Piotr Semka o sprawie konkursu Nagrody Książka Historyczna roku, jego udziału w jury konkursowym i okoliczności wycofania z finału konkursu książki Piotra Zychowicza „Wołyń Zdradzony”.
1. Obrady Jury Konkursu podzielone były na trzy etapy, z których każdy wiązał się z spotkaniem jury. Liczy ono osiem osób – po dwie osoby z czterech podmiotów-fundatorów nagrody. Piotr Gontarczyk i ja zostaliśmy zgłoszeni przez TVP. Reszta jurorów reprezentowała IPN, Polskie Radio i Narodowe Centrum Kultury. Szefem Jury został wybrany prof. Antoni Dudek, reprezentujący w wraz z prof. Janem Bruskim IPN.
Obrady Jury podzielono na trzy etapy – pierwsze spotkania skupiło się na rozdzieleniu lektur do przeczytania i recenzowania - od 15 do 18 książek na osobę. Drugie spotkania wyłonić miało dwie finałowe dziesiątki książek do plebiscytu czytelników. A trzecie to głosowanie nad werdyktem jury w każdej z czterech grup (prace naukowe, popularyzacyjne, źródła i wspomnienia).
Na pierwszym spotkaniu po wyborze przewodniczącego jury nastąpiła wstępna dyskusja i pobranie swojej porcji książek. O książce Zychowicza ani ja, ani nikt nie wspominał.
Na kolejnym, drugim, spotkaniu nie mogłem być z powody sytuacji rodzinnej ale przekazałem mailem sekretarzowi jury moje typy w czterech grupach publikacji. Nie było wśród nich książki Zychowicza, ani w przekazanym przez mnie spisie moich typów w żaden sposób nie odnosiłem się do „Wołynia zdradzonego”. Ponieważ nie byłem na spotkaniu – z maila od sekretarza jury dowiedziałem się, że książka Zychowicza i nowe wydanie pozycji Władysława Studnickiego „Wobec nadchodzącej Drugiej Wojny Światowej” weszło do listy plebiscytu czytelników. Przyjąłem to do wiadomości, choć miałem do obu zastrzeżenia.
2. Przejdźmy też do finałowego, trzeciego spotkania jury w dniu 22.10.19.
Obecnych na nim było siedem członków jury z ośmiu (Andrzej Nowak był za granicą).
Na początku spotkania Piotr Gontarczyk poinformował jury o zastrzeżeniach trzech fundatorów nagrody - TVP, Polskiego Radia I NCK do dwóch książek- Studnickiego i Zychowicza. Gontarczyk wyraźnie podkreślał, że przedstawia zarzuty na zasadzie relata -refero. W wypadku Studnickiego pojawił się zarzut, że książka zawiera cały II rozdział o charakterze antysemickim, który dziś może szokować. Były to dywagacje na temat wpływów Żydów w krajach Europy i ich wpływu na możliwość wybuchu wojny.
Członkowie Jury przyjrzeli się książce i zauważyli, że ani we wstępie Jana Sadkiewicza, ani w posłowiu Piotra Zychowicza brak odniesień do tych bardzo drastycznych tez. Zapyta ktoś, dlaczego wcześniej nie było to przedmiotem dyskusji? Wynikało to z trybu pracy. Obie książki zaproponował - jak mi mówiono - Sławomir Cenckiewicz i uznano, że tak doświadczony historyk wydaje im wystarczającą, pozytywną recenzję co do warsztatu wydania tego źródła historycznego. Nikt z członków kolegium nie miał szans przeczytać wszystkich książek i w trakcie drugiego spotkania za formę akceptacji pozycji uznano głosowania. Teraz jednak, gdy TVP, Radio i NCK wskazało na wątpliwe cechy wydania – brak solidnego komentarza do drastycznych tez – pojawiła się idea aby raz jeszcze zagłosować nad książką Studnickiego. Do głosowania doszło i większością 4 do 2 uznano wątpliwości fundatorów. Zadecydowano, by książkę Studnickiego jednak usunąć z rankingu na który głosowali czytelnicy. Jedna osoba się wstrzymała. Regulamin Jury dawał możliwość do ponownej dyskusji w razie pojawienia się niezauważonych wcześniej braków warsztatowych w wydaniu książki w postaci braku krytycznego odniesienia się wydawcy do fragmentów o wszechwładzy Żydów.
Cenckiewicz demonstracyjnie nie wziął udziału w glosowaniu.
Opisuje on ten fragment obrad na Facebooku tak :
„W przypadku książki Studnickiego – ośmieszano i dezawuowano autora, sprowadzając jego poglądy do antysemityzmu, porównując nawet książkę Studnickiego do „Mein Kampf” Hitlera, cytowano z okładki słowa Piotra Zychowicza o proroczym charakterze książki, by je ośmieszyć, straszono międzynarodową awanturą w związku z nominacją tej książki w konkursie. Kiedy próbowałem racjonalnie o tym porozmawiać (przywołać chociażby teksty Studnickiego o stosunku do Żydów czy studium syna Studnickiego na ten temat) uciszał mnie stanowczo Semka nie pozwalając faktycznie przemówić.”
Nie jest to prawda - upominałem jedynie, żeby Cenckiewicz nie przerywał jednemu z jurorów ciągłymi opiniami: „to absurd”, „jaki antysemityzm?”, „to książka prorocza”. Uznałem to za próbę gaszenia krytyki.
A co do rzekomego ośmieszania Studnickiego, to była dyskusja. Ja prymitywnych prób dewaluowania pisarza nie zauważyłem.
3. W wypadku książki Zychowicza - Piotr Gontarczyk przekazał uwagi fundatorów, że książka zbyt słabo opisuje rolę Niemców w zbrojeniu Ukraińców w latach przed rzezią wołyńską.
Tu dyskusja jury poszła w kierunku opinii, że nie ma podstaw do jej usuwania z konkursu.
Ja sam wyraźnie wskazałem, że tezy Zychowicza są dyskusyjne ale mieszczą się w warunkach konkursu.
Nie wiem, które fragmenty dyskusji Cenckiewicz słyszał, bo w trakcie dyskusji wyszedł z sali na dłuższa chwilę.
Cenckiewicz pisze na facebooku:
„W przypadku zaś Zychowicza zarzut dotyczył afirmacji okupacji niemieckiej na ziemiach południowo-wschodnich.Jego (tj Gontarczyka) wniosek od razu wsparł red. Piotr Semka, również reprezentujący Telewizję Polską”.
Jest to nieprawda. Nie wiem dlaczego Cenckiewicz kłamie na temat mojej osoby.
Nie popierałem ani przez chwilę wykluczania „Wołynia zdradzonego” z konkursu.
Polemika z nim jest tym bardziej trudna, że mowa o spotkaniu niewielkiej grupy osób.
Jest to wiec sytuacja „słowo przeciw słowu”.
Swoich zastrzeżeń do braku opatrzenia książki Studnickiego odpowiednim wstępem nie zmieniam.
W wypadku książki ”Wołyń zdradzony”, do której mam zastrzeżenia, wiedząc, że pozycje te mogą jeszcze wycofać fundatorzy (regulamin dawał im taka możliwość) - ostrzegałem w rozmowach z innymi członkami kolegium, że skoro książka Zychowicza prowadzi w rankingu, to jej wycofanie wywoła skandal i nagłośni ją. Podzieliłem się z tą opinią na kolegium, choć o ile pamiętam - Cenckiewicza już na sali nie było. W jury zwyciężyło przekonanie, że jury książki nie wycofuje, a to, co zrobią fundatorzy, to już ich gestia. Wybrali (bez IPN) wycofanie książki. Wobec wcześniejszych uwag - wybuch emocji wokół jej wycofania mnie nie zdziwił choć nie ucieszył. Rozumiem rozgoryczenie kogoś, kto dowiedział się, że prowadził w rywalizacji o nagrodę czytelników i został bardzo późno zdyskwalifikowany. Nie miałem na to jednak wpływu.
I nie kryję jeszcze jednego aspektu sprawy. Jako krytyk nurtu rewizjonistycznego w książkach historycznych dotyczących lat wojny – wiem, że po tej sprawie dyskusja na temat będzie jeszcze trudniejsza.
Piotr Semka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/470047-piotr-semka-w-sprawie-konkursu-ksiazka-historyczna-roku