Pomimo miażdżącej przewagi wroga, Hel bronił się bohatersko przez cały wrzesień. Dopiero 2 października 1939 r. w obliczu wyczerpywania się amunicji skapitulowała załoga Helu, dowodzona przez jednego z twórców polskiej floty, kontradmirała Józefa Unruga.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wzruszające słowa wnuka adm. Józefa Unruga: „Jego los nie należy wyłącznie do nas, należy do Polskiej Marynarki Wojennej”
Bohaterską obroną Helu dowodził kontradmirał Józef Unrug, którego prochy zostały sprowadzone do Polski w październiku 2018 r.
Ostatnim polskim zgrupowaniem pozostała Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie”. Jej celem było przyjście na odsiecz Warszawie, a po jej kapitulacji podjęcie działań partyzanckich w Górach Świętokrzyskich.
Ostatnia bitwa kampanii polskiej rozegrała się w rejonie Kocka. W pierwszej jej fazie SGO odniosła wiele zaskakujących dla Niemców sukcesów. Nie mogły one jednak zostać wykorzystane wobec braku amunicji i nadejścia przeważających sił niemieckich. Dlatego 6 października przed południem oddziały gen. Franciszka Kleeberga złożyły broń. Część żołnierzy w cywilnych ubraniach uniknęła niewoli. Już dzień wcześniej, 5 października, w warszawskich Alejach Ujazdowskich trwała defilada zwycięstwa z udziałem samego Adolfa Hitlera.
Po kapitulacji SGO ostatnim walczącym oddziałem WP pozostało liczące kilkudziesięciu ułanów zgrupowanie mjr. Henryka Dobrzańskiego, który w trakcie marszu z Puszczy Augustowskiej na Węgry podjął decyzję pozostania na terytorium kraju aż do czasu spodziewanej na wiosnę ofensywy aliantów.
Szacuje się, że w trakcie pięciu tygodni walk poległo ok. 67 tys. polskich żołnierzy, rannych zostało 133 tys., a do niewoli dostało się ok. 420 tys. Straty niemieckie były nieporównywalnie mniejsze, lecz ze względu na propagandę wojenną są trudne do oszacowania. Według znacznie zaniżonych statystyk zginęło ok. 16 tys. żołnierzy, a ogółem wyłączono ze starć z powodu ran czy niewoli ok. 50 tys. Większe straty ponieśli Niemcy w sprzęcie – zniszczenia były tak duże, że atak na Zachód był możliwy dopiero w kwietniu 1940 r. Z rąk sowieckich śmierć poniosło 6–7 tys. Polaków, ok. 250 tys. zaś dostało się do niewoli. Ale w tym kontekście zaskakująco duże są straty Armii Czerwonej: co najmniej 3 tys. żołnierzy.
Klęska Polski uważana jest także za wstęp do porażki poniesionej przez Francję i Wielką Brytanię w czerwcu 1940 r. Niepodjęcie przez Paryż ofensywy przeciwko Niemcom było nieuzasadnione z punktu widzenia uwarunkowań militarnych. We wrześniu 1939 r. naprzeciw 23 dywizjom niemieckim na zachodzie stało ok. 100 dywizji francuskich wspieranych przez brytyjską flotę i lotnictwo. W tym samym czasie niemal całość niemieckich sił pancernych i lotniczych było zaangażowanych w Polsce. „Do roku 1939 byliśmy oczywiście w stanie sami rozbić Polskę. Ale nigdy – ani w roku 1938, ani w 1939 – nie zdołalibyśmy naprawdę sprostać skoncentrowanemu, wspólnemu atakowi tych państw” – stwierdził po wojnie sądzony w Norymberdze szef sztabu generalnego Wehrmachtu gen. Alfred Jodl.
Jeszcze w trakcie walk o Warszawę, 27 września, na rozkaz dowódcy obrony stolicy gen. Juliusza Rómmla powołano zaczątek struktur Polskiego Państwa Podziemnego. Na podstawie pełnomocnictw Naczelnego Wodza powstała Służba Zwycięstwu Polski. Moment ten rozpoczął następny etap trwającej lata batalii o odzyskanie niepodległości.
ems/PAP
-
W nowym numerze „wSieci Historii”: ZBRODNICZY SOJUSZ. WRZESIEŃ 1939 NIEMCY I SOWIECI MORDUJĄ POLSKĘ!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/466357-80-lat-temu-zakonczyla-sie-bohaterska-obrona-helu