 roku klęska Austro-Węgier, wzmagały się ruchy niepodległościowe żyjących na terenie królestwa węgierskiego mniejszości narodowych. Dotyczyło to również Słowaków dążących do utworzenia wspólnego państwa z Czechami. Po tym, jak 29 października Czeska Rada Narodowa ogłosiła w Pradze utworzenie państwa czeskiego, ową decyzję potwierdziła dwa dni później w Turócszentmárton (Martinban) także Słowacka Rada Narodowa. Według planów północną granicą powstającego państwa miała być linia graniczna oddzielająca dotychczas Węgry od Galicji (dawniej zaś od Polski). W tej sytuacji zaczęli organizować się i Polacy, jako że w północnej części Górnych Węgier, w wielu miejscowościach żyło około 140 tysięcy Polaków mówiących gwarą południowo-polską (pismo „Podhalanin”,2008/2, 52.str.). 5 listopada 1918 roku na naradzie zwołanej przez mieszkańców Jabłonki wystosowało proklamację: „…My Polacy na górnej Orawie, korzystając z zasady samostanowienia narodów o sobie, po rozpadnięciu się państwa węgierskiego, nie chcemy pozostawać w nowoutworzonym państwie czechosłowackim, lecz żądamy przyłączenia wszystkich polskich ziem w żupaństwach (województwach – KS) trenczyńskim, orawskim i spiskim do wielkiej, katolickiej Polski”. (Nastąpiło to 6 dni przed oficjalnym ogłoszeniem niepodległości Polski, która właśnie odzyskiwała wolność po 123 latach rosyjsko-niemiecko-austriackiej niewoli.)
Warto tutaj zaznaczyć, że na terenie historycznych Węgier narodowość polska żyła nie tylko rozproszona po całym kraju, jako - w dużej mierze - emigracja po powstaniach narodowych powtarzających się od końca XVIII wieku i przez wiek XIX, zawsze jednak przez zaborców tłumionych. Autochtoniczna ludność polska (polskojęzyczna, w dużej mierze wiejska) żyła (i do dnia dzisiejszego żyje) w graniczącym z Polską pasie północnych województw: Trenczyńskiego, Orawskiego i Spiskiego. W tym ostatnim znajdują się między innymi należące od 1412 do 1769 roku do Polski miasta zastawu spiskiego, takie jak Kieżmark, Podolin, Lubowla, Igló oraz należące do nich tereny wiejskie. Za czasów węgierskich ludność ta, szczególnie chłopska, zazwyczaj była przez węgierską administrację państwową utożsamiana ze słowacką jako „totowie”, co wynikało z podobieństwa gwar południowo-polskich oraz środkowo-słowackiej, oraz z faktu, że owa ludność polska znajdowała się poza polskimi granicami administracyjnymi. – Tu jako ciekawostkę mogę podać, że zaludnianie Spisza leżącego na granicy królestwa polskiego i królestwa węgierskiego zaczęło się w XIII stuleciu. Pierwszą autochtoniczną grupą ludnościową na północy byli Polacy, ponieważ owe tereny (które łatwiej można było zasiedlić od północy, aniżeli od południa) należały najpierw – do początków XIV wieku – do Polski. Król polski Władysław Łokietek (1306-0333), który walczył o tron z Czechami (z królem Wacławem II) i o zjednoczenie podzielonej na dzielnice Polski, odstąpił po 1306 roku cały północny Spisz swojemu węgierskiemu sprzymierzeńcowi i późniejszemu szwagrowi Karolowi Robertowi. W rezultacie, kiedy w XIV stuleciu nastąpiło zwiększenie zasiedlania, kierowały tym – na podstawie królewskich nadań otrzymanych od Karola Roberta - dwie węgierskie rodziny szlacheckie Berzeviczów i Görgeyów, właścicieli zakładanych tam wsi. Wtedy też pobudowali Berzeviczowie panujący nad okolicą zamek w Niedzicy. Od tej pory cały Spisz trwale – do XX stulecia – stanowił część królestwa Węgier. Mieszkańcy tych terenów z biegiem czasu ulegli zmieszaniu. Podczas gdy na północy przez całe stulecia nadal ludność polska była narodowościa wiodącą, część środkową zasiedlili Niemcy, głównie Szasi (o nazwie „Zipfer”), na południu przede wszystkim zamieszkiwali Słowacy. Węgrzy stanowili tam wszędzie małą liczebnie warstwę panującą.
*-
Po wspomnianych powyżej oświadczeniach czeskich, słowackich i polskich z końca 1918 roku, po obydwu stronach - po czechosłowackiej i po polskiej – potęgowała się miejscowa działalność propagandowa, przeradzająca się niekedy w czynności agresywne. Rokowania podjęte przez obydwa państwa (w lecie 1919 roku) nie przyniosły rezultatów, dlatego sprawa przekazana została w ręce Najwyższej Rady ententy, ta zaś wyznaczyła na dyskusyjnym terenie plebiscyt (na wrzesień 1919 roku). Do plebiscytu jednak nawet w roku następnym nie doszło.
Polska – której zachodnie granice, z Niemcami, zostały zatwierdzone w ramach głównego Traktatu Wersalskiego (18 czerwca 1919 roku) - prowadziła wtedy, od początków 1919 roku, coraz cięższe walki z Rosją Sowiecką o swoje wschodnie granice i ponownie o niepodległość. Polskie armie, które do wiosny 1920 roku odniosły szereg sukcesów w walce z bolszewikami, znalazły się w następnych miesiącach w coraz trudniejszej sytuacji: ze względu na braki w uzbrojeniu i (przede wszystkim) amunicji, pod naciskiem sowieckich sił wojskowych były zmuszone wycofywać się z obszarów wcześniej przez nie zajętych.
*
Pierwszy oficjalny kontakt wojskowy Polski i Węgier nastąpił dwa dni przed ogłoszeniem niepodległości Polski (9 XI 1918), w okresie kiedy Mihály Károlyi był premierem Węgier. Wówczas to przybyła do Budapesztu polska misja wojskowa jako wysłannik Tymczasowego Rządu Polskiego. Treścią rozmów był powrót do oczyzny polskich żołnierzy przebywających na Węgrzech i węgierskich w Polsce. Rozmowy dotyczyły również - już w okresie, gdy urząd premiera sprawował Dénes Berinkey (11 I – 21 III 1919) – transportu do Polski broni i innych urządzeń wojskowych, a wzamian za to Polska wysyłałaby na Węgry węgiel oraz pochodne ropy naftowej. Porozumienie to – którego kontynuacja odbywała się i w Polsce – zakończone zostało podpisami 20 II 1919 roku. Do jego realizacji potrzebna była zgoda także przedstawicieli ententy, poza tym przyzwolenie Czechosłowacji, aby transporty odbywały się poprzez jej teren. Na podstawie tej umowy wyruszył z Węgier duży transport amunicji i pozostałych urządzeń wojskowych 19 III 1019 roku (a więc dwa dni przed wprowadzeniem na Węgrzech dyktatury proletariackiej) i – pomimo trudności w przejeździe przez Czechosłowację – transport ten szczęśliwie dotarł do Polski. Dalszych badań wymagają jeszcze przypuszczenia, iż inne, wcześniejsze transporty amunicji również Polska otrzymała. Podczas dyktatury proletariackiej rząd Béli Kuna zerwał dwustronne umowy z Polską.
Po upadku komunizmu na Węgrzech - czyli po 1 VIII 1919 – rządy Polski i Węgier ponownie nadały ważność umowie dotyczącej transportów wojskowych. Jej realizacja, podobnie jak i wcześniej, była zależna od zgody Komisji Wojskowej państw ententy. Biorąc pod uwagę ów fakt, iż Węgry przekazują Polsce transporty broni, amunicji i wyposażenia wojskowego, w połowie marca 1920 roku rozpoczęły się także tajne rozmowy węgiersko-francuskie, mające na celu ewentualną zmianę grożących Węgrom ciężkich warunków pokojowych oraz częściowe przywrócenie wspólnej węgiersko-polskiej granicy. Owe rokowania były jednak bezskuteczne.
*
W takiej to sytuacji zbliżyła się data podpisania z Węgrami traktatu pokojowego przez państwa ententy i z nimi sprzymierzone. Polska otrzymała zaproszenie do wzięcia udziału w tym akcie, jednak nie ze względu na tereny Orawy i Spisza, których los był jeszcze niepewny co do tego, czyją i w jakim stopniu mają one stanowić własność: Polski czy Czechosłowacji, wszak miał się tam, dopiero później, odbyć się plebiscyt. W tekscie Traktatu Trianońskiego jest zresztą o tym wzmianka, która brzmi następująco: „Węgry już teraz oznajmiają, ze uznają i przyjmują granice Austrii, Bułgarii, Grecji, Polski, Rumunii, Państwa Szerbsko-Chorwacko- Słoweńskiego i Państwa Czesko-Słowackiego tak, jak owe granice zostaną ustalone przez Sprzymierzone Mocarstwa Główne i Stowarzyszone” (Część III, Rozdział IX, artykuł 74) Polska w rezultacie uczestniczyła w zakończeniu obrad w pałacu Wielki Trianon jedynie jako państwo sprzymierzone z ententą, ponieważ zmartwychwstała na ziemiach, które naród polski odzyskał w walkach, po klęsce centralnych państw: Niemiec i Austrii (a także Rosji, która wówczas, jako państwo bolszewickie przestała być członkiem ententy) oraz ponieważ Polska stała się członkiem Ligi Narodów w dniu jej założenia (jako że Liga powstała 18 czerwca 1919 roku mocą i w ramach głównego Traktatu Wersalskiego). Przedstawicielami jej w trianońskim pałacu byli: książe Eustachy Sapieha – specjalny wysłannik RP i minister upoważniony oraz Erazm Piltz – specjalny wysłannik RP w Pradze i minister upoważniony (władze polskie pragnęły wiedzieć czy wersalscy przedstawiciele Czechosłowacji czegoś przeciwko Polsce nie knują).
W lipcu 1920 roku, a więc zaledwie w miesiąc po podpisaniu w Wielkim Trianonie dyktatu pokojowego z Węgrami odbyła się (w dniach 5-16 lipca) w belgijskiej miejscowości Spa międzynarodowa konferencja Rady Ambasadorów państw ententy – z udziałem także innych państw, w tym przedstawicielstwa Czechosłowacji (prowadzonego przez ministra Spraw Zagranicznych Beneša) i Polski (na czele którego stał premier Władysław Grabski). Tam - w wyniku czechosłowackich nacisków – Rada postanowiła, że na terenach spornych Orawy i Spisza (a także nie dotyczącego Węgier Śląska Cieszyńskiego) plebiscyt nie zostanie przeprowadzony. Decyzja została w rezultacie podjęta przy stole rozjemczym w Spa przez Radę Ambasadorów krajów ententy i była korzystna dla Czechosłowacji, której zostały przyznane także terytoria o polskiej większości etnicznej. Polska znajdowała się w sytuacji przymusowej, bez większych możliwości manewru dyplomatycznego, ponieważ rokowania odbywały się w czasie dla niej niesłychanie trudnym, kiedy musiała skupić wszystkie siły w walce o niepodległość ze zbliżającymi się do Warszawy armiami państwa bolszewickiego. Premier Polski zmuszony był przyjąć podyktowane granice w zamian za obiecaną zbrojną i dyplomatyczną pomoc Zachodu oraz obietnicę ze strony Beneša, że Czechosłowacja - nie stawiając przeszkód - będzie przepuszczać wojskowe transporty kolejowe z Francji i Węgier do Polski, aby wojsko polskie miało czym walczyć.
Na podstawie ustalonych w Spa granic państwowych Rzeczpospolita Polska otrzymała zaledwie 200 km2 z województwa spiskiego (14 miejscowości, zamek w Niedzicy i 9 tysięcy mieszkańców), a z Orawy 319 km2 (w tym tak samo 14 miejscowości z Jabłonką i 13 tysiącami mieszkańców). Patrząc na podział spornych terenów z punktu widzenia zaludnienia, mieszkańcami Polski zostały jedynie 22 tysiące osób, na około 140 tysięcy Polaków żyjących w północnych miejscowościach Górnych Węgier, był on zatem – w odniesieniu do Polski – również skrajnie niesprawiedliwy.
*
Na marginesie pragnę zaznaczyć, że ostateczne ustalenie granicy na Orawie nastąpiło cztery lata później, po dalszej niewielkiej zmianie. Korekta granic na Orawie nastąpiła w 1924 roku, jako wynik uzgodnień władz polskich i czechosłowackich. Wieś Lipnica Wielka (Alsó Lipnica) i należące do niej pastwiska oraz szczyt Babiej Góry i jej wschodnie stoki zostały włączone do Polski, natomiast miejscowości Stara Góra (po słowacku Stará Hora) i Głodówka (po słowacku Hladovka) do Czechosłowacji. W ten sposób obszar polskiej części Orawy zwiększył się do 349 km2 (a równocześnie liczba miejscowości zmalała do 13) i obszar dawnych terenów węgierskich wzrósł do 549 km2
*
Zaledwie półtora miesiąca po świeżo przeżytej, głębokiej tragedii narodowej, jaką był Trianon tekę premiera otrzymał dotychczasowy minister spraw zagranicznych Pál Teleki. Pomimo panującego w kraju nastroju przygnębienia nie odwrócił się od świata zewnętrznego. Wręcz przeciwnie, już w pierwszym exposé, jako premier, oświadczył, że jego rząd zamierza utrzymywać dobre kontakty z Polską oraz zwrócił się do państw ententy, prosząc je o pomoc dla Polski walczącej z Czerwoną Armią. W wyniku ówczesnych, trudnych międzynarodowych pertraktacji (rozpoczętych za czasów premiera Károlya Huszára, w początkach marca 1920 roku i trwających całymi miesiącami, rząd węgierski, w porozumieniu z regentem Miklósem Horthym – na prośbę rządu polskiego – zadecydował, iż wielka fabryka broni Manfréda Weissa na wyspie Csepel będzie produkować amunicję przede wszystkiem na polskie potrzeby, zaś 8 lipca – czyli wtedy, kiedy Teleki był jeszcze ministrem spraw zagranicznych w rządzie Simonyiego-Semadama – nakazał tejże fabryce, aby wszystkie zapasy magazynowe i całą produkcję nastawiła w następnych tygodniach wyłącznie na zaspokojenie polskich potrzeb.
Dla unaocznienia, jak ciężka stała się sytuacja Polski wystarczy przytoczyć fragment artykułu Adorjána Divékyego zatytułowanego „Magyarország szerepe az 1920-iki lengyel-szovjet háborúban” (Rola Węgier w wojnie polsko-węgierskiej w roku 1920), który ukazał się w numerze 3/1938 węgierskiego „Külügyi Szemle” (Przeglądu Zagranicznego), na stronie 7, a jednocześnie jako osobny wydruk: „Sytuacja Polski była przerażająca, ponieważ nie tylko w Gdańsku zatrzymany został transport (zachodniej – KS) amunicji, ale i amunicja z Węgier nie nadeszła, bo transport wysłany około 10 lipca z (podbudapeszteńskiej – KS) wyspy Csepel Czesi zatrzymali. Nie tylko węgierska amunicja została zatrzymana na czeskiej granicy, ale i wszystkie przesyłki, które z Francji były wysyłane dla polskiej armii.” (chociaż Beneš w Spa coś wręcz przeciwnego obiecywał – KS)
W rezultacie pochodząca z krajów zachodnich, a transportowana przez Austrię i Węgry broń i amunicja – w wyniku przeszkód stawianych przez Czechosłowację – musiały iść dłuższą, okrężną drogą, przez Rumunię. W końcu, w lipcu, zarażeni ideą komunizmu robotnicy zamknęli i w Austrii drogę transportową z Zachodu. Pozostała tylko jedna możliwość: olbrzymi transport węgierskiej broni i amunicji (której władze czechosłowackie – według słów ministra spraw zagranicznych Edvarda Beneša – ze względu na „bezwzględną neutralność” przez kraj swój nie przepuściły), w końcu lipca, na początku sierpnia trzeba było dostarczyć przez Rumunię - podobnie jak poprzednie, transporty pochodzące z Zachodu, z Francji. Wtedy to wyruszający z wyspy Csepel transport, składający się z 80 wagonów towarowych, wiózł do Polski 22 miliony amunicji karabinowej i artyleryjskiej. Skład ten dotarł 12 sierpnia do położonego na południowy zachód od Warszawy miasteczka Skierniewice. Prące na zachód siły bolszewickie już stały nad Wisłą i przygotowywały się do zajęcia Warszawy, co byłoby równoznaczne z ponownym opanowaniem całej Polski.
*
Sowiecka Rosja miała dalekosiężne plany. Chciała wykorzystać tłumy robotnicze w Niemczech, Danii i Austrii podburzone po wojnie bolszewicką propagandą tak, iż stanowiły poważny czynnik, jako przyjaciele komunizmu. Po pokonaniu Polski rozszerzyłyby komunizm na całą Środkową Europę, a właściwie ze względu na przewagę sił nawet na cały kontynent. Jeden z przywódców sowieckiej rewolucji, Lev Trockij głosił już w 1919 roku: „Po ścierwie Polski rozniesiemy ogień rewolucji światowej”, natomiast Michajl Tuchaczewskij, dowódca atakującego Polskę Zachodniego Frontu wydał 2 lipca 1920 roku rozkaz wojskowy, w którym oznajmił: „droga do rewolucji światowej prowadzi po trupie Polski”.
*
Bój o Warszawę rozpoczął się w dniu, kiedy węgierski transport z pomocą dotarł do Skierniewic. Przybyłą amunicję karabinową i artyleryjską natychmiast rozdzielono pomiędzy polskimi oddziałami. Polska armia mogła wreszcie rozpocząć kontratak i w ciągu następnych dni odniosła świetne, decydujące zwycięstwo, które zostało nazwane w Polsce cudem nad Wisłą (ze względu na to, że przełom nastąpił 15 sierpnia, w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny) i które angielski dyplomata, lord Viscount d’Abernon zaliczył do „bitew rozstrzygających o losach świata”, jako osiemnastą. Przyczyn tego zwycięstwa było, naturalnie, wiele. Po pierwsze to przede wszystkim zwiększenie przed bitwą stanu liczebnego wojsk polskich i osłabienie sowieckich sił wojskowych pozostawiających garnizony w zajętych w międzyczasie miastach, po drugie wyśmienite wykonanie opracowanego pod kierunkiem marszałka Józefa Piłsudskidego oraz szefa sztabu generalnego gen. Tadeusza Rozwadowskiego polskiego śmiałego przeciwuderzenia. Trzeba jednak powiedzieć, iż trzecim decydującym współczynnikiem była olbrzymia węgierska pomoc wojskowa, gdyż przed przybyciem jej polscy żołnierze nie mieli już czym strzelać
Bitwa Warszawska zakończona odrzuceniem na wschód i ucieczką w popłochu radzieckich armii, zadecydowała o ponownym przejęciu inicjatywy przez Polskę w wojnie polsko-bolszewickiej. Walki we wschodnich rejonach trwały jednak jeszcze przez dwa następne miesiące, aż do kolejnego wielkiego polskiego zwycięstwa odniesionego (w końcowych dniach września) w okolicach Grodna nad Niemnem. Dopiero wtedy Rosja Sowiecka zgodziła się na zawieszenie broni (18 października), a 18 marcu 1921 roku nastąpiło zawarcie pokoju (w stolicy Łotwy Rydze). Wszystkie te zmagania wojenne wymagały dalszego zaopatrywania armii polskich w amunicję, broń oraz w pomocniczy sprzęt wojskowy.
Trzeba tutaj zaznaczyć, że Jan Markowski w cienkiej, ale ważnej książeczce „Pomoc Węgier w bitwie pod Warszawą” (Varsó, 1935. str 18.) podaje dane, według których „ogólnie biorąc … - Węgry w 1920 roku przesłały węgierskimi wagonami, nie licząc transportów zagranicznych, poniżej wyszczególnione, własnej produkcji: 48 milionów amunicji Mauser, 13 milionów amunicji do karabinów Manlicher, kilka milionów części do karabinów typu Mauser, wielkie ilości kuchen obozowych i 440 kuchni obozowych”. Jeszcze raz pragnę zatem z naciskiem zaznaczyć, że bez wyposażenia wojskowego, w tym amunicji, przesyłanych sukcesywnie przez państwo węgierskie walczącej Polsce (jak tylko było to możliwe ze względu na niesprzyjające uwarunkowania zewnętrzne, międzynarodowe), mało prawdopodobny byłby wojskowy sukces nazywany cudem nad Wisłą, i nie byłoby już potem mowy o żadnej operacji nad Niemnem. Bardziej prawdopodobne stałoby się ujarzmienie przez Sowietów nie mającej czym walczyć Polski, a następnie i dalszych krajów naszego kontynentu.
Najważniejsza postać ówczesnej Polski - Naczelnik Państwa (prezydent) i Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych - Józef Piłsudski zdawał sobie sprawę z ogromu znaczenia węgierskich transportów, z tego, że ogromnym wysiłkiem uczyniło to państwo, które samo znajdowało się w tragicznej sytuacji, państwo, którego naród zawsze był sprzymierzeńcem polskiego narodu, a także iż po wojnie światowej stało się ono niezasłużenie przedmiotem i ofiarą zbiorowej, międzynarodowej, polityczno-dyplomatycznej agresji w Trianon. Wiedzieli o tym również inni politycy polscy. Z tych właśnie względów Sejm i Senat (Parlament) Rzeczpospolitej Polskiej Traktatu Trianońskiego nigdy nie ratyfikował.
*
Na zakończenie niniejszych rozważań chciałbym jeszcze sprostować pewne błędne mniemanie związane z ratyfikacją Traktatu w Trianon. Otóż utrzymuje się dość powszechnie przekonanie, że traktatu nie ratyfikowały dwa kraje: Stany Zjednoczone Ameryki Północnej oraz Rosja Sowiecka - i nie uczyniły tego, ponieważ nie zgadzały się z jego postanowieniami. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna.
Stany Zjednoczone biorące udział, w 1919 roku w Wersalu, w ustalaniu warunków traktatu pokojowego z Niemcami, traktat ten podpisały, a nie przystąpiły tylko do tworzonej tam wtedy jednocześnie Ligi Narodów (międzywojennej poprzedniczki dzisiejszej Organizacji Narodów Zjednoczonych) - ze względu na wewnętrzne nieporozumienia jakie zaistniały pomiędzy partiami: Republikańską i Demokratyczną. Ponieważ tekst traktatu pokojowego zawartego w czerwcu 1920 roku z Węgrami w Trianon – oprócz postanowień dotyczących Węgier - zawierał również tzw. Część I, stanowiącą (składający się z 26 rozdziałów) Dokument Porozumienia Ligi Narodów (A Nemzetek Szövetségének Egyezségokmánya), Stany Zjednoczone nie ratyfikowały w związku z tym całego traktatu. Zamiast tego zawarły one z państwem węgierskim osobny traktat pokojowy w roku następnym, podpisany 29 sierpnia w Budapeszcie. Okazało się, że jego treść, przedłożona Węgrom przez USA, była identyczna z treścią traktatu trianońskiego, usunięta została tylko Część I z artykułami dotyczącymi Ligi Narodów. Wszystkie inne części i paragrafy, odnoszące się do Węgier – zmiany ich granic, charakteru nałożonych na ten kraj kar i innych zobowiązań – zostały przejęte z traktatu trianońskiego bez żadnych zmian i zastrzeżeń. I ten akt prawny Stany Zjednoczone ratyfikowały już bez żadnych przeszkód.
W przeciwieństwie do USA Rosja Sowiecka rzeczywiście nie ratyfikowała Traktatu Trianońskiego, podobnie jak nie podpisywała, ani nie ratyfikowała wogóle żadnego z traktatów wersalskich. Jakkolwiek Rosja za czasów caratu była od 1907 roku i podczas wojny światowej jednym z członków ententy, przestała nim być po zwycięstwie bolszewickiej Rewolucji Październikowej. W obradach wersalskich w rezultacie nie uczestniczyli ani przedstawiciele Rosji komunistycznej, ani też nie zostali dopuszczeni przedstawiciele pokonanego caratu (Białych). Sowieci nie ratyfikowali zatem dyktatu trianońskiego nie z sympatii do Węgier, które po stłumieniu u siebie rewolucji proletariackiej stały się jednym z ich największych wrogów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/504048-tej-tragedii-nie-pojmie-uczuciowo-pojac-zaden-inny-narod