Centralne uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych odbędą się 1 marca na Placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie z udziałem m.in. prezydenta Andrzeja Dudy.
CZYTAJ TAKŻE:
69 lat temu, 1 marca 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, władze komunistyczne rozstrzelały siedmiu członków niepodległościowego IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Od 2011 r. rocznica tej zbrodni obchodzona jest jako Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, czyli polskiego podziemia niepodległościowego, które po II wojnie światowej zbrojnie wystąpiło przeciwko sowietyzacji Polski.
Przed południem na terenie byłego Aresztu Śledczego Warszawa-Mokotów z udziałem m.in. premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry odbędzie się modlitwa za pomordowanych w byłym areszcie śledczym. W trakcie uroczystości zaplanowano wystąpienie premiera oraz ministra sprawiedliwości, odczytane zostanie przesłanie prezydenta Andrzeja Dudy.
Minister obrony Mariusz Błaszczak weźmie udział w obchodach na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
Prezydent wręczy odznaczenia
Z tej okazji prezydent Andrzej Duda w południe wręczy w Pałacu Prezydenckim odznaczenia państwowe. Weźmie również udział w uroczystości na stołecznym pl. Piłsudskiego. Uczestniczyć w nich będzie także szef MON Mariusz Błaszczak, a także przedstawiciele innych instytucji państwowych. Następnie odbędzie się przemarsz pt. „Podziemna Armia Powraca!” do archikatedry warszawskiej, gdzie odprawiona zostanie msza św. ofiarowana Żołnierzom Wyklętym.
W południe odbędzie się złożenie wieńców przy Panteonie – Mauzoleum Wyklętych - Niezłomnych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, gdzie zaplanowano przemówienia m.in. szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka oraz prezesa Fundacji Łączka Tadeusza Płużańskiego.
W różnych miastach w Polsce odbędzie się Bieg pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym”, w Warszawie rozpocznie się on w Forcie Bema. Przed biegiem, który odbędzie się w Mińsku Mazowieckim, przemówienie wygłosi prezydent Andrzej Duda.
W Białymstoku odbędzie się pogrzeb Lucjana i Zygmunta Marchelów żołnierzy Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, skazanych na śmierć 27 grudnia 1946 r. wyrokiem komunistycznego sądu doraźnego i tego samego dnia zamordowanych publicznie w Wojtkowicach-Glinnej. W uroczystości weźmie udział m.in. prezes IPN dr Jarosław Szarek. Msza św. pod przewodnictwem ks. dr. Piotra Sawczuka biskupa drohiczyńskiego zostanie odprawiona w kościele pw. Trójcy Przenajświętszej w Ciechanowcu. Bracia spoczną na cmentarzu przy ul. Sienkiewicza.
W Gdańsku odbędą się uroczystości zorganizowane przez Instytut Pamięci Narodowej. Rozpoczną się one Apelem Pamięci i złożeniem kwiatów pod pomnikiem Żołnierzy Wyklętych. Kwiaty złożone zostaną również na grobach Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” na Cmentarzu Garnizonowym oraz pod pomnikiem poświęconym pamięci „Inki”.
W Krakowie obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych uczczone zostaną mszą św. w Katedrze Wawelskiej oraz otwarciem wystawy „Wyklęci - odnalezieni w Małopolsce na krakowskim placu Inwalidów.
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie ojczyzny
-– napisał w lutym 2010 r. prezydent Lech Kaczyński, który podjął inicjatywę ustawodawczą w zakresie uchwalenia tego dnia pamięci.
Żołnierze Wyklęci byli żołnierzami polskiego powojennego podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego, którzy stawiali opór sowietyzacji Polski i podporządkowaniu jej ZSRS. Za cel stawiali sobie odzyskanie przez Polskę pełnej suwerenności państwowej. Największą zakonspirowaną organizacją niepodległościową po wojnie był Ruch Oporu bez Wojny i Dywersji „Wolność i Niezawisłość” (używana była też nazwa Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”), który powstał 2 września 1945 r. Jego pierwszym prezesem był płk Jan Rzepecki. Według szacunków w latach 1945–1946 liczebność WiN wynosiła 20–30 tys. zaprzysiężonych. Łącznie, przez ponad pięć lat działalności, funkcjonowały cztery komendy (zarządy) organizacji. Zrzeszenie stało się najważniejszym celem do zwalczenia dla komunistycznych służb bezpieczeństwa.
Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania „Solidarności” – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy.
Według niepewnych danych MSW z lat siedemdziesiątych w okresie 1945–1955 śmierć z bronią w ręku poniosło ok. 9 tys. członków konspiracji. Szacunki te są jednak niepełne, a opór był z pewnością liczbowo znacznie wyższy.
Walcząc z siłami nowego agresora, żołnierze niepodległościowi musieli się zmierzyć z ogromną, wymierzoną w nich propagandą Polski Ludowej, która nazywała ich „bandami reakcyjnego podziemia”. Natomiast osoby działające w antykomunistycznych organizacjach i oddziałach zbrojnych, które znalazły się w kartotekach aparatu bezpieczeństwa, określono mianem „wrogów ludu”.
Sformułowanie „Żołnierze Wyklęci” powstało w 1993 r. – po raz pierwszy użyto go w tytule wystawy „Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.”, zorganizowanej przez Ligę Republikańską na Uniwersytecie Warszawskim. Jego autorem był Leszek Żebrowski. Stanowi ono bezpośrednie odwołanie do listu otrzymanego przez wdowę po jednym z żołnierzy podziemia, w którym, zawiadamiając o wykonaniu wyroku śmierci na jej mężu, dowódca jednostki wojskowej pisze o nim: „Wieczna hańba i nienawiść naszych żołnierzy i oficerów towarzyszy mu i poza grób. Każdy, kto czuje w sobie polską krew, przeklina go – niech więc wyrzeknie się go własna jego żona i dziecko”. Wyrażenie „żołnierze wyklęci” upowszechnił Jerzy Ślaski (1926–2002), publikując w 1996 r. książkę pod takim właśnie tytułem.
To pojęcie budzi pewne zastrzeżenia.
Ja pojęcia tego staram się nie używać. Jest ono mało precyzyjne, nieostre i silnie naznaczone emocjami. Osoby, które stosują określenie „Żołnierze Wyklęci”, odnoszą je do ludzi zaangażowanych w różne formy oporu przeciw komunizmowi w latach 1944–1956 w Polsce, w szczególności tych, którzy wzięli udział w walce zbrojnej. Nie odnosi się ono do działających po wojnie w Polsce organizacji i grup litewskich, ukraińskich czy też niemieckich
— mówił w rozmowie z PAP historyk prof. Rafał Wnuk, autor m.in. „Atlasu polskiego podziemia niepodległościowego (1944–1956)”.
Ustanowienie Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Przełom, jaki przyniósł rok 1989, nie od razu przyczynił się do przywrócenia społecznej pamięci o postaciach antykomunistycznego, niepodległościowego podziemia. Przez lata starania środowisk kombatanckich, organizacji patriotycznych, stowarzyszeń naukowych, przyjaciół rodziny tych, którzy byli członkami antykomunistycznego podziemia, pozostawały bez odpowiedzi.
Apele środowisk kombatanckich zaczęły zyskiwać coraz większe poparcie w drugiej połowie pierwszej dekady XXI w. Janusz Kurtyka, ówczesny prezes IPN, od końca 2005 r. nadał tym staraniom silny impuls i przyspieszenie.
19 listopada 2008 r. podczas spotkania w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego, z udziałem wiceprezydenta Opola Arkadiusza Karbowiaka i pełnomocnika wojewody opolskiego ds. kombatantów i osób represjonowanych Bogdana Bocheńskiego, postanowiono w Opolu zorganizować 1 marca 2009 r. Dzień Żołnierza Antykomunistycznego. W liście do prezydenta Opola Ryszarda Zembaczyńskiego Janusz Kurtyka pisał: „Uroczystość oddania hołdu członkom zbrojnych organizacji niepodległościowych, walczących po II wojnie światowej z organami komunistycznego państwa, powinna wpisać się na stałe do kalendarza uroczystości państwowych”.
28 lutego 2009 r. z inicjatywy prezesa Janusza Kurtyki i Jerzego Szmida na I Walnym Zgromadzeniu Stowarzyszenia NZS 1980 została podjęta uchwała popierająca inicjatywę Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, aby 1 marca ustanowić dniem Żołnierzy Wyklętych.
Zdecydowanego poparcia idei Dnia Pamięci udzielał prezydent Lech Kaczyński. To on ostatecznie skierował w lutym 2010 r. do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie.
3 lutego 2011 r. Sejm uchwalił ustawę o ustanowieniu dnia 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. „W hołdzie Żołnierzom Wyklętym – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawiali się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu” – głosiło uzasadnienie ustawy.
Data 1 marca nie jest przypadkowa. Tego dnia w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, między godziną 20.00 a 20.45 strzałem w tył głowy zostali rozstrzelani przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Ludwik”) i jego najbliżsi współpracownicy. Ciał zamordowanych nie wydano rodzinom. Pogrzebano je w nieznanym do dziś miejscu. Śmierć ponieśli: Łukasz Ciepliński, Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel.
W 1992 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyrok Sądu Rejonowego w Warszawie z 14 października 1950 r. 3 maja 2007 r. prezydent Lech Kaczyński nadał Łukaszowi Cieplińskiemu Order Orła Białego w uznaniu znamienitych zasług dla Rzeczypospolitej.
Data 1 marca 1951 r. symbolicznie zamyka dzieje konspiracji niepodległościowej, zapoczątkowanej 27 września 1939 r., w przededniu kapitulacji oblężonej przez Niemców Warszawy, kiedy to grupa oficerów WP na czele z gen. Michałem Tokarzewskim-Karaszewiczem zawiązała Służbę Zwycięstwu Polski (później przekształcaną kolejno w Związek Walki Zbrojnej i Armię Krajową, w 1945 r. zaś w Delegaturę Sił Zbrojnych, na bazie której w tym samym roku utworzono WiN).
Członkowie podziemia niepodległościowego działali do 1956 r.; ostatni „leśny” żołnierz ZWZ-AK, a później WiN – Józef Franczak „Lalek” – zginął w czasie obławy przeprowadzonej przez SB i MO w podlubelskim Majdanie Kozic Górnych 21 października 1963 r. Śmierć Franczaka zakończyła kartę zbrojnego oporu antykomunistycznego.
Decyzja o uhonorowaniu Żołnierzy Wyklętych specjalnym dniem – 1 marca –miała kolosalne znaczenie. Społeczeństwo otrzymało jasny sygnał, że państwo polskie upomniało się o tę kategorię bohaterów – bojowników walki o niepodległość. Do tego czasu większość inicjatyw związanych z upamiętnianiem tego zjawiska wychodziła tak naprawdę od czynników społecznych, z bardzo zróżnicowaną oceną formułowaną przez różne kręgi naukowców i publicystów. Jest to moim zdaniem moment zwrotny w budowaniu świadomości historycznej o tym zjawisku
— powiedział w rozmowie z PAP dr Tomasz Łabuszewski, szef Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie.
Więcej do przeczytania – w serwisie historycznym Dzieje.pl.
Przez konspirację antykomunistyczną przewinęło się do 300 tys. osób
Obrona niepodległości wobec sowietyzacji Polski po 1944 r. była najważniejszym celem Żołnierzy Wyklętych - polskiego podziemia niepodległościowego. Do 1963 r., gdy zginął ostatni z „wyklętych” Józef Franczak „Lalek”, przez konspirację antykomunistyczną przewinęło się do 300 tys. osób.
„Żołnierze Wyklęci - bohaterowie antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienia dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu” - podkreślił Sejm, który w 2011 r. ustanowił 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
Inicjatorem Dnia Pamięci poświęconego żołnierzom wyklętym był prezydent Lech Kaczyński, który skierował do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie.
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie Ojczyzny
— podkreślił Lech Kaczyński.
W przywracaniu pamięci o żołnierzach podziemia antykomunistycznego ważną rolę odegrał także prezes IPN z lat 2005-2010 Janusz Kurtyka, który zwracał uwagę, że tematyka ta jest słabo obecna w społecznej świadomości Polaków lub też jest zafałszowana w wyniku polityki historycznej władz PRL.
Sama nazwa „żołnierze wyklęci” powstała w 1993 r., gdy Liga Republikańska, organizacja antykomunistyczna działająca w latach 1993-2001, przygotowywała wystawę na Uniwersytecie Warszawskim poświęconą podziemiu antykomunistycznemu z drugiej połowy lat 40. i początku lat 50. ubiegłego stulecia. Szukano wówczas wspólnej nazwy dla oddziałów, które po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną podjęły walkę z komunizmem.
Wydawało nam się czymś naturalnym, że po 1989 r. elity opiniotwórcze III Rzeczpospolitej uczczą bohaterów sprzeciwiających się po drugiej wojnie światowej sowietyzacji Polski. Liczyliśmy na to, że w realiach państwa wolnego ci, którzy w najtrudniejszym momencie walczyli z komunizmem na śmierć i życie, zostaną przywróceni świadomości społecznej. Tymczasem była głęboka cisza, tak jakby nie istnieli
— mówił PAP Grzegorz Wąsowski, który wspólnie z Leszkiem Żebrowskim wydał na podstawie ekspozycji album pt. „Żołnierze Wyklęci. Antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.”.
Termin „żołnierze wyklęci” upowszechnił Jerzy Ślaski, który w 1996 r. wydał książkę o takim właśnie tytule. To opowieść o powojennej walce z komunistami żołnierzy zgrupowania „Orlik”, których historię Ślaski ukazał w kontekście działań całego podziemia niepodległościowego.
Podziw i szacunek musi budzić postawa tych dowódców i żołnierzy AK, którzy mimo tak beznadziejnego położenia nie poddali się, nie uciekli ze swej ziemi na drugi kraniec Polski, nie wkupili się w łaski nowej władzy zdradą swych ideałów i swych towarzyszy broni, lecz raz jeszcze podnieśli się do walki
— pisał Ślaski.
Część historyków przyjmuje, że w latach 1944-1963 przez antykomunistyczną konspirację przewinęło się do 300 tys. osób. Podawane są też mniejsze szacunki, które wskazują, że w krótszym okresie lat 1944-56 przez wszystkie organizacje podziemia antykomunistycznego (grupy o charakterze zbrojnym, ale i organizacje cywilne o charakterze antykomunistycznym) przewinęło się ok. 120 tys. osób, a w samych oddziałach bojowych walczyło ok. 20-25 tys. osób.
Liczba ok. 300 tys. osób wydaje się racjonalna. Jeżeli przyjmiemy, że w okresie największego rozwoju konspiracji antykomunistycznej w jej szeregach było ok. 200 tysięcy ludzi, to wydaje się, że w okresie tych kilku kolejnych lat możemy dodać 100 tys. osób, zwłaszcza, że ta konspiracja nie zaczyna się w roku 1945, ale moim zdaniem w końcu roku 1943
— ocenił w rozmowie z PAP historyk dr Tomasz Łabuszewski, który kieruje pracami Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie. Badacz ten podkreśla też, że pojęcia „żołnierze wyklęci” nie należy zawężać jedynie do leśnych oddziałów partyzanckich, ponieważ zjawisko aktywnego sprzeciwu - nie tylko zbrojnego, ale też np. informacyjnego - wobec instalowanej przez Sowietów władzy komunistycznej w Polsce było o wiele szersze.
Polskie podziemie antykomunistyczne
Historia polskiego podziemia antykomunistycznego sięga końca II wojny światowej i rozbijania przez Sowietów struktur Polskiego Państwa Podziemnego. Brutalna działalność Sowietów nie zakończyła jednak polskiego oporu. IPN przypomina, że idee rozwiązanej w styczniu 1945 r. Armii Krajowej przejęła najpierw organizacja „Niepodległość” - kryptonim NIE, a później - w związku z aresztowaniem jej dowódców - stworzona na jej miejsce Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj.
Jednak sytuacja międzynarodowa skłoniła przywódców konspiracji zbrojnej do zmiany poglądów na możliwość odzyskania przez Polskę niepodległości. Decyzje konferencji w Poczdamie, a później uznanie przez państwa zachodnie Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej sprawiły, że zgasła nadzieja na rychły wybuch konfliktu zbrojnego między Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią a ZSRS. Szansy upatrywano w wyborach zapowiedzianych w czasie konferencji jałtańskiej
— czytamy w popularnym opracowaniu IPN pt. „Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989”.
W związku z powojenną sytuacją międzynarodową we wrześniu 1945 r. powołano Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” będące kontynuatorem dzieła Armii Krajowej. Przez kolejnych kilka lat to właśnie Zrzeszenie WiN było najważniejszą i najliczniejszą z organizacji konspiracyjnych.
Ukierunkowano je na działania polityczne: propagandę wyborczą, ujawnianie zbrodni systemu komunistycznego, zapewnianie niezależnej od komunistów informacji. Jednak w związku z działaniami NKWD i MBP nie zdołano w pełni zdemobilizować oddziałów zbrojnych, które stały się jedynym zabezpieczeniem konspiratorów oraz lokalnej ludności przed represjami komunistycznego reżimu
— czytamy w opracowaniu Instytutu.
Historycy IPN podali, że do najgłośniejszych oddziałów zbrojnych należeli żołnierze dowodzeni np. przez mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika”, mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zaporę” - walczący na Lubelszczyźnie czy por. Franciszka Jaskulskiego „Zagończyka” - działające na Kielecczyźnie. Badacze przypomnieli, że zwierzchność WiN uznawało także Konspiracyjne Wojsko Polskie dowodzone przez kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”. Po Zrzeszeniu WiN drugą co do wielkości organizacją było Narodowe Zjednoczenie Wojskowe (NZW).
Dzieje powojennego podziemia antykomunistycznego spopularyzowały poszukiwania ofiar komunizmu prowadzone przez IPN w całej Polsce, zwłaszcza na Łączce Cmentarza Wojskowego na Powązkach, a od kilku lat także na Litwie i Białorusi. W listopadzie 2011 r. prace te zainicjował m.in. ówczesny prezes IPN Łukasz Kamiński. Do tej pory dzięki specjalistom IPN, których pracami kieruje dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, odnaleziono szczątki m.in. mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” oraz mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, a także ostatniego dowódcy Narodowych Sił Zbrojnych ppłk. Stanisława Kasznicy. W Gdańsku profesor wraz z zespołem odnalazł szczątki Danuty Siedzikówny „Inki” oraz Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”.
Identyfikacji genetycznej tych legendarnych dla polskiej historii postaci dokonali specjaliści z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie.
Wciąż poszukiwane są szczątki m.in. gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila” - szefa Kedywu Komendy Głównej AK, rotmistrza Witolda Pileckiego, a także płk. Łukasza Cieplińskiego i jego współpracowników z IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.
Historycy zwracają uwagę, że termin „żołnierze wyklęci” obejmuje niejednorodną grupę.
Pod tym pojęciem kryje się bardzo zróżnicowany wachlarz setek mniejszych i większych organizacji - od małych grup uczniowskich, przez podziemne drużyny harcerskie, lokalne grupy zbrojne, aż po duże ogólnopolskie organizacje polityczne i wojskowe
— powiedział PAP historyk dr hab. Rafał Wnuk, redaktor przełomowego dla tego tematu „Atlasu polskiego podziemia niepodległościowego 1944 1956”.
Do bezdyskusyjnych bohaterów podziemia niepodległościowego należy rtm. Witold Pilecki, który w czasie wojny dobrowolnie dał się wywieźć do obozu w Auschwitz, żeby zorganizować tam konspirację wojskową i zdobyć wiarygodne dane o zbrodniach popełnianych przez Niemców. Jednak wśród żołnierzy powojennego podziemia były również postaci wywołujące silne spory jak np. kpt. Romuald Rajs ps. Bury. Wspólnie z podległymi mu żołnierzami i na rozkaz wyższych dowódców w styczniu i lutym 1946 r. spacyfikował kilka prawosławnych wsi nieopodal Bielska Podlaskiego. Chodziło o likwidację osób współpracujących z władzą komunistyczną, tymczasem partyzanci - jak ustaliła prokuratura IPN w Białymstoku - zamordowali ok. 80 cywilów, w tym kobiety i dzieci.
W ocenie prokuratury IPN działania te były przeciwko „określonej grupie osób, które łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej.
Reasumując, zabójstwa i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa
— podał w konkluzji śledztwa pion śledczy IPN w Białymstoku.
W opublikowanej w ubiegłym roku IPN biografii Rajsa pt. „Komendant ‘Bury’” Michał Ostapiuk szczegółowo opisał przebieg pacyfikacji przeprowadzonych pod dowództwem „Burego”. Odnosząc się do tego problemu, we wstępie historyk przypomniał m.in., że w opozycji do interpretacji zbrodni jako mającej charakter narodowościowo-religijny stoi pogląd, że „powodem pacyfikacji było zaangażowanie polityczne mieszkańców wsi (na rzecz komunizmu - PAP) i z tego powodu spotkali się z akcją represyjną 3. Brygady. Część osób poniosła śmierć w wyniku niekontrolowanego, żywiołowego rozwoju sytuacji” - napisał Ostapiuk.
W latach 1944-56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło - jak szacuje IPN - ok. 50 tys. osób (inne szacunki historyków mówią, że nie więcej niż ok. 20 tys.), które zginęły na mocy wyroków sądowych, zostały zamordowane lub zmarły w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, więzieniach i obozach, a także zginęły w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych. Ciała ofiar grzebano m.in. w utajnionych i w większości nieznanych do dziś miejscach - na i w pobliżu cmentarzy, w pobliżu siedzib aparatu bezpieczeństwa, w lasach i na poligonach wojskowych.
Do tragedii Żołnierzy Wyklętych nawiązuje data ich Dnia Pamięci, która upamiętnia rocznicę stracenia z rąk funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa kierownictwa IV Komendy Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. 1 marca 1951 r. szefowie IV Zarządu Głównego ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Adam Lazarowicz, por. Józef Rzepka, kpt. Franciszek Błażej, por. Józef Batory, Karol Chmiel i mjr Mieczysław Kawalec ponieśli śmierć w stołecznym więzieniu na ul. Rakowieckiej. W budynku dawnego więzienia na warszawskim Mokotowie działa obecnie Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/489196-narodowy-dzien-pamieci-zolnierzy-wykletych