Rosjanie w swojej propagandzie historycznej przekonują, że przynieśli Polsce i Europie wyzwolenie od niemieckiego faszyzmu. Do starych argumentów dorzucili kłamstwo, że Polska przyczyniło się do wybuchu II wojny światowej. Prawda jest jednak inna. To Rosja przyczyniła się do wybuchu światowego konfliktu i milionów ofiar, bo współpracowała z Niemcami przez całe dwudziestolecie międzywojenne.
Po traktacie wersalskim (1919) Niemcy i Rosja bolszewicka/ZSRS ściśle współpracowały ze sobą aż do wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 roku
— przypomina w swojej książce prof. Bogusław Kopka w książce „Gułag nad Wisłą. Komunistyczne obozy pracy w Polsce 1944-1956”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Węgierski pisarz Sándor Márai w dzienniku pod datą 8 listopada 1952 roku stwierdził: Faszyzm będzie zawsze, dopóki będzie bolszewizm. Prędzej czy później trzeba skończyć z oboma. Zachód popełnił dotychczas błąd kolejności: wcześniej załatwił się z faszyzmem — który przecież, jak każda reakcja, był odpowiedzią na bolszewizm — niż z bolszewizmem. Po czasie widzimy, że mądrzej by było odwrócić kolejność.
Czy Auschwitz zrodził się z GUŁagu? Po traktacie wersalskim (1919) Niemcy i Rosja bolszewicka/ZSRS ściśle współpracowały ze sobą aż do wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 roku. Odbywała się on na zasadzie wymiany towarowej, logistycznej oraz informacyjnej. Niemcy znani byli z produkcji pieców krematoryjnych wysokiej jakości. Eksportowano je w latach trzydziestych do Związku Sowieckiego. Jeden z niemieckich pieców zamontowano w krematorium na Cmentarzu Dońskim w Moskwie, gdzie spalano ciała pomordowanych w czasie Wielkiej Czystki.
Dyskusja wokół kwestii, czy gdyby nie było łagrów, nie powstałyby później kacety i obozy śmierci, których działalność doprowadziła do zagłady kolejnych milionów ludzi — w tym sześciu milionów europejskich Żydów — rozgorzała w Niemczech Zachodnich w latach osiemdziesiątych minionego stulecia jako „spór historyków” (Historikerstreit). Według niemieckiego badacza Ernsta Noltego (1923–2016) narodowy socjalizm był odpowiedzią na komunizm; jego zdaniem „to przerażenie przyszłych ludobójców w obliczu ludobójstwa dokonującego się w ZSRR było źródłem zbrodni hitlerowskich”. W słynnym artykule O przeszłości, która nie chce przeminąć, opublikowanym w 1986 roku na łamach dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, niemiecki historyk postawił tezę w formie pytania: „Można uznać nie tylko za dopuszczalne, ale wręcz nieuniknione takie oto pytanie: może naziści, a także Hitler dokonali aktu «azjatyckiej dzikości», dlatego że sami uznali się za potencjalne lub rzeczywiste ofiary «azjatyckiej dzikości». Czy archipelag GUŁag nie ma prawa pierwszeństwa w stosunku do Oświęcimia? Czy morderstwo klasowe dokonane przez bolszewików nie jest logicznym i faktycznym poprzednikiem «rasowego morderstwa» dokonanego przez narodowych socjalistów?”. W sporze tym wielu autorów wypowiedziało się przeciw Noltemu. Niektórzy odrzucali możliwość porównywania reżimów i stawianie na jednej płaszczyźnie komunizmu i narodowego socjalizmu (np. Hans Mommsen).
Po obaleniu Muru Berlińskiego (1989) nadal stawiane są te same pytania. Mimo upływu czasu trudno uciec współczesnemu człowiekowi przed „reflektorem Kołymy skierowanym na Buchenwald” (G. Herling-Grudziński). W monumentalnej Rosji bolszewików
Richard Pipes (1923–2018) w kwestii dotyczącej związku między komunizmem a „faszyzmem”, a zwłaszcza jego skrajną odmianą — nazizmem, pisze tak: „Kwestia wpływów to teren zdradliwy ze względu na niebezpieczeństwo popełnienia błędu post hoc ergo propter hoc: «po tym, a więc wskutek tego». Nie można twierdzić, że komunizm «spowodował » faszyzm albo narodowy socjalizm, ponieważ miały one rodzime źródła. Można jednak powiedzieć, że kiedy prądy antydemokratyczne w powojennych Włoszech i Niemczech zyskały odpowiednią siłę, ich przywódcy mieli gotowy wzór, po który mogli sięgnąć. Wszystkie cechy gatunkowe totalitaryzmu występują już w leninowskiej Rosji: oficjalna, wszechogarniająca ideologia, jedna partia wybranych kierowana przez «przywódcę» i sprawująca władzę w państwie, terror policyjny, sterowanie przez partię rządzącą środkami przekazu i siłami zbrojnymi, gospodarka nakazowa. Ponieważ te instytucje i procedury istniały w Rosji Sowieckiej już na początku lat dwudziestych, a więc w czasie, gdy Mussolini budował swój reżim, a Hitler swoją partię, i nie istniały nigdzie indziej, ciężar dowodu, że nie było żadnego związku między «faszyzmem» a komunizmem, spada na tych, którzy tak twierdzą”.
Jest też taki cytat z zakończenia wspomnień Anatola Krakowieckiego (1901–1950) z 1947 roku, który niech posłuży za podsumowanie rozdziału: „Patrzę: przede mną stos książek. Teraz już mogę czytać. Ukończyłem swoją pracę i nie boję się asocjacji, wpływów i — to było bolesne! — licytacji okropności. Czytam więc, rozważam i porównuję. Przygniata mnie temat Oświęcimia. — Oświęcim — Kołyma! Dwa konary ludzkiej tragedii, pień ten sam: cierpienie bez granic! Dwa przeciwne światy. Dwa przeciwległe bieguny, system ten sam. «Dymy nad Birkenau» i dymy nad tajgą. Błyskawiczna, potworna śmierć: gaz! — powolne gnicie i ciało odpadające od kości: cynga! Czerwone krematorium i białe! Vernichtungslager Auschwitz — O ś w i ę c i m i Uprawlenie Siewiero-Wostocznych Isprawitielno-Trudowych Łagierej — K o ł y m a. […] Jeżeli szatan ma skrzydła, to są właśnie te skrzydła — jednego szatana!”.
Fragment książki Bogusława Kopki pt. Gułag nad Wisłą. Komunistyczne obozy pracy w Polsce 1944—1956 (Wydawnictwo Literackie 2019).
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/484453-prof-kopka-auschwitz-zrodzil-sie-w-gulagu