Autorzy antypolskiej agitki, która stała się kanwą dla haniebnej konferencji w Paryżu, gdzie prym wiedli Tomasz Gross i Jan Grabowski, sami obnażają swoją niewiedzę i złą wolę. W odpowiedzi na miażdżącą opinię IPN o książce „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”, autorzy tej publikacji sugerują, że Polacy posiadali własną administrację pod niemiecką okupacją! Jak to motywują? Kuriozalnie! Wniosek swój wyprowadzają z faktu, że niemiecki okupant pozostawił kadłubowe i całkowicie zależne od Niemców, sądownictwo na zajętych przez siebie terenach!
CZYTAJ RÓWNIEŻ:TYLKO U NAS. Skandaliczne słowa w POLIN na promocji książki „Dalej jest noc”. Prof. Engelking: Polacy współuczestniczyli w Holokauście
Polemika z raportem dr. Tomasza Domańskiego (IPN) pojawiła się dzisiaj na internetowej stronie Centrum Badań nad zagładą Żydów”. To ciekawe, bo właśnie dziś w portalu wyborcza.pl przeczytać możemy wywiad - rzekę z prof. Janem Grabowskim, współautorem krzywdzącej książki o „polskich zbrodniach”. Grabowski agresywnie zaatakował Instytut Pamięci Narodowej, porównując jego działania do represji z marca 1968 roku.
Podobnej, szkodliwej dla dobra imienia Polski prowokacji i manipulacji dopuścili się autorzy polemiki z naukowcem z IPN. Sugerują oni, że Polska posiadała namiastkę własnego samorządu pod rządami niemieckich władz okupacyjnych. To oczywista nieprawda. Hitlerowcy zmiażdżyli polską państwowość, która działała w podziemiu! Skąd więc te szokujące tezy Grabowskiego i spółki? Autorzy „Dalej jest noc…” twierdzą, że istniała „sprawczość Polaków w administracji okupowanej Polski”, która objawiała się sądownictwem.
Kolejnym punktem wzbudzającym sprzeciw dr. Domańskiego jest poruszony przez nas problem własnej sprawczości Polaków w administracji okupowanej Polski. Dla autora recenzji – a znajduje to odzwierciedlenie w całej oficjalnej narracji IPN – wraz z początkiem okupacji kończy się polska sprawczość w płaszczyźnie oficjalnej, państwowej. W Instytucie Pamięci Narodowej najwyraźniej panuje przekonanie, że wraz z załamaniem się polskiej państwowości ustał jakikolwiek wpływ Polaków na działania administracji. Rzeczywistość historyczna była jednak bardziej skomplikowana. (…) Ważną dziedziną świadczącą o własnej sprawczości jest działalność całej administracji sądowej, który to wątek zupełnie nie pojawia się w recenzji. Tam również Niemcy oparli się na Polakach, pozostawiając im większy lub mniejszy margines swobody działania.
– czytamy w polemice.
Jak w rzeczywistości wyglądała ta sprawa? Czy „polskie sądy” mogły mieć jakikolwiek wpływ na los Żydów i eksterminowanych obywateli Polski? Sugestia, że sądy stanowiły o „sprawczości” Polaków, to historyczna szarlataneria. Jak było w rzeczywistości? Odpowiedź przynoszą liczne publikacje naukowe i nie tylko, które już dawno opisywały ten temat Co ciekawe, obszerny tekst na ten temat powstał w tygodniku „Polityka”, w którym często pojawia się sam prof. Grabowski.
Celnie wyjaśnia to niemiecka badaczka Diemut Majer: „Wyłącznie gospodarcze, a nie polityczne przyczyny przemawiały więc za tym, aby nie narzucać Polakom obcego systemu prawa, lecz wnieść możliwie mało zamieszania i zmian do stanu prawnego ludności miejscowej. (…) Okupant wprowadził ogólny zakaz używania polskiego godła i innych insygniów państwowych Rzeczpospolitej, co w praktyce uniemożliwiło korzystanie z łańcuchów sędziowskich, ozdobionych metalowymi orzełkami. Sędziowie urzędowali zatem przy stołach z krucyfiksem, w togach i biretach, bez łańcuchów. Godła usunięto także ze wszystkich pieczęci i druków sądowych. Początek sentencji wyroku zmieniono na: „W imieniu Prawa”, zamiast dotychczasowego: „W imieniu Rzeczypospolitej”.**
– czytamy w głośnym artykule tygodnika „Polityka”, autorstwa Andrzeja Szulczyńskiego, historyka prawa i autora książki pt. „Sądownictwo polskie w Generalnym Gubernatorstwie”.
Zdarzało się, że sędziowie sądów polskich uczestniczyli w konspiracji, niektórzy zaś pełnili ważne funkcje w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego, w tym w sądownictwie. Adam Bień, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, był jednocześnie zastępcą delegata Rządu na Kraj. Witold Majewski, także sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, był zarazem przewodniczącym Wojskowego Sądu Specjalnego Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. Z kolei Kazimierz Rudnicki, prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie, przewodniczył Towarzystwu Opieki nad Więźniami „Patronat”.**
– pisał Andrzej Szulczyński w „Polityce”.
Czy autorzy „Dalej jest noc…” nie znają głośnej książki Szulczyńskiego i dziesiątków innych publikacji na ten temat? A może celowo manipulują, licząc, że szczególnie zagraniczni czytelnicy dadzą się nabrać na ich narrację? W polemice z miażdżącą analizą IPN aż roi się od podobnych przekłamań. Widać, że Grabowski i inni do perfekcji opanowali anatomię manipulacji.
Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/435821-manipulacja-grabowskiego-i-innych-autorow-dalej-jest-noc