Dziś już wiemy, że komunizm upadł za przyzwoleniem czerwonych elit. System się wyczerpał, przestał przynosić korzyści, więc z zachowaniem władzy i przywilejów nomenklatura przeszła sobie do nowego ustroju, agentom wydając polecenia, naiwnych przekonując, a opornych stawiając pod presją.
Jednak szczegóły transformacji wciąż ukryte są w mroku. Spośród dziesiątek pytań spróbujmy odpowiedzieć sobie na jedno z nich – w jaki sposób tajne służby przeprowadziły projekt „przebudowy” (pieriestrojki)? Zmiana ustroju, relacji między państwami, stworzenie nowej władzy w tylu organizmach administracyjnych – to przecież przedsięwzięcie na niespotykaną dotychczas skalę. Czy był jakiś sztab na Kremlu, który opracował plan, sekretni panowie z czarnych Wołg, albo jajogłowi z podziemnych bunkrów?
Najpełniejszą próbę odpowiedzi (zdaje się, że najpełniejszą na świecie) podjął dr Jerzy Targalski, który wydał w zeszłym roku pięciotomowe opus magnum, pt. „Służby specjalne i pieriestrojka. Rola służb specjalnych i ich agentur w pieriestrojce i demontażu komunizmu w Europie Sowieckiej”. Pracując nad źródłami w 10 bodaj językach Targalski prześledził krok po kroku przebudowę systemu władzy na taki, który pozwoliłby elicie bezpieki zachować wpływy. Ale to książka naukowa, krok po kroku odnotowująca przemianę instytucji, werbunek i aktywność agentów, powstawanie kontrolowanych instytucji opozycyjnych. Dużo faktów, procesów, ale pozostawiających niedosyt w warstwie wniosków. Stąd też „Dwumiesięcznik ARCANA” opublikował rozmowę z Jerzym Targalskim, w którym stawia on dodatkowe tezy, m.in.
1/ To właśnie w Polsce operacja służb udała się w największym stopniu spośród wszystkich państw „demokracji ludowej”.
2/ Systemowy proces transformacji nie osiągnął celów politycznych, ale realizatorzy „upadku” komunizmu zrealizowali indywidualne i grupowe cele biznesowo-polityczne (przejęli przedsiębiorstwa, media, zachowali wiele stanowisk politycznych).
3/ Transformacja była projektem elastycznym i nie była realizowana na podstawie jednego, odgórnie narzuconego scenariusza.
Pozwalam sobie zamieścić fragment rozmowy z sowietologiem, w którym mówi on akurat o tym jak realizowano projekt przejścia od komunizmu do kontrolowanego kapitalizmu. Zwłaszcza że dziś mija 30 lat odkąd w Moskwie bojaźliwy Tadeusz Mazowiecki spotkał się z niezbyt wybitnym, ale wciąż potężnym Michaiłem Gorbaczowem. Niestety właśnie stolicę Sowietów polski premier wybrał jako pierwszy cel swojej zagranicznej podróży i niestety to on był spowalniaczem upodmiotowienia RP włącznie z niechęcią do wyrzucenia wojsk rosyjskich z Polski, dekomunizacji, włącznie z przyzwoleniem na pacyfikowanie niepodległościowych protestów młodzieży. I to paradoksalnie to „chrześcijańskiemu” politykowi z Polski sprawniej poszło zachowanie dorobku rodzimych komunistów, niż Gorbaczowowi:
Dwumiesięcznik ARCANA: Czy tak szeroko zakrojona operacja transformacji ustrojowej, obejmująca setki milionów ludzi i miliony kilometrów kwadratowych, nie wymagała wtajemniczenia szerokiego grona wykonawców, zorganizowania przepływu informacji między nimi, pozostawienia wielu dokumentów na ten temat?
Dr Jerzy Targalski: W rzeczywistości niewielu ludzi musiało być wtajemniczonych. Oficerowie KGB dostawali rozkazy i mieli je wykonywać. Na przykład w Bułgarii całym procesem sterował ambasador Wiktor Szarapow, generał KGB, jeden z najbliższych współpracowników Jurija Andropowa. On wiedział jaki jest ostateczny cel działań, które były podejmowane za plecami oficjalnego przedstawiciela KGB przy bezpiece bułgarskiej.
Dwumiesięcznik ARCANA: Ale w książce Pan doktor opisuje działania, które są tak szczegółowo wyreżyserowane, że trudno uwierzyć, by nie pracował nad nimi sztab dobrze poinformowanych ludzi. Spójrzmy na tworzenie w 1987 roku koncesjonowanej opozycji w Bułgarii – w miejscowości Ruse wybuchają inspirowane przez bezpiekę protesty przeciwko zanieczyszczeniom z rumuńskich zakładów w Giurgiu. Pisze o tym – za zgodą cenzury – „Dunajska Prawda”, później jeden z Tajnych Współpracowników DS inspiruje filmowców do nakręcenia dokumentu na ten temat i oni bezpiecznie docierają na miejsce, pod opieką IV Zarządu DS. W całym bloku komunistycznym odbywały się setki takich operacji, więc powinni o nich wiedzieć tysiące świadków!
We wspomnianym przez Pana przykładzie wystarczyło, by Kreml zlecił ambasadzie sowieckiej w Sofii zadanie wykreowania opozycji. Placówka miała swoich ludzi w Komitecie Bezpieczeństwa Państwa (KDS – Комитет за държавна сигурност) i rozdysponowała zadania. Wiemy, że niektórzy członkowie kierownictwa KDS byli o tyle wtajemniczeni, że wiedzieli o nadchodzącym upadku Żiwkowa na trzy miesiące wcześniej. Z kolei Iulian Vlad, szef rumuńskiej bezpieki, wiedział gdzie rozpoczną się przyszłe rozruchy przeciwko rządom Ceaușescu. Wystarczyło znać zakres swoich obowiązków i wykonywać rozkazy, by stać się dobrym narzędziem realizowania Pierestrojki.
Dwumiesięcznik ARCANA: W jaki sposób bezpieka mogła wypracować taki know how transformacji władzy i ustroju? Przecież cały system się sypał, słowami Szewardnadzego do Andropowa, „wszystko gniło”, a tu nagle tajne służby sprawnie przeprowadzają operację inżynierii społecznej na bezprecedensową skalę.
Przecież nie trzeba było do tego żadnej sekretnej wiedzy. Poza tym jeśli komunistyczna bezpieka w czymś się specjalizowała, to właśnie w takich akcjach, w tworzeniu fikcyjnej opozycji, nawet fikcyjnej partyzantki antykomunistycznej, tworzeniu stronnictw i sojuszów, które za kulisami miały zupełnie inne cele niż oficjalne. Pierestrojka była kolejną operacją tego typu.
Dwumiesięcznik ARCANA: Źródła pisane rzadko kiedy zawierają instrukcje dotyczące Pierestrojki. Wyjątkiem są tu może wspomnienia pułkownika Wojciecha Garstki z Biura Analiz MSW
Wszystko wskazuje na to, że instrukcje były przekazywane nie na piśmie ale podczas rozmów. Dzwonił telefon z Moskwy lub przyjeżdżali wizytatorzy, padał rozkaz, przekazywany później do bezpośrednich agentów w bezpiekach państw zależnych i machina szła w ruch. Pamiętajmy, że oprócz współpracy służb bezpieczeństwa z KGB w strukturach tych służb byli też bezpośredni agenci sowieckiego wywiadu. Z towarzyszami z centrali nikt nie dyskutował.
Dwumiesięcznik ARCANA: Traktujemy porozumienia „opozycji” z partią władzy jako coś wyjątkowego. Z drugiej strony dla Vilfredo Pareto było to coś oczywistego. Już w latach 30-tych włoski socjolog uznał, że systemy polityczne upadają poprzez dokooptowanie nowych ludzi do tych przedstawicieli elit starego systemu, którzy rozumieją potrzebę zmian, w przeciwieństwie do „betonu” czy „twardogłowych”, którzy walczą o zachowanie status quo – i ostatecznie przegrywają.
Pierestrojka nie byłaby niczym wyjątkowym, gdyby nie chodziło o totalitarny system komunistyczny. Pareto opisywał ustroje autorytarne lub nawet demokratyczne, a w naszym przypadku mieliśmy do czynienia z rządami bezpieki. Zmiana reżyserowana przez KGB nie jest prawdziwą zmianą. Wyrazistym przykładem jest aktywność premiera Tadeusza Mazowieckiego, który nie robił niczego bez zgody Moskwy. Sam zresztą przyznawał, że prawdziwa władza jest w rękach Kiszczaka.
Cały wywiad został opublikowany w numerze 149 Dwumiesięcznika ARCANA
Polska wciąż płaci za zachowawczość Mazowieckiego. Wkraczamy właśnie w czwartą dekadę tego płacenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/474393-30-rocznica-zalosnego-spotkania-mazowiecki-gorbaczow