Syn współzałożyciela „Żegoty” Władysława Bartoszewskiego, Władysław Teofil Bartoszewski, zabrał głos podczas zorganizowanej przez fundację From The Depths uroczystości upamiętniającej Polaków ratujących Żydów.
Prezentujemy to ważne świadectwo w całości, ze względu na jego wagę w dyskusji dotyczącej relacji polsko-żydowskich w okresie II wojny światowej:
Sprawiedliwi, którzy wykazali się odwagą większą, niż ktokolwiek inni, byli przez dziesiątki lat zapomniani. W komunistycznej Polsce, która miała swoje bardzo silne antysemickie momenty, nie chciano o tym mówić. W wolnej Polsce też nie był to temat specjalnie chwytliwy. I przyszło nam czekać na brytyjsko-izraelskiego polskiego Żyda, Jonny’ego Danielsa, żeby to się zaczęło odwracać. I za to jestem mu bardzo wdzięczny. Łatwo jest mówić ludziom, którzy nie znają historii, nie znają historii Polski i historii okupacji w Polsce, że trzeba było robić więcej. Że można było uratować więcej Żydów.
Mój ojciec jest jedyną osobą, która została dwukrotnie uhonorowana przez Yad Vashem. Pierwszy raz w 1963-ym roku zasadził drzewko jako współzałożyciel Rady Pomocy Żydom „Żegota”. Drugi raz został uhonorowany w roku 1966-ym, dlatego że Żydzi w Izraelu, których uratował, powiedzieli, że nie jest wystarczające, by był uhonorowany tylko jako współzałożyciel organizacji.
Ojciec wielokrotnie opowiadał o tym, na jakie trudności napotykali Sprawiedliwi. Otóż, po pierwsze, wojna w Polsce trwała 5 i pół roku. Słyszeliśmy dziś o ludziach, którzy np. przechowywali rodzinę przez tydzień, przez dwa tygodnie, przez pięć miesięcy. Brutalny, hitlerowski, niemiecki reżim skoncentrował się na zagładzie Żydów stosunkowo późno. Żydzi byli oczywiście mordowani od września 1939 roku, ale nie w sposób tak zorganizowany. Żydzi warszawscy mieli umrzeć śmiercią „naturalną”, to znaczy mieli zostać zagłodzeni przez Niemców, mieli paść ofiarą chorób, głodu, i chłodu. Niemcy dali im 500 kalorii dziennie. Tak zmarła 1/4 mieszkańców getta warszawskiego. Ale do lipca 1942 roku nie było zorganizowanej akcji mordowania Żydów. Od lipca 1942 roku, kiedy to się zaczęło, nastąpiło to błyskawicznie. Większość polskich Żydów zginęła między lipcem 1942 a lipcem 1943 roku.
„Żegota” zaczęła swoją działalność parę tygodni po tzw. „Grossaktion Warschau” (akcji likwidacyjna getta warszawskiego, trwającej od 22 lipca do 21 września 1942 roku). Wówczas jedna ze współzałożycielek „Żegoty” Zofia Kossak napisała ulotkę - protest, którą wydano w podziemiu w nakładzie 5 tys. egzemplarzy dwa tygodnie po rozpoczęciu akcji. To było błyskawiczne działanie.
Wojna na naszym terenie trwała do wiosny 1945 roku, a Żydzi mogli zostać zamordowani w każdej chwili, ponieważ Niemcy nie pozwalali żadnemu Żydowi przeżyć. Nawet po tragedii powstania warszawskiego, w roku 1944-ym, gdy 700-800 tys. warszawiaków opuściło miasto po jego zburzeniu i po zamordowaniu prawie 200 tys. ludzi, Niemcy wyszukiwali wśród wychodzących cywilów Żydów, a potem ich natychmiast mordowali. Żyd nie miał szans na przeżycie bez pomocy, a tej pomocy mogli mu udzielić tylko Polacy. I ci, którzy przeżyli, za wyjątkiem tych, którym udało się przeżyć obozy koncentracyjne, czy obozy zagłady, których było bardzo mało, i za wyjątkiem ukrywających się w lasach, wszyscy otrzymywali pomoc od Polaków.
Proszę sobie wyobrazić, jak chętnie przyjmujemy do domu gości na dzień, na dwa dni, na tydzień. Po drugim tygodniu to już chcielibyśmy, by sobie poszli. A mówimy o gościach zaproszonych, którzy mogą być nawet naszą rodziną, nasza rodzina też po pewnym czasie staje się uciążliwa. Proszę sobie wyobrazić, że przechowujemy nieznajomych przez rok, przez dwa lata, przez trzy lata. Tak technicznie nawet. Otóż ludzie, którzy to robili, robili to z pobudek wyjątkowo szlachetnych.
„Żegotę” założyły dwie panie. Zofia Kossak i Wanda Krahelska-Filipowicz. Dwie zupełnie inne osoby. Zofia Kossak to ultrakatolicka pisarka, ortodoksyjna katolicka pisarka, która wierzyła, ponieważ działo się to przed II soborem watykańskim, że Żydzi zabili Pana Jezusa. Takie było nauczanie Kościoła do 1965 roku. Ale uważała, że obowiązkiem każdego chrześcijanina jest pomagać Żydom w związku z tym, co się dzieje. Nie jesteś katolikiem - napisała w swojej ulotce - jeśli nie pomagasz Żydom. A ponieważ była wyjątkowo znaną pisarką, i znała setki księży, pięciu księży, kardynałów, to miała przełożenie, które spowodowało, że uratowano ogromną liczbę żydowskich dzieci w klasztorach. Biskupi mówili do przeor, które znały również Zofię Kossak, przynajmniej z czytania jej książek, że mają to robić. W Polsce siostry zakonne zwłaszcza dokonały rzeczy nieprawdopodobnych, ratując żydowskie dzieci.
A druga pani, pani Wanda Krahelska-Filipowicz, była ideową socjalistką, członkinią Polskiej Partii Socjalistycznej, i zupełnie areligijną osobą. Te dwie panie, ideowe, jedna wierzyła w sprawiedliwość społeczną, a druga w sprawiedliwość boską, dokonały tego, że powstała organizacja, która zrobiła bardzo dużo. Dam tylko jeden przykład: dostarczyła 50 tys. osób fałszywe papiery. A bez fałszywych papierów nie można było przeżyć ani jednego dnia w okupowanej Polsce. 50 tys. papierów, zrobionych przez fałszerzy Armii Krajowej. Nigdy nie zdarzyło się, by którykolwiek z tych dokumentów został zakwestionowany przez Niemców, bo były takiej jakości.
Oczywiście, nie znaczy to, że te 50 tys. ludzi, którzy te papiery mieli, przeżyło. Ocenia się, że przeżyło ok. 10 tys. osób z tych 50 tys. Ale to pokazuje pewną skalę. To, że ktoś pomagał, nie znaczy, że pomógł, bo niestety, przeżyć było niesłychanie trudno. Szwedzki historyk Gunnar S. Paulsson napisał, że by uratować jednego Żyda w Warszawie, musiało mu pomagać od 7 do 8 osób. Słynna książka i słynny film „Pianista” dobrze to pokazuje, Szpilman był przechowywany przez całą grupę swoich znajomych.
Mój ojciec oceniał, a znał się na tym nie tylko jako praktykujący Sprawiedliwy, ale i jako historyk, że na przestrzeni całej okupacji niemieckiej pomagało Żydom ok. 300 tys. Polaków. To jest mały procent 20 mln Polaków, którzy żyli w Generalnej Guberni, ale 300 tys. ludzi to nie jest mała liczba, biorąc pod uwagę, jakie za to groziły kary dla Sprawiedliwych i ich rodzin. Ja bym tego tak nie odrzucał lekką ręką. Odwaga, którą ci ludzi okazali, jest nieporównywalna do żadnej innej.
W Izraelu sprawiedliwi dostają medale z napisem: „Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat”. Pomnóżmy to sobie przez te 300 tys.
-
Polecamy „wSklepiku.pl” 3 Książki ks. prof. W. Chrostowskiego: „Bóg, Biblia, Mesjasz”,”Kościół, Żydzi, Polska”,” Prawda. Chrystus. Judaizm”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/436680-wladyslaw-t-bartoszewski-300-tys-polakow-ratowalo-zydow