Prowokacja, czy „wypadek przy pracy”? PRawdopodobnie to pierwsze. Mowa o o szokującym felietonie niejakiego Tomasza Urzykowskiego, który w stołecznym wydaniu „Gazety Wyborcza” przekonuje nas, iż przypisywanie niemieckich zbrodni Niemcom jest „grą antyniemiecką”. Redakcja z Czerskiej znów wpisuje się więc w ordynarne fałszowanie historii, które bardzo podoba się stronie niemieckiej. Panie Urzykowski, niech się pan nie wysila. Niemcy robią to samo już od lat.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Zaskakujące wyniki raportu: „Więcej Niemców wierzy, że ich przodkowie pomagali ofiarom, niż brali udział w hitlerowskim systemie”
Urzykowskiemu bardzo nie spodobało się, że w ubiegły piątek wicepremier Gliński, prezes IPN oraz przedstawiciel PGE Energia odsłonili tablicę z informacją o niemieckich zbrodniach na warszawiakach. Już w pierwszych zdaniach uderza jdnak cynizm i intelektualne cwaniactwo autora.
W „Gazecie Stołecznej” nigdy nie unikaliśmy nazywania okupantów Niemcami, choć zdajemy sobie sprawę, że jest to pewne uogólnienie. Słynny „kat Warszawy” Franz Kutschera, szef SS i policji na dystrykt warszawski, był wszak Austriakiem.(…) Wicepremier i minister kultury Piotr Gliński wyjaśnił, że chodzi „zadbanie o historyczną prawdę poprzez prostowanie niezgodnych z nią informacji”, wskazując na widniejące na tablicach Tchorka określenie sprawców mordów jako „hitlerowców”. Na nowych tablicach zmieniono je na „niemieckich okupantów”, a w wersji angielskiej po prostu na „Niemców”.
– czytamy w „GW”.
Krwawej pacyfikacji Woli podczas powstania dokonała specjalna grupa SS dowodzona przez urodzonego w Gnieźnie Heinza Reinefartha, w której wyjątkowym okrucieństwem wobec ludności cywilnej wykazali się m.in. Azerowie. Pacyfikację Ochoty przeprowadziła wtedy RONA (Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa) złożona z Rosjan, Ukraińców i Białorusinów. Na jej czele stał Bronisław Kamiński, syn Polaka i Niemki, sam uważający się za Rosjanina.
– wymienia autor.
Czytając kolejne zdania można dojść wręcz do wniosków, że mordu na Warszawie dokonali jacyś wyimaginowani przedstawiciele różnych grup narodowościowych lub wręcz sami Polacy. Na szczęście, po tych kuriozalnych przykładach, na moment, powraca wiara w możliwości intelektualne autora.
Nie zmienia to faktu, że to Niemcy byli głównymi autorami wojennego danse macabre. Nikt rozsądny nie neguje ich kluczowej roli w koszmarze lat 1939-45.**
– stwierdza Urzykowski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Katarzyna Łaniewska: „Doskonale pamiętam wojnę. Nigdy nie słyszałam słowa naziści, tylko Szkopy, hitlerowcy, Niemcy”. WIDEO
Następnie autor felietony wymienia nic nieznaczące gesty niemieckich polityków, którzy upamiętniali mordy swoich przodków w Polsce.
Dla obecnych polskich władz te słowa i gesty najwyraźniej nie mają znaczenia. Wieszanie kolejnych tabliczek, które nie wnoszą nowej treści, a jedynie „hitlerowców” zastępują „Niemcami”, to wyłącznie polityczna gra na ulubionej przez PiS antyniemieckiej strunie. – konkluduje Urzykowski.
CZYTAJ TAKŻE:Jak Niemcy zostali „nazistami”. Przypominamy FRAGMENT felietonu Wojciecha Reszczyńskiego z tygodnika „Sieci”
W całej tej laurce dla Niemiec, która pojawiła się w stołecznym (!) wydaniu gazety Adama Michnika nie pada tylko jedno słowo. Chodzi o „reparacje”. Może właśnie brak tego słowa jest najważniejszym elementem tej ewidentnej prowokacji? Warto zadać to pytanie autorowi felietonu.
Żródło: wyborcza.pl
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/418795-historia-wg-wyborczej-hitlerowcy-zamiast-niemcy