Na sprawie Jedwabnego wyrosły setki kłamstw. Pokazujemy w naszej książce, że nie są one przypadkowe. One do czegoś zmierzają. Łączą się jak kropelki, które tworzą strumyki, a strumyki tworzą większe źródła, które mają obciążyć Polaków zbrodniami na Żydach
— mówi portalowi wPolityce.pl Wojciech Sumliński, dziennikarz, współautor z Ewą Kurek i Tomaszem Budzyńskim książki „Powrót do Jedwabnego”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dom Pielgrzyma odwołuje premierę książki „Powrót do Jedwabnego”. Sumliński twierdzi, że na skutek interwencji Gminy Żydowskiej
wPolityce.pl: 25 listopada w poniedziałek w Warszawie miała się odbyć premiera książki „Powrót do Jedwabnego”, której współautorem jest pan z Ewą Kurek i Tomaszem Budzyńskim. Ale po interwencjach premiera się nie odbędzie.
Wojciech Sumliński: Na sprawie Jedwabnego wyrosły setki kłamstw. Pokazujemy w naszej książce, że nie są one przypadkowe. O dokładnym adresie poinformuję o godz. 20 na swoim Facebooku i Twitterze.
Przypomnę, że najpierw wymówiło salę Katolickie Centrum Kultury „Dobre Miejsce” przy ul. Dewajtis 3 w Warszawie, a później Dom Pielgrzyma Amicus w Warszawie. Jakie były powody? Dlaczego do tego doszło?
Zapłaciłem gotówką za wynajem sali w Amicusie. Otrzymałem potwierdzenie zapłaty. Po trzech godzinach poinformowano mnie, że premiera książki się nie odbędzie, bo Gmina Żydowska zainterweniowała w Kurii Warszawskiej. Dzień wcześniej zapewniano mnie, że nie ma możliwości, aby się coś zmieniło, bo umowa to umowa. Zatkało mnie. Dyrektor Domu Pielgrzyma wyraźnie przestraszony powiedział mi, że ma pewną władzę, ale sam również podlega władzy. Kościół św. Stanisława Kostki w Warszawie przy którym mieści się Dom Pielgrzyma Amicus podlega Kurii Warszawskiej, a skoro podjęto taką decyzję, to zastanawiam się czy Kuria Warszawska podlega gminie żydowskiej? Chyba tak to należy rozumieć? Bo jeżeli Gmina Żydowska zainterweniowała bardzo ostro, jak mi mówił dyrektor, więc poprosiłem go o wyjaśnienie na jakiej podstawie nam zabroniono wynajęcia sali. Poprosił o wybaczenie i powiedział, że nie może tego komentować. O co tu chodzi? Czy katolicy w Polsce nie mogą zrobić spotkania dotyczącego książki za którą w stu procentach biorą odpowiedzialność i żyrują ją swoimi nazwiskami? Przecież nikt z naszej trójki nie jest przestępcą.
Pojawiały się różne oskarżenia pod pańskim adresem.
Jestem oskarżany o różne przestępstwa, ale tak się składa, że dwa tygodnie temu wygrałem ostatni z wytoczonych mi procesów karnych. Wygrałem też wszystkie inne, wytoczone mi procesy. Mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że oczyściłem się ze wszystkich zarzutów.
Co zrobiliście po tym, jak odmówiono wam spotkania w Amicusie?
Przy pomocy przyjaciół gorączkowo szukaliśmy kolejnej sali w Warszawie. Niektórzy zarządcy czy właściciele sal wprost mówili, że skoro Gmina Żydowska naciskała na odwołanie spotkania, boją się nam wynająć salę. Rozumiem ich zachowanie. W końcu wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze i jednak udało się znaleźć miejsce na premierę. Opowiedziałem, jakie mieliśmy perypetie, mimo to właściciel się zgodził. Poniedziałkowe spotkanie miało odbyć się w Centrum Konferencyjnym Kopernik w Warszawie. Zapewniono nas, że premiera książki „Powrót do Jedwabnego” na pewno się odbędzie. Usłyszałem, że nigdy nie odwołali spotkania na skutek nacisku. Z kilkuset organizowanych tam spotkań nie odbyły się tylko dwa, w wyniku pism ABW, bo miały szkodzić bezpieczeństwu państw. Zawarliśmy umowę na spotkanie i byliśmy spokojni, że w końcu mamy miejsce na spotkanie. Po kilku godzinach okazało się, że Centrum Konferencyjne Kopernik rezygnuje z organizacji spotkania.
Dlaczego?
Pani menedżer tłumaczyła, że doszło do poważnej interwencji, ale nie może ujawniać szczegółów. Pytam jej: czyja to była interwencja? Przecież o zawarciu naszej umowy wiedziała tylko pani, dyrektor centrum, ja i dwaj moi współpracownicy, czyli pięć osób. Pytam: kto interweniował? Pani menadżer odpowiada: nikomu o tym nie mówiłam. Jeden z moich współpracowników podczas rozmowy z dyrektorem centrum pytał go, czy z kimś rozmawiał na temat wynajęcia sali dla nas. Zaprzeczył i powiedział, że dostał od zarządcy budynku informację, że to spotkanie nie ma prawa się odbyć. Nie chce kreować teorii spiskowych, ale zadaję sobie pytanie: jak zarządca nieruchomości dowiedział się o spotkaniu? Skąd pojawiła się informacja o spotkaniu w tym miejscu? Nauczeniu doświadczeniem chcieliśmy poinformować o miejscu spotkania w przeddzień promocji, dopiero w niedzielę. Z Kopernika też nas wyrzucono mimo że byliśmy umówieni. Na szczęście rzutem na taśmę udało się znaleźć miejsce na spotkanie.
O czym możemy przeczytać w książce „Powrót do Jedwabnego”?
Książka jest pokazaniem faktów, których jesteśmy gotowi bronić całym swoim dorobkiem. Nie robimy tego anonimowo. Jeżeli ktoś chce wejść z nami w dyskurs to może przyjść na spotkanie i podyskutować z nami. Nie unikamy takich dyskusji. W sobotę na spotkaniu w Wiedniu mieliśmy poważną dyskusję na ten temat.
Praca zawiera fakty, które przeczą narracji Jana Tomasza Grossa. Jego książka stała się bardzo ważnym fundamentem w kłamstwie, które obarcza się Polskę i Polaków odpowiedzialnością za zbrodnię w Jedwabnem. Pokazujemy jak wyglądało to naprawdę. Docieramy do materiałów do których dotarł Gross. Wskazujemy, że dokonał ogromnej selekcji materiałów. Wybrał tylko te, które mu pasowały, a było ich zdecydowanie mniej niż tych, które przeczyły jego wersji. Pokazujemy na jakich świadkach się oparł budując od początku sfałszowaną wersję.
O co chodzi ze świadkami? Co było nie tak?
Oparł się na świadkach, z których wielu nie było w dniu tragedii, 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem. Jeden z przywołanych przez Grossa świadków był tego dnia w Sowietach, bo odsiadywał na Syberii karę za kradzież patefonu. Czego on mógł być świadkiem znajdując się tysiące kilometrów od Jedwabnego? Inni świadkowie mają podobną wiarygodność. Mierzymy się z relacjami każdego ze świadków na których powołuje się Gross. Niektórzy świadkowie zeznawali w sprawie tzw. grupy Fabera, która składała się z Żydów, którzy byli funkcjonariuszami Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Wyszukiwali Żydów o podobnie brzmiących nazwiskach do Żydów zamordowanych przez Niemców w Jedwabnem i których nieruchomości były puste. Ci Żydzi o podobnie brzmiących nazwiskach byli przedstawiani albo sami się przedstawiali przed sądem cywilnym jako spadkobiercy i krewni ofiar. Dzięki tym działaniom przejmowali nieruchomości po zamordowanych Żydach. W zeznaniach grupy Fabera dotyczących wyłudzania nieruchomości po zamordowanych Żydach w procesach cywilnych zeznawali ci sami świadkowie, którzy później zeznawali w procesie dotyczącym zbrodni w Jedwabnem. Z analizy zeznań wynika bardzo interesująca rzecz.
Jaka?
Kiedy zeznawali w sprawach o wyłudzenie nieruchomości opowiadali wiele ciekawych szczegółów. A później, kiedy przyszła dyrektywa z UB, żeby zbrodnią w Jedwabnem obarczać Polaków, dokładnie ci sami świadkowie mówili, że mordowali Polacy. Na sprawie Jedwabnego wyrosły setki kłamstw. Pokazujemy w naszej książce, że nie są one przypadkowe. One do czegoś zmierzają. Łączą się jak kropelki, które tworzą strumyki, a strumyki tworzą większe źródła, które mają obciążyć Polaków zbrodniami na Żydach.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/474465-sumlinski-na-sprawie-jedwabnego-wyrosly-setki-klamstw