Nieznane dotąd pomieszczenie, najprawdopodobniej używane przez komunistów jako karcer odkryto w byłym areszcie na Mokotowie w Warszawie. Zamurowane drzwi znajdują się w korytarzu piwnicznym pod tzw. pałacem cudów, miejscem kaźni polskich bohaterów.
W relacjach, którymi dysponujemy, pojawiało się stwierdzenie, że „jeden z karcerów znajdował się pod schodami”. Dotąd nie wiedzieliśmy, o które miejsce mogło chodzić
— mówi nam Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, które powstaje w miejscu byłego aresztu przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie.
Miejsce, które dzisiaj odkryto jest najprawdopodobniej wejściem do piwnicy. Znajduje się tuż obok miejsca straceń. To tam oprawcy sprowadzali swoje ofiary po schodkach, by stojąc za nimi wyżej oddać strzał w potylicę. Czy tuż za ścianą więzieni byli w tym czasie ludzie? Aby się o tym przekonać, trzeba będzie z odkrytego pomieszczenia wynieść gruz i śmieci, które tam zgromadzono. Na ścianach wewnątrz wąskiej przestrzeni jest tynk, który nałożono przez jego zamurowaniem. Być może pod spodem, na cegłach wyryte są jakieś napisy. W podobnych miejscach ślad po sobie pozostawiali w ten sposób więzieni w nich ludzie.
Dzisiejsze odkrycie to efekt kilku tygodni prac, podczas których specjaliści nawiercają ściany w pomieszczeniach piwnicznych. W wielu miejscach natrafiono na lite ściany, dopiero w korytarzu łączącym X pawilon z tzw. pałacem cudów okazało się, że zamurowano jakąś przestrzeń. Ile jeszcze takich tajemnic kryje Rakowiecka 37? Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie teraz.
Pod koniec 2017 roku, w innym miejscu natrafiono np. na konstrukcję szubienicy, na której najprawdopodobniej stracono gen. Emila Fieldorfa „Nila”.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Na Rakowieckiej odnaleziono szubienicę, na której stracono gen. Fieldorfa. ZOBACZ ZDJĘCIA
Przed rozpoczęciem przebudowy terenu i budynków, które do niedawna były więzieniem, konieczne są prace, które pozwolą przebadać cały teren. Kilkakrotnie pracowała tutaj już ekipa IPN pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka.
Rakowiecka nie jest dla nas tematem zamkniętym. Na pewno wrócimy, by mieć pewność, że żadne szczątki nie zostaną w ziemi
— mówi wiceprezes IPN. Dotychczas przebadano tylko część terenu, bo nie każde miejsce jest już dostępne dla historyków.
Z jednej strony słychać narzekania, że Muzeum powstaje zbyt wolno, że nie widać postępów, a z niezrozumiałych powodów nie wyburzono jeszcze np. spacerniaków czy byłego oddziału dla więźniów „N” - niebezpiecznych. Ten teren należy przebadać w całości, bo to jedyny sposób, by mieć pewność, że najbardziej być może oczekiwane Muzeum w Polsce nie powstanie na kościach pomordowanych tutaj osób. Z tą świadomością powinien zmierzyć się każdy urzędnik, który ma wpływ na tę sprawę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/448795-niezwykle-odkrycie-na-rakowieckiej-karcer-pod-schodami
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.