Trzeba powiedzieć otwarcie, że ludzi ze środowisk opiniotwórczych, w tym niestety prawicowych, którzy stawili opór tańcom tak zwanych rewizjonistów na świętych miejscach narodowej historii, było niewielu. Szczerze mówiąc, wystarczą palce obu rąk, by listę wyczerpać. Reszta dość gładko kupiła opowieść o ciekawej historycznej dyskusji, otwartości intelektualnej, wartych rozważenia scenariuszach. Niektórzy dali się sterroryzować potężną medialną pozycją osób wspierających całą akcję i zastraszyć oskarżeniami o śmieszny, zbyt prostolinijny patriotyzm.
Sojusz mający na celu zniszczenie pozytywnej opowieści o mądrej i moralnie pięknej postawie Polaków w czasie II Wojny Światowej połączył potężne siły: od części medialnej prawicy po środowisko Michnika. Starcie z nimi niosło koszty, o czym nasze środowisko przekonało się bezpośrednio. Ale Państwo, nasi Czytelnicy wiedzą, że nie mogliśmy postąpić inaczej. Gdybyśmy tak zrobili, nie moglibyśmy spojrzeć w oczy naszym przodkom.
Była ta akcja po prostu wstrętna moralnie (komercyjno-sprzedażowy taniec na grobach), nieprawdziwa historycznie (bo Polska w 1939 roku stała wobec dwóch zbrodniczych totalitaryzmów, możliwości wyrwania się z pętli były niewielkie) i niemądra współcześnie (bo nic nie zmieniając, odbierała nam kapitał moralnej słuszności w wojnie, której konsekwencje do dzisiaj kształtują obraz Europy).
Przestrzegaliśmy, że nasi wrogowie chętnie podrzucanej im amunicji użyją. W Rosji i Niemczech od początku zresztą tym bzdurom kibicowano, popularyzowano je, a niemieckie media w Polsce z całych sił grały po tamtej stronie. Wiedzieliśmy też, że paszkwilanci nie zatrzymają się - potem wzięli się za Powstanie Warszawskie, następnie za AK na Wołyniu. Kolejna będzie pewnie „Solidarność”.
Wszystko to działo się w warunkach potwornej nawały na Polskę, oskarżanej kłamliwie o współudział w nazistowskich zbrodniach (Niemcy jakoś w z tej historii zniknęli), Polski bohaterskiej, a teraz obrzucanej obelgami. I właśnie w chwili, gdy mamy to na karku, niektórzy w Polsce uznali, że najbardziej nam potrzeba dorzucenia do tego kotła tezy iż Polska chciała pójść z Hitlerem, ale jej nie wyszło!
Niestety, refleksji nie było. Niestety, nadchodzi czas zapłaty za tę głupotę i/lub ten cynizm. Oto kilka dni temu podczas spotkania liderów państw Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, Władimir Putin nieoczekiwanie zaatakował Polskę, po raz kolejny sugerując, że władze przedwojennej Rzeczpospolitej sekundowały Hitlerowi w dziele eksterminacji Żydów.
Konrad Kołodziejski relacjonował na łamach portalu wPolityce.pl:
Prezydent Rosji wygłosił następnie krótki wykład na temat współpracy politycznej Polski z Trzecią Rzeszą. „Nie powinien nikogo dziwić fakt, że Polska zaczęła przejawiać duży apetyt, gdy tylko poczuła, iż zbliża się godzina podziału łupów” – stwierdził. Jak wynika z kontekstu, Putinowi chodziło tu o traktat monachijski z 1938 roku, który wystawił Czechosłowację na łaskę Hitlera. Putin przytoczył też zebranym przywódcom cytaty z bliżej nieokreślonych dokumentów pochodzących jakoby z lat 30. Miało z nich wynikać, że Polska gorąco kibicowała Hitlerowi w jego planach zagłady Żydów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Putin rozkręca swoją opowieść o antysemityzmie Polaków i ich kolaboracji z Hitlerem
Jacek Karnowski skomentował to na naszym portalu:
Coraz bardziej widać, jak wiele szkody wyrządziły, i jeszcze wyrządzą, te wszystkie tezy o konieczności pójścia z Hitlerem, o rzekomej miłości Hitlera do Polski, o prostym planie wygrania II wojny światowej bez większych strat, z którego z niewiadomych przyczyn nie skorzystał Beck. Pisane czy to z cynizmu, czy z chęci zysku, czy też może ze zwykłej przekory, nagłaśniane i popierane w sposób godny lepszej sprawy przez całkiem liczne grono komentatorów, przemilczane przez tych, którzy powinni protestować, zbierają i będą zbierały swoje żniwo. Poszły w świat, zapewne także w depeszach dyplomatów i notatkach rezydentów wywiadu. Teraz wracają, także w formie takich ataków jak ten w wykonaniu Putina. Pewna - bardzo zła dla Polski - linia ataku została przez tych ludzi faktycznie autoryzowana.
To, co u nas wytworzono w tym kontekście, będzie paliwem do takich właśnie rozgrywek. I dla wielu na świecie tego typu kalumnie będą brzmiały bardziej wiarygodnie właśnie dlatego, że zostaną podparte cytatami z polskich autorów. I oczywiście, żyjemy w wolnym kraju, mieli prawo napisać to, co napisali. Ale też inni mają prawo pisać o konsekwencjach tych działań, czy może raczej: tej koszmarnie głupiej zabawy. O konsekwencjach dziś przykrych, a w przyszłości może nawet tragicznych. Bo - jak już od lat alarmuje Maciej Świrski - Polska odarta z dobrego imienia będzie łatwym łupem.
Jest już za późno, by uniknąć kosztów tej straszliwej głupoty. Ale jeszcze można się z niej wyzwolić. Apelujmy wszyscy do polskich elit intelektualnych o działanie - to ostatni dzwonek by jednoznacznie i ostatecznie odrzucić te cyniczne manipulacje.
I prośba: pamiętajmy w te święta o naszych bohaterach. Kochajmy ich po prostu i na przekór niemądrym akcjom propagandowym.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/479150-byla-hanba-moralna-teraz-przychodzi-polityczna-cena