„Wobec pogarszających się warunków życia, przedłużającego się embarga i spadającego poparcia Putin postanowił skonsolidować społeczeństwo pod hasłem ‘atakują naszą świętość’” – napisał historyk i politolog Paweł Ukielski, wicedyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, na łamach dziennika „Rzeczpospolita”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Gospodarz Kremla najpierw przypuścił bezprecedensowy atak, oskarżając Polskę o odpowiedzialność za wywołanie II wojny światowej, a następnie „łaskawie” nie wspomniał o tym ponownie w Izraelu. Żadna to satysfakcja, zwłaszcza że w tej łagodniejszej wersji narracji nie powstrzymał się też od kłamstw historycznych, jak choćby mówiąc, że 40 proc. zamordowanych w Holokauście Żydów stanowili obywatele sowieccy.
— przypomniał na łamach „Rzeczpospolitej” Paweł Ukielski, wskazując, że „słowa rosyjskiego przywódcy można interpretować jako działanie reaktywne, nieskuteczne, a nawet nerwowe i przestrzelone”.
Putin reaguje agresywnie na coraz wyraźniejszą porażkę w europejskiej bitwie o pamięć. W dodatku atak ten jest skierowany na cały blok państw – wprawdzie wprost odnosił się do Polski, niemniej oskarżenie układu monachijskiego dotyczy również mocarstw zachodnich, a odwołania do Koniewa są jasną krytyką Czech, z którymi Rosja ostatnio toczyła spór o planowaną likwidację praskiego pomnika sowieckiego marszałka
— zauważył.
Przemyślanie działanie
W jego ocenie nawet jeżeli jest to działanie przemyślane, to „jego cel jest znacznie skromniejszy, niż sądzi wielu analityków”, a mianowicie „wzbudzenie krytyki zagranicznej, by kolejny raz budować wśród Rosjan poczucie oblężonej twierdzy”.
Wobec pogarszających się warunków życia, przedłużającego się embarga i spadającego poparcia Putin postanowił skonsolidować społeczeństwo pod hasłem „atakują naszą świętość”
— skonstatował.
Putin liczył na Zachód
Nie wykluczył przy tym, że „Putin w budowie tej narracji liczył na przychylność Zachodu, który wielokrotnie okazywał zrozumienie, a częściowo nawet przychylność wobec sowieckich doświadczeń”. W jego ocenie prezydent Rosji popełnił jednak błąd, próbując rehabilitować sowieckiego przywódcę, który „jest dla współczesnych wyznawców marksizmu najciężej strawny”.
Zwrócił też uwagę na wyważone i stanowcze stanowisko władz oraz jedność przekazu całej klasy politycznej, co przyniosło pozytywne efekty i przyczyniło się do bitwy w wojnie o pamięć.
Kreml potrafi jednak szybko zmieniać założenia taktyczne, a sygnałem, że być może się tak dzieje, jest tekst bliskiego i zaufanego współpracownika Putina – Siergieja Markowa. Skrytykował on ostatnie ataki na Polskę, twierdząc, że w dyskusji tej należy trzymać się granic „moralności i rozsądku”
— wskazywał Ukielski.
W jego ocenie może to oznaczać złagodzenie rosyjskiej narracji historycznej, które może się dla Polski okazać groźne w skutkach, jako że „z jednej strony znajdzie wielu wdzięcznych słuchaczy na Zachodzie, a z drugiej może uśpić naszą czujność”.
aw/Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/488051-wicedyrektor-mpw-putin-reaguje-agresywnie-na-porazke