Dziewięćdziesiąta dziewiąta rocznica Cudu nad Wisłą to kolejna okazja do przypomnienia, że w 1920 roku Polacy obronili Europę przed najazdem bolszewickim. Niemal każdego roku sierpniowy jubileusz koncentruje się na wymiarze defensywnym owej wojny, jakim było uratowanie naszego kontynentu przed pożarem komunistycznej rewolucji. Podczas obchodów najczęściej umyka nam jednak wymiar ofensywny ówczesnego konfliktu. Zapomina się, że stawką w starciu z bolszewikami było odepchnięcie jak najdalej na wschód zagrożenia ze strony Rosji, co oznaczało powstanie niepodległej Ukrainy. Zapomina się, że to właśnie Polacy jako jedyni na świecie wystąpili zbrojnie z ideą ustanowienia ukraińskiej państwowości.
Wydarzenia z lat 1920-1921 przeszły do historii pod nazwą wojny polsko-sowieckiej. Właściwiej jednak byłoby powiedzieć, że była to wspólna wojna Polaków i Ukraińców z bolszewikami. Celem porozumienia podpisanego przez naczelnika Józefa Piłsudskiego i atamana Semena Petlurę była „samostijna” Ukraina. Piłsudski był przekonany, że istnienie w dorzeczu Dniepru suwerennego państwa ukraińskiego jest dla Polski najlepszą gwarancją przed rosyjskim imperializmem. Wiedział, że jeśli Moskwa sięgnie po Kijów, to następna w kolejności będzie Warszawa. Do tej właśnie myśli nawiąże zresztą w sierpniu 2008 roku podczas wiecu w Tbilisi w swej słynnej mowie prezydent Lech Kaczyński.
Oczywiście sojusz Piłsudskiego i Petlury miał swoje słabości. W 1920 roku nie cieszył się on powszechnym poparciem ani wśród Polaków, ani wśród Ukraińców. Ci ostatni niezbyt chętnie garnęli się do działań zbrojnych u boku Polaków. Wystarczy wspomnieć, że liczebność naszych żołnierzy była siedmiokrotnie wyższa od ukraińskich. W tym sensie – można powiedzieć – sojusz niejako wyprzedzał swoje czasy. Zasługuje jednak na uznanie jako wyraz dalekosiężnej wizji politycznej, która ziścić się może dopiero po latach.
W roku 1920 miało miejsce prawdziwe polsko-ukraińskie braterstwo broni. Niewiele osób dziś wie, że obroną Zamościa przed Sowietami dowodził ukraiński pułkownik Marko Bezruczko. Niewielu też wie, że Polacy i Ukraińcy ramię w ramię bronili przed bolszewikami Lwowa, o który sami półtora roku wcześniej toczyli walki między sobą.
Wielu petlurowców, którzy po pokoju ryskim w 1921 roku pozostali w Rzeczypospolitej, stało się polskimi patriotami. Przykładem może być kawaler Virtuti Militari generał Pawło Szandruk, który mówił:
“Za Polskę się biłem, bo uważałem, że przez to biję się za Ukrainę. A gdy zajdzie potrzeba, bić się jeszcze raz za Polskę – będę! Polska była moją drugą Ojczyzną.”
Takim przykładem był o. Szymon Fedorońko – kapelan armii Petlury, który w II RP został naczelnym prawosławnym kapelanem Wojska Polskiego. Jego trzej synowie zginęli w czasie II wojny światowej walcząc za Polskę: Aleksander – pilot Dywizjonu 300 – w kwietniu 1944 roku w czasie lotu bojowego nad Niemcami, zaś Orest i Wiaczesław – żołnierze Armii Krajowej – podczas Powstania Warszawskiego.
Takim przykładem był również świętej pamięci patriarcha Mstysław, zwierzchnik Ukraińskiej Autokefalicznej Cerkwi Prawosławnej, który po powrocie z emigracji do Kijowa lubił śpiewać czystą polszczyzną żurawiejkę: „Lance do boju, szable w dłoń, bolszewika goń, goń, goń” – sam bowiem brał udział w tej wojnie. Pełnił wówczas funkcję adiutanta Semena Petlury, który nota bene był w jego wujem. W II RP był m.in. posłem na Sejm, wiceburmistrzem Równego i współpracownikiem wojewody wołyńskiego Henryka Józewskiego. W czasie II wojny światowej był więziony przez Niemców, zaś po jej zakończeniu udał się na emigrację do Kanady. W międzyczasie został duchownym, by z czasem objąć urząd patriarchy niekanonicznej Ukraińskiej Autokefalicznej Cerkwi Prawosławnej. Zmarł w 1993 roku w wieku 95 lat.
Wspominając wojnę polsko-bolszewicką warto pamiętać o geopolitycznej stawce tamtego starcia i o naszych ówczesnych sojusznikach. Niestety, nie tylko u nas, lecz także na Ukrainie petlurowcy są dziś nieco zapomniani i przyćmieni przez inne postaci. A szkoda. Bo symbolizują oni zarówno walkę o wolność z rosyjskim imperium, jak i polsko-ukraińskie braterstwo broni. Warto by odnaleźli należne im miejsce w panteonie ukraińskich bohaterów narodowych. A także w naszej pamięci.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/459244-stawka-wojny-bylo-ustanowienie-ukrainskiej-panstwowosci