„Europa jest podzielona, jeśli chodzi o ofiary i sprawców II wojny światowej,” - mówi rosyjski historyk Aleksiej Miller w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Die Welt”. Z okazji 75 rocznicy zakończenia II wojny światowej Miller skarży się, że niektórzy uważają komunistów za „wcielone zło” i wzywa do większego szacunku dla swojego kraju.
Jak twierdzi rosyjski historyk w Europie nie ma „wspólnej wizji dotyczącej II wojny światowej”.
Na przykład na Litwie, Łotwie lub w Estonii ludzie, którzy byli zaangażowani w Holokaust są uważani za bohaterów narodowych. W Polsce pomniki żołnierzy radzieckich są likwidowane. Wątpię, by Niemcy byłyby skłonne rozebrać radziecki pomnik w Treptower Park. W Europie jest tak naprawdę kilka konfliktów o pamięć o II wojnie światowej i wiele różnych linii frontu. Istnieje pamięć europejską, która koncentruje się na Holocauście jako kluczowym wydarzeniu. W Polsce i krajach bałtyckich nacisk kładzie się na własną ofiarę i rolę dwóch totalitaryzmów. Komuniści występują tam jako wcielone zło. Jeśli jednak rozmawiasz z Grekami lub Serbami, a nawet z wieloma Niemcami, znajdziesz zupełnie inne narracje
—twierdzi Miller. Rosyjski historyk oskarża Polskę i kraje Bałtyckie o prowadzenie wojnę o pamięć przeciwko Rosji, o obarczanie Rosji winą za wszystko, włącznie z Holokaustem. Tymczasem Rosja pokazała jego zdaniem wielokrotnie w przeszłości gotowość do dialogu w kwestii pamięci o II wojnie światowej.
Tylko jeden przykład: podczas swojej podróży do Polski w 2009 roku Władimir Putin powiedział na Westerplatte, że Rosja wstydzi się za pakt Ribbentrop-Mołotow. Podkreślił, że pakt był częścią długiej serii prób pacyfikacji hitlerowskiego agresora. Jednak Europejczycy nie chcieli o tym rozmawiać. Zamiast tego stworzyli Europejski Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych. Dla mnie to oznacza, że musiałbym upamiętnić moich żydowskich przodków, którzy zostali zamordowani przez Łotyszy w Słonimiu w 1941 r. oraz ich morderców, którzy zginęli w bohaterskiej walce z władzą sowiecką tego samego dnia. Nie sądzę, żeby to było w porządku. Oczywistym wynikiem tej wojny o pamięć jest rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 19 września 2019 r. Tam krytykuje się wiele aspektów w polityce pamięci różnych krajów, ale tylko Rosja jest tam wyraźnie wymieniona. To ta rezolucja wywołała stanowcze reakcje Putina w ostatnich miesiącach
—tłumaczy Miller. Jak przekonuje Rosja uznała okupację państw Bałtyckich w 1989 roku. Ale nie o to jego zdaniem chodzi, tylko o zrównanie okupacji nazistowskiej i sowieckiej. A to dla Rosji jest „nie do przyjęcia”.
Z perspektywy Żyda, który cudem przeżył w Rydze lub Wilnie aż do przybycia Armii Czerwonej, istnieje tu spora różnica. Niewątpliwie dyskurs o II wojnie światowej, który powstał w ramach Procesów Norymberskich, jest jednostronny. Nie stawia pytania, czy trzeba było zbombardować Drezno, czy zrzucić bombę atomową na Hiroszimę. Nie wspomina o tym, co ludzie myślą o Winstonie Churchillu w Indiach. Podczas głodu w Bengalu w 1943 r. zginęło nie mniej ludzi niż na Ukrainie w latach 1930–1933. Wszystkie te kwestie, w tym ciemne strony polityki sowieckiej, można by omówić. Ale do tego potrzebujesz wzajemnego zaufania i chęci patrzenia na te rzeczy w kontekście
—uważa rosyjski historyk. Według niego „w pewnym sensie wszyscy w Europie odpowiadamy za II wojnę światową”. A Europa Zachodnia uległa w kwestii oceny najnowszej historii presji państw Europy Wschodniej, uniemożliwiając historyczny dialog z Rosją.
Putin nigdy nie oskarżył Polski o wywołanie II wojny światowej. Podczas swoich „lekcji historii” wykazał jedynie, jak antysemicki był autorytarny polski reżim w okresie międzywojennym. Jak chętny był brać udział w aneksji obcego terytorium, w rozbiciu Czechosłowacji. Czy Polska nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności? Nie według narracji zaproponowanej w rezolucji Parlamentu Europejskiego. W tej narracji winni są tylko Hitler i Stalin. A Polacy, histerycznie reagując na prowokację Putina, pokazali, że nie powinni występować w tej kwestii w imieniu Europy
-przekonuje Miller. Dialog Putin zamierza w tej sprawie, jak dodaje historyk prowadzić więc tylko z członkami Rady bezpieczeństwa ONZ, no może z Niemcami, oraz chce opublikować dotąd nieznane dokumenty, które wykażą współodpowiedzialność państw Bałtyckich za Holokaust.
Może uda się Putinowi przekonać Zachód, że nie należy przyznawać Polsce i państwom Bałtyckim wiodącej roli w tworzeniu europejskiej narracji historycznej.Obecnie mamy do czynienia z rusyfikacją przestępstwa i nacjonalizacją ofiary w prasie europejskiej. Jeśli stało się coś złego, winna była Armia Czerwona - komuniści i Rosjanie. [….]Takie rzeczy mówią polscy urzędnicy, jak prezydent Andrzej Duda. Inni czołowi politycy europejscy milczą. Niekoniecznie musimy dążyć do wspólnej oceny. Na początek wystarczy dążyć do pełnego szacunku dialogu na te tematy bez podstawowego założenia, że tylko Rosja jest odpowiedzialna za wszystko
—apeluje historyk.
JJW, welt.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/499375-rosyjski-historyk-w-die-welt-europejska-pamiec-bez-polski