Powszechny entuzjazm, narodowa duma i świadomość nadzwyczajnej sytuacji w historii Polski towarzyszyła nam, jak kraj długi i szeroki. Karol Wojtyła papieżem, nasz Ojciec Święty, Boże, coś Polskę – powtarzano wszędzie, bez względu na jakiekolwiek przekonania. Wprawdzie niektórzy komunistyczni wywiadowcy i agenci donosili, że biskup krakowski należy do grona kilku mogących zostać wybranym w Watykanie, ale peerelowscy dygnitarze traktowali te informacje raczej, jako przestrogę niż zapowiedź z możliwością spełnienia. Gdy rezultat konklawe uderzył w świat całą swą mocą – komunistyczna jego część zadrżała. Edward Gierek natychmiast wezwał na posiedzenie partyjną wierchuszkę zwaną wówczas biurem politycznym i zaczęło się… I sekretarz rozpoczął w te słowa – no to, towarzysze, mamy problem. I patrząc z perspektywy zgromadzonych w gmachu głównym PZPR miał rację. Wszystko wskazuje jednak na to, że wtedy nikt z tych myślicieli nie potrafił przewidzieć, jak wielki to będzie problem.
Sowieci rozeznali sytuację szybciej. Oni mieli świadomość, że polski papież, osobowość najwybitniejsza z wszystkich możliwych, będzie ogromnym zagrożeniem dla komunistycznego porządku, bo któż mógł w kościele znać lepiej bolszewickie zwyczaje, ich moralne wykolejenie, obłudę i bezwzględne metody walki z myślącymi inaczej. Oni wiedzieli, że ten papież będzie dysponował swoimi dywizjami. Oni nie pytali, jak Stalin Churchilla, ile dywizji ma ten papież? Dlatego natychmiast przygotowywano broń, którą komuniści opanowali jak nikt na świecie. Wypaliła 13 maja 1981 roku na pl. św. Piotra. Z pewnością bułgarski ślad będzie kiedyś zidentyfikowany do końca. Jak wiadomo, w Rzymie przebywali wówczas także agenci polskich służb, ale cel ich pobytu też kryją tajemnice. Gdyby tak zamach powiódł się całkowicie – problem, o którym Gierek zawiadomił swych towarzyszy, przestałby istnieć i najprawdopodobniej Europa wyglądałaby dziś, jak ją nakreślił Józef Wissarionowicz. Na szczęście trzeci nabój nie wypalił, a sam Jan Paweł II powiedział, że jedna ręka strzelała, a druga prowadziła kulę. To o Matce Bożej Fatimskiej.
Mija 40 lat od tego konklawe, które poruszyło Europę i świat. 37 lat od męczeńskich ran św. Jana Pawła II, ale jeszcze wiele kart z tamtych dni nie zostało odkrytych. Można tylko wnioskować – oni jedno opanowali perfekcyjnie, potrafią skrytobójczo mordować, jak nikt inny. A jednak się nie udało.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/416890-gierek-po-wyborze-jana-pawla-ii