100 lat temu, 18 listopada 1918 r., zwierzchnik władz cywilnych odrodzonego państwa Józef Piłsudski przyjął ślubowanie prezydenta ministrów Jędrzeja Moraczewskiego. Tworzona przez tego polityka rada ministrów jest uznawana za pierwszy rząd II Rzeczypospolitej.
I naraz, bez żadnych pośrednich przejść, przypada nam w udziale niepodległość, a więc własny rząd. Trzeba dopiero budzić, wychowywać w narodzie instynkta państwowotwórcze, bo instynkta anarchistyczne tkwią w każdym Polaku
— pisał Jędrzej Moraczewski w opublikowanym w 1919 r. szkicu działalności swojego rządu „Przewrót w Polsce”.
Gorzka konstatacja socjalistycznego polityka może być traktowana jako przekonanie o skali wyzwań stojących przed odrodzoną Polską. Jednym z najważniejszych było przeciwstawienie się narastającym nastrojom rewolucyjnym.
Mimo że Moraczewski bardzo krytycznie podchodził do „ugodowych” rządów Rady Regencyjnej, to przeciwstawiał się jakimkolwiek gwałtownym zmianom sytuacji społecznej w Polsce. Program jego rządu ma swoje korzenie w założeniach, które przyświecały powołaniu rady ministrów Ignacego Daszyńskiego. Deklaracja programowa rządu w Lublinie zapowiadała daleko idące reformy społeczne.
Manifest stanowi kamień węgielny w budowie nowoczesnego państwa polskiego. Przeciwstawiał hasłom bolszewickim i rodzimej reakcji zasady szczerej demokracji. Następne gabinety musiały liczyć się i liczą do dziś dnia z zasadami wypowiedzianymi przez manifest, jako jedyną drogą do wyprowadzenia Polski z chaosu
— podkreślał Moraczewski.
Po objęciu pełni władzy Józef Piłsudski powierzył misję stworzenia nowego rządu Ignacemu Daszyńskiemu. Negocjacje z przedstawicielami lewicowych i prawicowych partii politycznych rozpoczęły się w Warszawie 12 listopada. Bardzo szybko napotkały ogromne trudności, związane m.in. z nadmiernym, zdaniem endecji, radykalizmem Daszyńskiego i pozostałych ministrów jego rządu.
W listopadzie koalicyjny rząd był w Polsce niemożliwym. Piłsudski pragnął tego rządu, lecz i on liczył się z przeszkodami i zdecydował się na rząd ludowy
— pisał Daszyński. Fiasko negocjacji z endecją nie oznaczało, że Piłsudski całkowicie zrezygnował z rozszerzenia tworzącego się rządu na środowiska prawicowe. Podjął więc decyzję o zdymisjonowaniu Daszyńskiego, którego 14 listopada zdecydował „zamianować prezydentem gabinetu”.
Nowym premierem ministrów miał zostać Jędrzej Moraczewski. O jego nominacji zdecydowały związki z więcej niż jednym środowiskiem politycznym. W trakcie I wojny światowej był nie tylko członkiem PPSD, lecz również Polskiej Organizacji Wojskowej i tajnego Konwentu „A”. W październiku 1918 r. wszedł w skład Polskiej Komisji Likwidacyjnej w Krakowie. 7 listopada, mimo nieobecności w Lublinie, został ministrem komunikacji rządu ludowego. Jednocześnie jako członek PKL wraz z pozostałymi członkami tego gremium odmówił uznania rządu Daszyńskiego.
Ta specyficzna droga polityczna sprawiała, że jego kandydatura mogła być do przyjęcia dla przynajmniej części centrum i prawej strony sceny politycznej. Według niektórych relacji z 17 listopada 1918 r. Moraczewski opierał się przeciwko nominacji. Podobno Piłsudski jako zwierzchnik POW rozkazał mu jej przyjęcie. Następnego dnia rząd został zaprzysiężony. Aby podkreślić, że gabinet Moraczewskiego jest kontynuacją rządu Daszyńskiego, a nie prowizorium rządowego Władysława Wróblewskiego, nową radę ministrów nazywano Tymczasowym Rządem Ludowym Republiki Polskiej. Określenie to nie jest jednak stosowane konsekwentnie we wszystkich dokumentach wydawanych między listopadem 1918 a styczniem 1919 r. Często używano także określenia „Rzeczpospolita Polska”.
W skład gabinetu weszli przedstawiciele PPSD, PPS, Zjednoczenia Demokratycznego, Polskiego Stronnictwa Ludowego-Piast, PSL-Wyzwolenie, Zjednoczenia Ludowego, Stronnictwa Niezawisłości Narodowej, Zjednoczenia Demokratycznego oraz ministrowie bezpartyjni. W grudniu jego skład uzupełnili nominaci PSL-Lewicy. Początkowo dwa ministerstwa pozostawały nieobsadzone. Oczekiwano na ewentualne przystąpienie kandydatów prawicy, czyli tzw. poznańczyków z Wojciechem Korfantym na czele. Wśród ministrów nie brakowało znanych nazwisk, takich jak: Wincenty Witos, Stanisław Thugutt, Tomasz Arciszewski i Tomasz Nocznicki. Wielość partii nie mogła jednak zmienić charakteru rządu, którego profil polityczny był jednoznacznie lewicowy. Mimo jednostronności rząd Moraczewskiego był pierwszym, który pełnił realną władzę nad prawie całym dawnym Królestwem Polskim i zachodnią częścią Galicji oraz posiadał znacznie większą legitymizację i zaufanie społeczne niż rządy z nominacji Rady Regencyjnej.
21 listopada na posiedzeniu rządu Moraczewski wygłosił przemówienie, które było manifestem programowym i ideowym nowej rady ministrów.
Wyszliśmy z ludu. Robotnicy i chłopi polscy oddali nam w ręce władzę nad wyjarzmionymi częściami Polski. Toteż pragniemy być rządem ludowym, który interesów milionów rzesz ludu pracującego broni, jego życiu toruje nowe drogi, jego wolę spełnia
— podkreślał prezydent ministrów. W kolejnych fragmentach nowy premier zapowiadał ustanowienie demokratycznej ordynacji wyborczej, a nawet wyznaczał głosowanie na koniec stycznia kolejnego roku. Podkreślał również, że wiele ziem polskich wciąż znajduje się pod panowaniem Niemiec lub jest zagrożonych przez innych sąsiadów. Jednoznacznie deklarowano, że przyszłe granice będą obejmować Pomorze i Śląsk. Zapowiadał też rozbudowę armii i szybkie oswobodzenie Lwowa.
Moraczewski odwoływał się także do republikańskich tradycji dawnej RP.
W dziedzinie równouprawnienia obywatelskiego najchlubniejsze tradycje dawnej Rzeczypospolitej z jej tolerancją wyznaniową, z jej najbardziej postępowymi urządzeniami, nie mogą dać się ubiec żadnemu z najbardziej oświeconych państw Zachodu. Toteż będziemy z całym naciskiem tępili te ograniczenia prawne poszczególnych odłamów ludności, jakieśmy odebrali w spadku po zaborach, i będziemy zapobiegali wszelkim waśniom i walkom na tle wyznaniowym i narodowym
— stwierdzał.
Podstawą manifestu są zapowiedzi odnoszące się do spraw społecznych i gospodarczych. Moraczewski oświadczał, że część reform zostanie wprowadzonych jeszcze przed wyborami do Sejmu Ustawodawczego. W tym kontekście wymieniał m.in. przepisy dot. „prawa i ochrony pracy, ubezpieczenia od bezrobocia, choroby i starości” oraz nacjonalizację części przemysłu i ustanowienie samorządów robotniczych.
23 listopada ogłoszono dekret o ośmiogodzinnym dniu pracy. Tego samego dnia władza Józefa Piłsudskiego została ujęta w ramy prawne. Dekret o najwyższej władzy reprezentacyjnej Republiki Polskiej ustanawiał urząd Tymczasowego Naczelnika Państwa oraz normował jego stosunki z rządem aż do czasu zebrania się Sejmu Ustawodawczego. Trzecim z kluczowych dokumentów ogłoszonych w listopadzie 1918 r. była ordynacja wyborcza.
Nadano w niej prawo wyboru i wybieralność wszystkim obywatelom bez różnicy płci, którzy ukończyli 21. rok życia. […] Ustawa postanawia, że głosowanie jest tajne, równe, powszechne, bezpośrednie i proporcjonalne
— pisał Moraczewski.
Działania rządu napotkały sprzeciw prawicy, która uważała go za nielegalny i „bolszewicki”. Już 19 listopada w Warszawie odbyła się manifestacja pod hasłem „Piłsudski nas zdradził”, zorganizowana przez Wojciecha Korfantego. Wielkie obawy wzbudzało popieranie przez rząd powstawania Milicji Ludowej, która mogła stać się narzędziem „siłowego” wprowadzania reform. Rząd atakowany był również przez skrajną lewicę, która domagała się tworzenia rad robotniczych, natychmiastowej reformy rolnej oraz nacjonalizacji przemysłu.
Najbardziej dramatycznym momentem rządu Moraczewskiego była próba zamachu stanu z 4 stycznia 1919 r., przeprowadzona przez płk. Mariana Januszajtisa-Żegotę. Endecki zamach zakończył się kompromitacją organizatorów. Radykalnym posunięciem mającym uspokoić nastroje było wprowadzenie stanu wyjątkowego. Jednocześnie rząd zyskiwał chwilowego zaskakującego sojusznika. Przybyły z Wielkopolski Ignacy Jan Paderewski bardzo krytycznie odnosił się do ataków endecji na rząd Moraczewskiego. Zawiódł tym samym swoich zwolenników, którzy uznawali, że dzięki swojemu autorytetowi wybitny pianista doprowadzi do szybkiego upadku rządu. Piłsudski postanowił wykorzystać umiarkowane stanowisko Paderewskiego do stworzenia rządu, który zostałby uznany na Zachodzie oraz byłby popierany przez większą część sceny politycznej.
Po konsultacjach z Piłsudskim, 15 stycznia 1919 r. Moraczewski zwrócił się z wnioskiem o dymisję. W piśmie skierowanym do Tymczasowego Naczelnika Państwa podkreślał, że rząd działał w bardzo trudnych warunkach oraz w stanie zagrożenia ze strony bolszewizmu i bojkotu „warstw posiadających”. „Bogaci odmawiają płacenia podatków, bojkotują pożyczkę państwową, wprowadzają sabotaż na wszystkich polach gospodarki, uprawiają lichwę. Rząd niebojkotowany przez posiadających może znajdzie się w szczęśliwszych od nas warunkach, które nas skłaniają do przedłożenia prośby przyjęcia dymisji gabinetu”. Dymisję gabinetu motywował również koniecznością uzyskania pomocy gospodarczej państw Ententy, które traktowały Moraczewskiego i Piłsudskiego jako sojuszników przegranych Niemiec. Następnego dnia nowym premierem i ministrem spraw zagranicznych został nominowany Ignacy Jan Paderewski.
Podsumowując dorobek rządu Jędrzeja Moraczewskiego, należy podkreślić, że za jego główną zasługę jest uznawane zapobieżenie anarchii i ustalenie ogólnych ram funkcjonowania odrodzonego państwa. Wiele wprowadzanych przez niego zmian miało charakter niemal rewolucyjny. Za szczególnie znaczące można uznać wprowadzenie praw pracowniczych i ordynacji wyborczej. Cieniem na jego dorobku kładzie się zaś nieskuteczność w przełamywaniu międzynarodowej izolacji Polski.
Wszystko to robiliśmy lepiej i prędzej, niż jakikolwiek rząd w tych warunkach, w jakich pracowaliśmy, i stosunkowo krótkim czasie, nie dając się ani na chwilę unieść partyjnym namiętnościom, zachowując spokój i zimną krew wobec szalejących przeciw nam ataków zarówno z prawej, jak i z lewej strony
— zaznaczał Moraczewski w ostatnim piśmie skierowanym do Józefa Piłsudskiego.
PAP, rs.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/421655-100-lat-temu-powolano-pierwszy-rzad-ii-rp